Cholera jak nie ciągła sraczka to inne choroby

Florek rozchorował się tydzień temu. Gluty po pas, kichanie krwią, wyciek z oczu. Wszystko surowicze, przejrzyste ale w jakiś zastraszających ilościach. "Na szczęście" nie stracił nic z humoru, werwy ani apetytu i mimo, że oddycha jak Lord Vader nic mu nie przeszkadza w prowadzeniu stałej demolki.
Gorzej, że po jakiś dwóch dniach ścięło Zołzika

Też dokładnie to samo z tym, że ona tej wydzieliny ma chyba więcej

No i Zołzik jest nie do życia - nie chce jeść, chowa się po szafach, trwa w pozycji ze zwieszoną główką. Dostała albipen ale lepiej nie jest bo to raczej nie bakteryjne. Oboje dostają immundol a młody dodatkowo lizynę. Zołzikowi lizyny nie podam. Ratuje ją trochę eres. Ale Florian jest już chory bity tydzień i nie jest nic lepiej a Zołzik pół tygodnia i też nic.
Dlatego zaczynam szukać tego preparatu z grasicy, jest nieco tańszy od TFX ale również drogi i w dużej ilości trzeba go kupić. Myślę też o Zylexisie. Dla obojga. Nie wiem co jeszcze mogę podać Zołzikowi z PNN.
Wczoraj też nasz Toffik był na bardzo szczegółowych badaniach i wyszło wielkie zaskoczenie...