OTW11-Adapciaki f.83-85 ; Tak sobie żyjem...

ASK@ pisze:Niski standard ma mój TZ nie mogąc do wyra się dopchać. Walcząc o fotel z którego nie chcą tyłka podnieść futra. Wczoraj sobie krzesełko składane przytargał bo... Suri spała na fotelu a obiad był. Śmieszne? Tak, śmieszne.

Asiu, mój TZ robi tak samo :oops:

, niejeden raz go widziałam, jak siedział przy kompie na takim cholernie niewygodnym stołku (chociaż ładnym :wink:

), bo na komputerowym akurat spało jakieś futro

.

za zdrowie Tami, niech kocina już wyjdzie na prostą!

za Tamunię i pozostałe kociki :ok:

**Adopcje: 12 >>**

Źle się czuję . Mimo ,że nikt nie pyta jak tam ja

, jak tam koty

i takie tam ględzenie :roll:

czemu milczę

to napiszę ,że chyba poległam. Rankiem jeszcze dobrze się czułam a teraz czuję odlot. Na trzeźwo. Do tego mega nudne szkolenie BHP zwaliło moje szare komórki (reszteczkę :cry:

) w czarny niebyt.
Szłam do dzików zachwycając się ciepełkiem :wink:

. Pingwiny były nawet w nadmiarze, pod blok wrócił srebrny, mogłam mokre żarcie zostawić w baraku i nie musiałam budzić całego osiedla... wytłuczeniem lodu w misce kociej. Jedna plusowa kreska i blokowisko ma spokojny, ciemny poranek.

Co prawda szkolenie zadziałało jak wspomnień czar. Mieliśma my kiedyś takie "z życia wzięte" i do tej pory oczy mi łzawią. Nie z nadmiaru dymu ale ze śmiechu. Był i dym .Była i straż z karetką, było schodzenie po drabinie i kolejno odlicz... Był dym i wstrzymany ruch. Tylko jedna nam się spaliła :mrgreen:

Nikt nie kazał jej się ewakuować więc płonęła pijąc spokojnie kawkę. Wiem, to nie jest śmieszne ale ja mam spaczone poczucie humoru. A przy złym samopoczuciu tym bardziej.
Była też jedna pani co wyszła na balkon by drabiną zejść na dół. Pani w pełnym rynsztunku. Kapelutek na głowie, loki pod kapelutkiem, jesioneczka opływała ku ziemi, niby lis na kołnierzu, botki na obcasiku i torebeczka przewieszona przez ramię. W dłoni siata z zakupami i róż na ustach. Pani podeszła do barierki ,spojrzła w dól i... poszła palić się do pokoju bo ona nie kozica. Nasze zagrzewanki z dołu nic nie dały. Poszła polec.
Był też jeden młody pan co to jakoś się przez barierkę przetarabanił i trwożnie nożynki na drabinie postawiał. Zaliczał szczebelek po szczebelku ostrożnie, bo chwiało się to to na wszystkie strony. Po nie co cherlawym panu nastała herod-babonka. Wzrost, udo, cyc, waga... Przesadziły poślady barierkę, zawisły nad cherlakiem... Zbliżały się , zbliżały... Trzęsło sie nad nim i pod nim. A pan zmartwiał gapiąc się w zasłaniające niebo tyły. I pan nabrał raptem kaskaderskich ruchów i migusiem wyladował na parkingu. Skokiem z prawie wysokości.
Nas mało co pogotwie cucić nie musiało .
Ja wiem, to nie jest śmieszne ale źle się czuję i tyle. Dobrze ,że to były tylko ćwiczenia.

Jestem, Asiu, zaglądam, czytam... tylko nic nie piszę... Doła mam jak rów Mariański... na wet na swoim wątku nie mam siły się udzielać
Ta walka z wiatrakami jest straszna...

Nie polegaj! Trzymaj się! Wiatraki czekają...

Oj tam, czarny humor jest najlepsiejszy!, no przynajmniej ja uwielbiam, nawet taki "po bandzie" :-)

.
Zdrowiej Asiu!

Asiu poległam :ryk:

Przepraszam :oops:

Wracaj do zdrowia :ok:

Też jestem po "szkoleniu" i bardzo mnie pocieszyłaś, że gdzie indziej też bywa ... abstrakcyjnie.
Przytulam. Zdrowiej szybko :ok:

. I niech kociarstwo nie choruje :ok:

i domy poznajduje takie, jakich chcesz :ok:

**Adopcje: 12 >>**

Alienor pisze:Też jestem po "szkoleniu" i bardzo mnie pocieszyłaś, że gdzie indziej też bywa ... abstrakcyjnie.
Przytulam. Zdrowiej szybko . I niech kociarstwo nie choruje i domy poznajduje takie, jakich chcesz

U nas prelegent wycadzał tylko pierwszą literę i ostatnią z wyrazu. Całe zdanie to był szybkosciowy zlepek dowolych liter w dowolnej interpretacji. Szybko szkolenie poszło ,choć materiał był obszerny. Bardziej było "ze próby :mrgreen:

zrozumienia co pan powiedział " . Dobrze ,że pan rzutnikiem się wspierał . Było na co zerknąć. Co prawda obrazki jakie zaprezentowane zostały przy konkretnych sytuacjach są jeszcze z gierkowskiej epoki. Bez maszynki liczącej nie policzę ile to już lat ten sam niebieski kombinezen się razi prądem. Ile lat ma blondina co czołga się pod dymem na podłodze (miałam podobną zieloną spódniczkę :evil:

). Przedpotopowy tlący się płaszczyk leży omotany w ten sam kocyk gaszący co przed lat. Płaszczyk bardziej fartuch subiekta przypominający. Drelich minionych czasów.

Wszystko mnie boli. Wyłączę telefon po przyjściu do domku i legnę sobie.

Lepiej dzisiaj? :wink:

**Adopcje: 12 >>**

Zostałam. w domu .Ledwo żyję . Wsio mnie boli i mam fajny humor .

Asiu, zdrowia życzę :ok:

I może idź do lekarza, dobrze?

Trzymaj się :1luvu:

**Adopcje: 12 >>**

Alienor pisze:Asiu, zdrowia życzę I może idź do lekarza, dobrze?

Dostanie się do ludzkiego weta w naszej poradni graniczy z cudem. Szkoda mi zdrowia na dulczenie tam. Zaległam w wyrku wściekając się na telefony. Janusz wracając z pracy zakupił stosowne leki a potem poszedł spać a ja z nim. I przyszedł Chip i przyszła Suri przyszła Myszka... Polazłam do łazienki i przyszedł Gutek rozciągając się na mojej części. Nawet pochorować nie można w spokoju. Nie tylko koty nie dają ale i głupie oczy.Oczy widzą mimo bólu głowy latające kudły i ślady łapek na posadzce. Ślady benkowe bo z takiego wyszły bajorka. Udaję ,że mnie to nie obchodzi i popijając kolejne tabletki sunę do wyra. Staram się niczego nie widzieć i nie słyszeć. Uszy rejestrują jednak szaleńcze gonitwy kotów ogłupiałych obecnością ponad planową wszystkich domowników w tygodniu. O przebieżkach po nas nie wspomnę. Co i raz jakiś zaglądał na mnie/do mnie świergoląc ze współczuciem no co ty ? chora jesteś ? poleż sobie, poprawię ci kordełkę, ugniotę by nie spadła, śpij...nie śpisz (to drugi rzut gości :roll:

)...
Idę walczyć o miejsce na MOIM łóżeczku.

Zdrówka Asiu :ok:

ale to takie słodkie odwiedzinki na łóżeczku chorego człowieka :mrgreen:

Drops prosi o udostępnianie

https://www.facebook.com/photo.php?fbid ... =1&theater

OTW11-Adapciaki f.83-85 ; Tak sobie żyjem...

Kto przegląda forum