LAURA została i niech tak zostanie !

lamiglowka pisze:Córeczka, siostra Laury mogła już zaciążyć........

Ja chyba już też widziałam koteczkę do odłowienia.
Próbowalam ją złapać jesienią, przed pójściem do szpitala, ale pchały się mi inne (same kocury) i szkoda było wypuścić.
A na innym wątku pisałaś o koteczce-trójłapce z maluchami. Czy dobrze zrozumiałam, że odłowiona cała rodzinka?

Tak, wzieła nasza Święta koleżanka. Narazie chce pozostać anonimowa. Trójłapka nie ma stopy, podobno jest dosyć ostrożna. A o dzieciach dawno nie słyszałam, dopytam i doniosę. Zdaje się, że pasą brzuszki u naszej Świętej :1luvu:

lamiglowka pisze: wzieła nasza Święta koleżanka. Narazie chce pozostać anonimowa.

A nie można jej sklonować...

Żebyś wiedziała, to Anioł Koci...

Napisała, że matka bez stopy ciągle się chowa, a dzieciarnia wymieszała się z rówieśnikami z Mokotowa. Jak zrobi zdjęcia wszystkich, to ja poznam nasze. Jedna biała, mała moja imienniczka podobno gryzie i kicha! Ciągle.

Może trzeba z tą białą do weta, oby to jakaś wirusówka nie była

lamiglowka pisze: Jedna biała, mała moja imienniczka podobno gryzie i kicha! Ciągle.

Zęby ją swędzą. Najlepszy na to jakiś klon mojego kocura, wytrzymuje dużo od takich "pchełek"
Na kichania daję Rutinoscorbin. I grożę, że jak nie pomoże to dam coś niedobrego...lub obetnę pazury.
I pomaga.

Biała podobno poszarpała siatkę, chyba nie należy do przylepek...?

Znalazłam na Tablicy podobną do Białej, mojej imienniczki. Takiego kotka złapałam i oddałam, jako piątego w łapance. Ładna, ale trudna. Pozostałe to były pingwiny? Pamiętam dwa, prześliczne, a czwartego nie pamiętam. Mamusia pingwin, b malutka.

Teraz dzięki szlachetnemu Jokotowi złapaliśmy Mamusię Mamusi, czyli Babusię - czyli Cholerną Mamusię

To ona miała trzy mioty w roku i wiała z dziećmi po jezdni...

Została ciachnięta i wypuszczona, dzieci urodzone w zimie czekają na adopcję???

lamiglowka pisze:Teraz dzięki szlachetnemu Jokotowi złapaliśmy Mamusię Mamusi, czyli Babusię - czyli Cholerną Mamusię
To ona miała trzy mioty w roku i wiała z dziećmi po jezdni...

Kawał dobrej roboty.
Gratuluję i podziwiam

Dzięki akcjom grupowym :lol:

Teraz (8 rano, przed pracą) nakarmiłam piątą z mojego, nieszczęsnego miotu, siostrę Laury. Mówię na nią Niunia. Laura jest śliczna i słodka, ale siostra ładniejsza. Tak piękne grube mazy na drobnym matmurku...cudko... Trzeba łapać i sterylizować. Najgorsza to logistyka, bo jeszcze niedawno to na chwilę kot lądował u mnie... Teraz, po katastrofie z Fip mowy nie ma. Czyli muszę zlapać, zawieżć na sterylkę i mieć przygotowany przynajmniej dt...

W zeszły tygodniu widzialam pięknego młodziutkiego marmurka, szedł obok Katedry. Wszedł w przejście między Jezuitami i Katedrą. Początkowo myślałam, że to Niunia, bo ten wiek. Ale nie, pełnojajeczny kocurek wieeeelkiej urody. tak...do roboty, koty ganiać :kitty:

A, jeszcze wczoraj wpadłam do pani, która ma okna na ten mur z niszami, tam gdzie siedziala Wściekła Mamusia z 4 maluszkami. Mamusię odnieśliśmy po sterylce na miejsce. Pytałam o nią. Jest i nadal jest otoczona wianuszkiem kocurów. Pewnie to jeszcze te zapachy sprzed sterylki???

Rózni kociarze pytają o los maluchów ze Starówki... Tych z niszy Kościoła Jezuitów.

Może ktoś wie ?

Wydaje mi się, że ofertę wykastrowania i przetrzymania po zabiegu w JoKocie można ustalić z jopop :oops:

lamiglowka pisze:
Rózni kociarze pytają o los maluchów ze Starówki... Tych z niszy Kościoła Jezuitów.

Może ktoś wie ?

ja. znalezienie wątku o moich tymczasach nie jest jakieś trudne

kociaki się dość słabo leczą i dość słabo socjalizują - dlatego na razie wstrzymałam adopcje. ta łaciata jest zaklepana, mam nadzieję, że uda się ją doleczyć wreszcie i wydać.
dramatu nie ma, ale jak na zwykły katar to trwa już za długo. testy łaciatej ujemne.
marmurowa dziewczynka strasznie dziczy, właśnie wyslałam ją do poprawczaka w izolacji, może skłoni ją to do refleksji że skoro jeszcze jej nie zjadłam to jestem niegroźna :roll:

reszta jest znacznie milsza, ale ideal to to nie jest.

Szalony Kot pisze:Wydaje mi się, że ofertę wykastrowania i przetrzymania po zabiegu w JoKocie można ustalić z jopop

ściślej z Alebą. Basia ma z nami kontakt od lat, wie jak nas szukać jakby potrzebowała.

Dzienks, wiem że to trudne towarzystwo...żeby tylko były zdrowe...

Mam kontakt, ale jestem z nieprzytomnych...a ostatnio to już biję rekordy.

W piątek miałam podjechać z Michelle na zastrzyk, ale nie udało się (złapać)...Więc wziełam Laurę...Wetka powiedziała, że b fajnie rozwija się (mam wrażenie, że ona-wetka rozważa wzięcie Laury, wie o braciszkach...). zbadała ją, mówi że świetna kicia. Laura jak usłyszała tyle miłych słow następnego dnia dostał rui...śpiewa...sika po kropelce wszędzie...Tam robią sterylkę z takim minimalnym nacięciem, w Dermawecie...jak nie podadzą jakiejś zaporowej ceny, to pójdę tam z Laurką.

I co z siostrą Laury ?
A "kościelne" koty wyglądają świetnie. I każde inne.
Jeszcze raz gratuluję.

Nie widzę jej. Raz widziałam burą ciężarówkę, inną kicie. I to wszystko. Poźno wracam z pracy. 18 i później.
Łapię sunie i gnam coś kupić...
Karmię u mnie w bramie na okienku, ktoś to zjada. Duże miski. Wystawiam o północy, rano wyjedzone.

Mam dom, może tymczasowy może stały dla siostry Laury.

Obawiam się, że pokaże się z gromadką...

Kościelne maluchy boskie...Marmury jakie wspaniałe.

Ten burasek, który już poszdł też śliczny, taki jak mój Klasyk... :cry:

LAURA została i niech tak zostanie !

Kto przegląda forum