Marzenko, wiesz sama ile złych i czarnych myśli pcha się człowiekowi do głowy. Straszne są te lęki ,tylko

o kota. Zwala z nóg. Zresztą każdy wie.
Koty ,to są podstępne bestie. Na nogach żwawych trzymają się do ostatniej chwili. Był tylko deczko spokojniejszy. Ale to ponad dwa miechy po kastracji ,więc miał prawo. Futerko śliczne, pyziatek z niego cały czas... tylko te oczki smutne mnie zaniepokoiły i mniejszy apetyt. I to ,że zaczął pchać się Januszowi pod kołdrę czego nigdy nie robił. Miał prawo zmienić zdanie do każdej kwestyjki: uspokojenia się,mniejszego jedzenia, tulenia innego niż zwykle ... Ale to była choroba.
Wczoraj wywalczyliśmy całe 37,8. Karmiłam gada strzykawą, gadałam do gada czule, nakładając mu do zakutej łepetyny ,że jest najważniejszy na świecie .Zresztą widział ,że ważna figura z niego bo on tylko dobrocie dostawał. Conva jest błe...ale im podana. Ta Mikusiowa jest
najlepsiejszym daniem na świecie. Reszta podejmowała zresztą próby zeżarcia ale jakby wiedziaaą, że nie wolno. Choć zdesperowana Myszka zablokowana nogą TZ ...ugryzła go w tę nogę.
Iwonko, dziękuję za mięcho. Dzień mięsny się przyspieszył. Mikusiek podjada porcyjki od nocki powolutku ale metodycznie.