
Byliśmy w środę u weta. Dobra wiadomość jest taka, że Mila nie przytyła. Waga utrzymuje się.
Obcieliśmy pazurki - 3 łapki były ok ale....ostatnią ciężko znosiła.
dostaliśmy tabletki na wzmocnienie odporności - immuno ..... coś tam

NO i nadal walczymy ze świeżbem.
Uchole trzeba zakrapiać taką zawiesiną.
Mila zrobiła się strasznie głaśliwa. Ociera się o nas, buzi domaga... ale tylko przez pierwsze kilka minut po wejściu Dużych do domu hahaha.
W nocy bez zmian. Śpimy przytulone, całą noc.
Ostatnio Milka w amoku mycia się zachaczyła o moje włosy, czoło, uszy i powieki. Ot poprostu uznała że byłam brudna.
Ogólnie musze Wam coś powiedzieć.
Mileczka ma nowego przyjaciela....
Diego.
Obiecuje wstawić fotki jak M. odda mi w końcu aparat

ps. Strasznie mądre te Koty. Obawialiśmy się kolejnej wpadki z kupalem w transporterze. Wyszliśmy z domu przed Kocią toaletą więc obawy były słuszne. A Mila co? Wytrzymała ! Pierwsze co zrobiła po wyjściu z transportera to sprint do kuwety

i mega kupal
