Wojtusiu...tak bardzo tęsknię....

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 28, 2014 8:59 Re: Uratowany?....jeszcze zobaczymy! podejmuję rękawicę.

Ponieważ na usg zostało zauważone ognisko zapalne na jelitach, więc poszliśmy w tym kierunku.
Póki co mnie się wydaje, że np. brzuś nie rośnie, albo bardzo powoli, albo ja jestem ślepa. Ale nie cieszę się, bo tak, jak mówicie, reguły żadnej nie ma :? .
Ostatnio edytowano Wto mar 04, 2014 19:25 przez vip, łącznie edytowano 1 raz
" There are people who have an extraordinary, spiritual connection with animals. And when such a man dies, it happens, that he connects with the animal that he was closest to and loved most. "

vip

Avatar użytkownika
 
Posty: 14774
Od: Pon maja 23, 2011 10:55

Post » Pt lut 28, 2014 9:08 Re: Uratowany?....jeszcze zobaczymy! podejmuję rękawicę.

vip pisze:Teraz mam pytanie, wiem, że dziewczyny zaglądają tu z rana, może któraś podpowie.
Mianowicie chodzi mi właśnie o ten nieszczęsny brzuś.
Wczoraj od jednej z wetek usłyszałam, że od momentu punkcji płyn w brzuszku zaczyna się zbierac ze zdwojoną siłą, i właściwie po punkcji kotki żyją ok. dwóch, trzech dni.

Jeśli punkcja, to było pobranie trochę płynu do strzykawki, żeby stwierdzić, jaki to jest płyn, to brzuszek nie powinien się powiększać z tego powodu.
Według mojej wetki płyn pojawia się nawet ze zdwojoną siłą, jeśli w całości zostaje ściągnięty z brzuszka.
Dlatego ona nie poleca ściągania płynu, bo skutek jest odwrotny.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14768
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt lut 28, 2014 9:11 Re: Uratowany?....jeszcze zobaczymy! podejmuję rękawicę.

mimbla64 pisze:
vip pisze:Teraz mam pytanie, wiem, że dziewczyny zaglądają tu z rana, może któraś podpowie.
Mianowicie chodzi mi właśnie o ten nieszczęsny brzuś.
Wczoraj od jednej z wetek usłyszałam, że od momentu punkcji płyn w brzuszku zaczyna się zbierac ze zdwojoną siłą, i właściwie po punkcji kotki żyją ok. dwóch, trzech dni.

Jeśli punkcja, to było pobranie trochę płynu do strzykawki, żeby stwierdzić, jaki to jest płyn, to brzuszek nie powinien się powiększać z tego powodu.
Według mojej wetki płyn pojawia się nawet ze zdwojoną siłą, jeśli w całości zostaje ściągnięty z brzuszka.
Dlatego ona nie poleca ściągania płynu, bo skutek jest odwrotny.

Wiesz, z Wojtusia po punkcji to trochę wyleciało. Sporo, nie chciało dać się zahamować.
" There are people who have an extraordinary, spiritual connection with animals. And when such a man dies, it happens, that he connects with the animal that he was closest to and loved most. "

vip

Avatar użytkownika
 
Posty: 14774
Od: Pon maja 23, 2011 10:55

Post » Pt lut 28, 2014 9:15 Re: Uratowany?....jeszcze zobaczymy! podejmuję rękawicę.

Co kot, co wet to inaczej postępują. Nie ma mądrych na to. Obecna moja wetka, też twierdzi ,że przy FIP-ie najlepszym wyjściem jest kota jak najmniej umordować go lekami i zabiegami. I ja się z nią zgadzam.Stres nie jest obojętny dla kota.

Trzeba podać to co konieczne bo to nie musi być FIP.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56022
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt lut 28, 2014 9:26 Re: Uratowany?....jeszcze zobaczymy! podejmuję rękawicę.

ASK@ pisze:Co kot, co wet to inaczej postępują. Nie ma mądrych na to. Obecna moja wetka, też twierdzi ,że przy FIP-ie najlepszym wyjściem jest kota jak najmniej umordować go lekami i zabiegami. I ja się z nią zgadzam.Stres nie jest obojętny dla kota.

Trzeba podać to co konieczne bo to nie musi być FIP.


Nic dodać, nic ująć. :ok: :ok: Leczyć jakby to nie był FIP, ale nie umęczyć go tym za bardzo. Częściowo dlatego ludzie (i weci) polecają nieraz recovery czy convalescenta mięsnego przy różnych problemach, że kot może zjeść troszkę i mieć zaspokojone potrzeby energetyczne organizmu. Nie bez znaczenia jest też fakt, że recovery ładnie i mocno pachnie, co zachęca koty do konsumpcji. Jak mi Kotori zaczyna grymasić przy jedzeniu, to jej zapodaję, bo wtedy tylko do tego ją ciągnie. I tak jest lepiej niż z jej ciocią Foxik, która ma anoreksję i okresowo wymaga karmienia strzykawką :( .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt lut 28, 2014 9:50 Re: Uratowany?....jeszcze zobaczymy! podejmuję rękawicę.

Toteż nie będę go męczyła, jeśli taka potrzeba nie zajdzie.
Zwłaszcza, że to dla Wojtusia stres faktycznie ogromny.
Agnieszka mogłaby cos opowiedzieć o tym, co się działo przy ostatnim pobieraniu krwi :( :( .
Jeśli będa potrzebne kropklówki to tez zrobię sama.
Niech on sie choć czuje bezpiecznie.
Ostatnio edytowano Wto mar 04, 2014 19:26 przez vip, łącznie edytowano 1 raz
" There are people who have an extraordinary, spiritual connection with animals. And when such a man dies, it happens, that he connects with the animal that he was closest to and loved most. "

vip

Avatar użytkownika
 
Posty: 14774
Od: Pon maja 23, 2011 10:55

Post » Pt lut 28, 2014 10:22 Re: Uratowany?....jeszcze zobaczymy! podejmuję rękawicę.

vip pisze:Toteż nie będę go męczyła, jeśli taka potrzeba nie zajdzie.
Zwłaszcza, że to dla Wojtusia stres faktycznie ogromny.
Agnieszka mogłaby cos opowiedzieć o tym, co się działo przy ostatnim pobieraniu krwi :( :( .
Dostaje leki dopyszcznie, jeśli będa potrzebne kropklówki to tez zrobię sama.
Niech on sie choć czuje bezpiecznie.

Według mnie to jest słuszna decyzja. Zawsze z wetami walczę o jak najmiejsze ilości wizyt jeśli nie ma takiej potrzeby. Poza tym każde pakowanie w kontener, tylko to, już stresuje kota. A droga, kolejka... Kota żal. Koty jak dzieci potrzebują naszego spokoju i stabilności.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56022
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt lut 28, 2014 10:58 Re: Uratowany?....jeszcze zobaczymy! podejmuję rękawicę.

ech, nie odzywałam się strasznie długo, ale cały czas podczytywałam i patrzyłam co się u Was dzieje

Mam nadzieję że to jednak nie FIP, na marginesie Pani Małgosiu pamięta Pani Plamek tez niby miał mieć Fip i krzyżyk na nim postawili

Może by jeszcze sprawdzić dokładnie wątrobę, na stronie hospicjum dla kotów bezdomnych znalazłam takie coś:

Audio od bardzo długiego czasu wcale nie chorowała, została zaszczepiona pod koniec zeszłego roku. Testy ma ujemne.
Jest podejrzenie, że aktualna niewydolność nerek to spadek po bardzo ciężkiej chorobie, którą Audio przeszła będąc kilkumiesięcznym kociakiem. Wtedy zarówno wyniki, jak i objawy wskazywały na FIP. Byłam o krok od podjęcia decyzji o eutanazji – mała miała płyn w otrzewnej [z wyglądu FIP-owy: żółty, ciągnący], wyniki badań krwi pokazały bardzo wysoką leukocytozę z początkami anemii, biochemia była w normie.
Kiedy się pozbierała, weterynarz uznał, że mieliśmy do czynienia z nieswoistym zapaleniem wątroby, które cofnęło się po leczeniu objawowym [antybiotyk, steryd, płyny].
Obrazek

FUNDACJA STAWIAMY NA ŁAPY - NASZ WĄTEK NA FB https://www.facebook.com/stawiamynalapy/

katgral

 
Posty: 3407
Od: Pt gru 29, 2006 19:04
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 28, 2014 13:51 Re: Uratowany?....jeszcze zobaczymy! podejmuję rękawicę.

Wszelki Duch, Pani Kasia! :D :D
Witam serdecznie, i ciesze się, że jeszcze pamieta Pani mojego Plamka...który pozdrawia :1luvu: .

Właśnie takie wpisy sprawiają, że znów mi sie kręgosłup prostuje...i mam siły.
Wojtuś właśnie zjadł obiadek. Niezbyt dużo, ale wstał i potruchtał sam do miseczki.
Nie ma zbyt wiele sił...składam to na karb osłabienia chorobą.
Ostatnio edytowano Wto mar 04, 2014 19:26 przez vip, łącznie edytowano 1 raz
" There are people who have an extraordinary, spiritual connection with animals. And when such a man dies, it happens, that he connects with the animal that he was closest to and loved most. "

vip

Avatar użytkownika
 
Posty: 14774
Od: Pon maja 23, 2011 10:55

Post » Pt lut 28, 2014 14:02 Re: Uratowany?....jeszcze zobaczymy! podejmuję rękawicę.

walczcie, Gosiu :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
zawsze ostatnia umiera nadzieja, wierzę, że wygracie...
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21754
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 28, 2014 14:09 Re: Uratowany?....jeszcze zobaczymy! podejmuję rękawicę.

puszatek pisze:walczcie, Gosiu :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
zawsze ostatnia umiera nadzieja, wierzę, że wygracie...

Wojtula wysępił kurczątko, Basiu :oops: .
Od Dużej :mrgreen: .
A nawet się domagał, a głosik ma doniosły, piskliwy :mrgreen: .
Takie małe coś, a jak cieszy...jak bardzo cieszy!
" There are people who have an extraordinary, spiritual connection with animals. And when such a man dies, it happens, that he connects with the animal that he was closest to and loved most. "

vip

Avatar użytkownika
 
Posty: 14774
Od: Pon maja 23, 2011 10:55

Post » Pt lut 28, 2014 14:15 Re: Uratowany?....jeszcze zobaczymy! podejmuję rękawicę.

I niech tak zostanie :1luvu: Oby sępił jak najwięcej.Jedz i zdrowiej Wojtusiu :ok:

asiek o

Avatar użytkownika
 
Posty: 1020
Od: Śro maja 26, 2010 15:14

Post » Pt lut 28, 2014 14:21 Re: Uratowany?....jeszcze zobaczymy! podejmuję rękawicę.

asiek o pisze:I niech tak zostanie :1luvu: Oby sępił jak najwięcej.Jedz i zdrowiej Wojtusiu :ok:

Dzięki :1luvu: .
Ja wiem, że to żaden dowód.
Ale przy tej chorobie ( której Wojtuś nie ma ), nic nie jest dowodem ostatecznym.
I dlatego każdy najmniejszy przejaw jego aktywności, choćby to było tylko grzebanie w moim talerzu i podkradanie, tak strasznie mnie raduje.
" There are people who have an extraordinary, spiritual connection with animals. And when such a man dies, it happens, that he connects with the animal that he was closest to and loved most. "

vip

Avatar użytkownika
 
Posty: 14774
Od: Pon maja 23, 2011 10:55

Post » Pt lut 28, 2014 15:20 Re: Uratowany?....jeszcze zobaczymy! podejmuję rękawicę.

vip pisze:Nie ma zbyt wiele sił...składam to na karb osłabienia chorobą.


no bo tak jest.Przecież sama pp jest bardzo ciężką chorobą, wyniszczającą, o wysokiej śmiertelności. A teraz kolejna....

To nie jest FIP - zbyt mało jest przesłanek.
I tego należy się trzymać. :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16626
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 28, 2014 15:32 Re: Uratowany?....jeszcze zobaczymy! podejmuję rękawicę.

izka53 pisze:
vip pisze:Nie ma zbyt wiele sił...składam to na karb osłabienia chorobą.


no bo tak jest.Przecież sama pp jest bardzo ciężką chorobą, wyniszczającą, o wysokiej śmiertelności. A teraz kolejna....

To nie jest FIP - zbyt mało jest przesłanek.
I tego należy się trzymać. :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:


:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Farcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 1201
Od: Pon lis 22, 2010 14:18
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: elmas i 92 gości