Dzień dybry, to tym razem my
Pozwolę sobie zacytować siebie samą:
Boo pisze:Ja podaję Zołzikowi Bioprom gdzieś od czerwca/lipca. Ale od jakiegoś czasu nie badaliśmy krwi więc ciężko powiedzieć jakie ma działanie.
Sprawa u nas wyglądała tak:
24.06.2013
CREA 189,30 umol/l
UREA 15,50 mmol/l
07.08.2013
CREA 202,70 umol/l
UREA 16,30 mmol/l
Pomiędzy tymi badaniami, około półtorej miesiąca, robiliśmy Zołzikowi nieliczne kroplówki, naprawdę sporadycznie. Był to test przed wakacjami czy może zostać sama na 2 tygodnie bez kroplówkowania. Przez ten cały okres była oczywiście na renagelu (bo z fosforem mamy problem od początku a na renagelu jest idealnie) i właśnie na biopronie. Nic więcej, dieta mięsna, jak najbardziej kocia. Dużo mokrego, mięsko surowe, na zagrychę TotW. Ponieważ wzrost mocznika był minimalny można sądzić, że biopron jednak coś tam podziałał. Z tym, że Zołzik dostaje całą, nieotwieraną kapsułkę do pysia, po jedzeniu by kapsułka trafiła na "zajęte" kwasy trawienne i w jak najmniej naruszonym stanie trafiła do jelit.
Po tym 7 sierpnia byliśmy na urlopie i powrót do kroplówek nastąpił tak gdzieś pod koniec września. Kroplówki były tak średnio co drugi dzień po ok 100ml, po kroplówce lespewet. Pod koniec października pojawił się mały Florek i wraz ze wzrostem jego mobilności Zołzik coraz gorzej znosiła kroplówki. Koło grudnia, po dziś, zaprzestaliśmy kroplówek. Z różnych przyczyn. Jednak bacznie obserwuję Zołzika cały czas. Zołz jest okrąglutki i puchaty, na zimę nawet zapuściła dłuższe galątki

Siusia pięknie, pije też pięknie. Pawik dosłownie sporadyczny, zawsze z kłakami kończy się z podaniem odkłaczacza. Apetyt wyśmienity, humor wybitny - jak u małego kociaka. Ma lekko przebarwioną sierść gdzieniegdzie na brąz ale ona ma problem z sierścią od początku - do mnie trafiła prawie łysa, do schroniska cała w ropnych wrzodach. I ta sierść już prawidłowa nie odrosła.
8 stycznia zrobiliśmy badania krwi, bardzo poglądowe i podstawowe:
BUN 35mg/dL norma 16 - 36
CREA 2,6mg/dL norma 0,8 - 2,4
No i wciąż się zastanawiam czy już wracać do kroplówek czy nie? Zołz naprawdę jest kwitnąca, z każdej strony zachowania i funkcjonowania wszystko jest prawidłowe. A kroplówki zawsze są jakimś stresem, nie da się ukryć, że za nimi przepada.
Co myślicie?