OTW11-Adapciaki f.83-85 ; Tak sobie żyjem...

**Adopcje: 12 >>**

Niestety temperatura wciąż niska.

Mały, no

za Mikusia :ok:

Mikusku nie wygłupiaj sie i zdrowiej :ok:

Mikus, prosimy, nie wyglupiaj sie!

Mikusiu

, prosimy, zdrowiej i nie martw Dużej :ok:

Mikuniu, nie wolno chorować. Zaglądam, Asiu, ale nie mam jak pisać zbyt wiele, bo nie mam wcale czasu (praca). I teraz też zaraz lecimy z Fasolką do Doktora (Fasolka po lek i mizianie, ja to chyba po zdrowy wrzask, bo Fasol się rozdrapała i już się boję).

**Adopcje: 12 >>**

Wczorajsze popołudnie to doglądanie Mikusia. Biedak , karmiony był strzykawką. Małymi porcjami. Niby stoi nad miską, niby pysia umacza ale ciągle to nie to. Wędlinka, mięsko surowe, kurak gotowany, puszki i saszetki... conva... Skubie. Strasznie się biedak stresuje ,wyrywa i odlatuje przy wszelkich zabiegach związanych z nim. Oczy smutne, jakby mu się zapadły. Z badań wyszło ,że jednak jest deczko odwodniony. Przeszłam więc na strzykawę i poiłam gada convą i inetensinalem. Pojadał ,czasem nawet chętnie. Znwów w łaski wróciło sitko.
Nie odtrąbuję sukcesu bo nie wiem jak z nim dalej.Ciesze sie z małych kroczków. Ucieszyłam się z rannego siku i kupala. Poryczałam się ze wzruszenia ,że stawił się na śniadanie choć prawie nic nie zjadł. Taki smutas siedział i popłąkiwał do mnie. Zamarłam z płochliwej radości jak podrobił dwa kroczki za rzuconą ,zwiniętą reklamówką.
Uciekł raz łopacie...

Uciekł raz, ucieknie znowu :ok:

Mikusie się nie poddają :ok:

**Adopcje: 12 >>**

Alienor pisze:Uciekł raz, ucieknie znowu Mikusie się nie poddają

Marzenko, wiesz sama ile złych i czarnych myśli pcha się człowiekowi do głowy. Straszne są te lęki ,tylko :wink:

o kota. Zwala z nóg. Zresztą każdy wie.
Koty ,to są podstępne bestie. Na nogach żwawych trzymają się do ostatniej chwili. Był tylko deczko spokojniejszy. Ale to ponad dwa miechy po kastracji ,więc miał prawo. Futerko śliczne, pyziatek z niego cały czas... tylko te oczki smutne mnie zaniepokoiły i mniejszy apetyt. I to ,że zaczął pchać się Januszowi pod kołdrę czego nigdy nie robił. Miał prawo zmienić zdanie do każdej kwestyjki: uspokojenia się,mniejszego jedzenia, tulenia innego niż zwykle ... Ale to była choroba.
Wczoraj wywalczyliśmy całe 37,8. Karmiłam gada strzykawą, gadałam do gada czule, nakładając mu do zakutej łepetyny ,że jest najważniejszy na świecie .Zresztą widział ,że ważna figura z niego bo on tylko dobrocie dostawał. Conva jest błe...ale im podana. Ta Mikusiowa jest najlepsiejszym daniem na świecie. Reszta podejmowała zresztą próby zeżarcia ale jakby wiedziaaą, że nie wolno. Choć zdesperowana Myszka zablokowana nogą TZ ...ugryzła go w tę nogę.

Iwonko, dziękuję za mięcho. Dzień mięsny się przyspieszył. Mikusiek podjada porcyjki od nocki powolutku ale metodycznie.

**Adopcje: 12 >>**

ręce opadają Kocia Mama z Łodzi, nominowana na kociarza roku

viewtopic.php?f=1&t=160098&start=15
Celowo napisałam małymi literami. Mam w pamięci Konińskie koty i co z nimi wyczyniała ta tzw fundacja. I jakie ekscesy wychodziły. Gdzieś był wątek o tym.