Proszę o pomoc dla kotków z Zakopanego

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 03, 2014 22:51 Re: Proszę o pomoc dla kotków z Zakopanego

Doktor Lasak jak dziś prosiłam go o te karteczkę, to obiecał nam przygotować odpowiednie pismo, ale dopiero po zakończeniu leczenia kotów. Aktualnie został jeszcze jeden czarny kot Poki, który kichał krwią. W środę jedziemy (mam nadzieję) ostatni raz. http://www.tygodnikpodhalanski.pl/index ... a=5&id=255 tutaj w tygodników już raz została opisana sytuacja Pani Renaty, lecz było to już dawno temu. I teraz już nikt o niej nie pamięta.

SeiOokami

 
Posty: 26
Od: Pon sty 27, 2014 17:31

Post » Wto lut 04, 2014 8:46 Re: Proszę o pomoc dla kotków z Zakopanego

Zrobiłam bazarek, zapraszam viewtopic.php?f=20&t=160296
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56212
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto lut 04, 2014 12:44 Re: Proszę o pomoc dla kotków z Zakopanego

Dziękuję z całego serca Pani za pomoc.

SeiOokami

 
Posty: 26
Od: Pon sty 27, 2014 17:31

Post » Wto lut 04, 2014 12:57 Re: Proszę o pomoc dla kotków z Zakopanego

Tu się wszyscy "tykamy" :mrgreen: Cindy zaproponowała pomoc finansową, chce pieniądze przelać na konto weta, czytałaś?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56212
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto lut 04, 2014 13:06 Re: Proszę o pomoc dla kotków z Zakopanego

Tak, pan doktor przygotuje nam dopiero pismo po zakończeniu leczenia :/ Narazie nic nie chciał

SeiOokami

 
Posty: 26
Od: Pon sty 27, 2014 17:31

Post » Wto lut 04, 2014 17:38 Re: Proszę o pomoc dla kotków z Zakopanego

Trzeba chyba będzie pomyśleć o domkach dla kotków, ta Pani nie może ich tyle mieć.Zdjęcia zrobisz, ja mogę napisać treść ogłoszeń i jakieś domki powinny się znaleźć.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56212
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro lut 05, 2014 7:53 Re: Proszę o pomoc dla kotków z Zakopanego

Nie mogę przeczytać podlinkowanego artykułu, jest zamazany.Ile p.Renata ma kotów i psów? Możesz zrobić zdjęcia? Które ewentualnie byłyby do adopcji? Jak ze sterylkami?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56212
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro lut 05, 2014 12:01 Re: Proszę o pomoc dla kotków z Zakopanego

Nic nie wiedziałam o tej Pani i kotach. :(
Też nie mogę przeczytać artykułu z TP. Wg tytułu Pani mieszka w centrum, a syn na Olczy (napisy pod foto)
Jeśli to miejskie koty, to toz na pewno pomoże w kastracji/sterylizacji. Trzeba o tym porozmawiać. Wiem, że wspomagają karmicieli kotów karmą. Wiem, że sami wożą koty na sterylizacje do Tatravetu w centrum Z-nego.
Dlaczego wozisz koty na leczenie do B.Dunajca?
Jeśli chcesz, mogę porozmawiać z szefową toz-u o pomocy dla tej Pani. Potrzebuję więcej danych.
Niestety teraz mieszkam ponad 40 km od Zakopanego i nie mogę pomóc osobiście.

Ze dwa lata temu była sprawa Pani mieszkającej przy Rondzie w podobnych warunkach, ale tam było stado psów.
Czy to ta sam Pani?

terra

 
Posty: 574
Od: Pon lip 03, 2006 16:54
Lokalizacja: omc Orawa

Post » Śro lut 05, 2014 12:16 Re: Proszę o pomoc dla kotków z Zakopanego

terra, super, że jesteś na wątku :1luvu: Trzeba jakoś pomóc, prawda? Ja jestem bardzo daleko, ale coś próbuję zrobić.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56212
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro lut 05, 2014 12:38 Re: Proszę o pomoc dla kotków z Zakopanego

Dostęp do archiwalnych numerów :arrow: http://tygodnikpodhalanski.newton.pl/
Zamarzam

Bez prądu i ogrzewania. Bez możliwości zagotowania sobie herbaty. Aż trudno uwierzyć, że ktoś mieszka tak w centrum Zakopanego.

a zewnątrz kilkanaście stopni mrozu, w środku niewiele więcej. Gdy człowiek chuchnie, w pokoju unosi się para. Pani Renata zajmuje mieszkanie na parterze rudery przy Chramcówkach 29. Aż trudno uwierzyć, że tak może wyglądać budynek komunalny. Mieszka tu 11 rodzin. Bez prądu pani Renata i jeszcze jedna rodzina.
Kobieta mieszka z 2 psami i 5 kotami. Wąska kuchenka, mały, zagracony pokój. Okna zabite gwoździami. Łazienka na korytarzu, ale trudno z niej korzystać. Bo jak się rozebrać i umyć przy minusowej temperaturze. W sierpniu pani Renacie wyłączyli prąd. Nie była w stanie uregulować zaległych rachunków. Twierdzi, że ktoś podpinał się do jej licznika, dlatego miesięcznie miała do zapłaty 360 zł. - Skąd wziąć takie pieniądze? pyta retorycznie.
Poprzedniej zimy ogrzewała piecykiem elektrycznym, innego ogrzewania w budynku nie ma. Odkąd nie ma prądu, marznie. Urzędnicy z TBSzlitowali się nad nią i załatwili jej kozę. Ale do kozy, żeby grzała, trzeba jeszcze coś włożyć. A pani Renata nie ma. Więc chodzi do pobliskiego sklepu po kartony i nimi pali.
- Za 120 zł w spółdzielni można kupić 2 worki węgla i 3 drewna. Starczy na półtora tygodnia - wylicza. - Ale dopóki nie dostanę emerytury, nie mam za co kupić.
Herbaty na kozie nie da się już zagrzać, kobieta zachodzi więc czasem do sąsiadki, by zagrzać się i napić czegoś ciepłego. Co drugi dzień chodzi na obiady do baru Grota, połówkę posiłku dziennie w barze finansuje jej Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. - Wolę zjeść co drugi dzień porządny obiad, niż codziennie trochę. Jak nie idę do Groty, robię sobie jakąś kanapkę - opowiada. W przyszły piątek, jak dostanie emeryturę, kupi sobie worek węgla. Musi jeszcze przetrwać. Może wcześniej dostanie pieniądze z MOPS-u, gdzie złożyła wniosek o dofinansowanie opału. Komisja już była. Na razie musi wystarczyć ubieranie się na cebulkę.

Życie po wypadku

Pani Renata ma 66 lat, ale po wypadku nie jest już taka sprawna. Ma problemy z równowagą, doskwiera jej nadciśnienie. Musi brać kosztowne leki.
W październiku 2005 r. potrącił ją autobus wycieczkowy z Zielonej Góry, wyjeżdżający spod domu wczasowego Gerlach. - Stałam na chodniku, cofał i nie zauważył mnie. Walnął i film mi się urwał. Obudziłam się w szpitalu - opowiada. Twierdzi, że w jej karcie informacyjnej ze szpitala są nieprawdziwe dane, bo nie ma w niej śladu o wypadku. Jest informacja, że zgłosiła się z urazem głowy. - A mnie tam przywieziono nieprzytomną, jak się zgłosiłam? - pyta. Kierowca z Zielonej Góry przyznał się do winy. Twierdzi, że dla niego cała sprawa skończyła się jakąś grzywną. Ona straciła zdrowie. - Starałam się w sądzie o odszkodowanie, występowałam o 30 tys. zł, a dostałam 3 tys. zł - mówi. - Podejrzewano, że mogę mieć krwiaka, robiłam tomografię. Kazali przychodzić na badania systematycznie - opowiada.
Jej emerytura wynosi 705 zł, ale ponad 200 zł z tego bierze komornik. Jest więc stałym bywalcem opieki społecznej. Według przepisów nie kwalifikuje się do otrzymania zasiłku okresowego, ale zakopiański MOPS systematycznie przyznaje jej zasiłki celowe - a to na opał, a to na leki.
Ogień w kozie wygaszony, bo kartony szybko się palą. Nieprzyjemny zapach kociego moczu. Pani Renata krząta się po pokoju bacznie obserwowana przez swoich czworonożnych współlokatorów. - Z łazienki nie korzystam, biorę miednicę do pokoju, kładę na kozę i tak się myję - opowiada. - A w nocy przykrywam się kołdrami, dwoma kurtkami, a resztę grzeją mnie koty i psy. Najgorzej rano wyjść spod kołdry na tę zimnicę - mówi.
O koty i psy dba towarzystwo opieki nad zwierzętami, więc nie głodują. - Mają lepiej niż ja - uśmiecha się.
- Kiedyś było inaczej. Żyłam normalnie, pracowałam. Mąż nigdy nie garnął się do pracy, wszystko zawsze było na mojej głowie, ale wiązałam koniec z końcem. Nie przypuszczałam, że kiedyś tak będę żyć - ścisza głos. I prosi, żeby nie robić jej zdjęć i nie podawać nazwiska. Żeby ci, którzy znali ją kiedyś, z którymi pracowała, nie rozpoznali jej.
- Od dzieci nie mam żadnej pomocy - mówi. - Nie wiem, gdzie jest teraz córka. Syn mieszka na Olczy. Ma samochód, rodzinę, troje dzieci, ale rzadko mnie odwiedza. Raz dał mi 50 zł, raz przywiózł worek węgla. I tyle - wymienia. - I na Wigilię zaprosił - dodaje po chwili.
- Może powinnam walczyć o alimenty od nich. Ale jak tak? -pyta retorycznie.

Zawsze za mało

Michał Halaczek z wydziału gospodarki mieszkaniowej w zakopiańskim urzędzie bezradnie rozkłada ręce. Zna sytuację pani Renaty. - Budynek przy Chramcówkach 29 nadaje się do rozbiórki, nie ma sensu go już remontować. Ale żeby go wyburzyć, trzeba mieć miejsce dla lokatorów, a nie mamy żadnych wolnych mieszkań - tłumaczy. Na liście oczekujących na mieszkania komunalne jest w Zakopanem kolejnych 140 osób.
- W takim stanie jest większość naszego zasobu. Mamy 45 budynków, a rocznie stać nas na remont jednego - wyjaśnia. - Pani Renata ma wyłączony prąd, ale powinna starać się w zakładzie energetycznym o licznik przedpłatowy. W trybie szybkim załatwiliśmy jej ten grzewczy piec, więcej nie mogliśmy nic zrobić - tłumaczy.
Zofia Kułach-Maślany, szefowa Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Zakopanem, również jest bezradna. - Pani Renata co miesiąc dostaje od nas jakąś zapomogę celową - informuje. Teraz czeka na wniosek o dotacje na węgiel. Zna trudną sytuację pani Renaty. Takich osób w Zakopanem jest więcej i zawsze pomoc jest za mała.
- Obowiązują nas procedury. Pani Renata złożyła wniosek, nasz pracownik musiał zrobić wywiad. Pieniądze dostaniemy ok. 20 stycznia i wtedy będziemy mogli je rozdysponować - tłumaczy.
Zakopiański MOPS ma pod opieką rocznie ok. 900 osób. Tylko na zasiłki celowe miasto przeznacza 265 tys. zł. Pieniądze te przeznaczane są na zakup opału, leków, żywności, ubrań, na drobne remonty.


Dajcie znać, co uda się załatwić z zakopiańskim TOZ.

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lut 05, 2014 20:01 Re: Proszę o pomoc dla kotków z Zakopanego

Ewar, trzeba pomóc. :1luvu:
Rustie, dziękuję za artykuł, to jest inna osoba, inny adres.

Napisałam do szefowej toz-u, czekam na odpowiedź.

terra

 
Posty: 574
Od: Pon lip 03, 2006 16:54
Lokalizacja: omc Orawa

Post » Śro lut 05, 2014 21:22 Re: Proszę o pomoc dla kotków z Zakopanego

cyt: Może trzeba tej pani przypomnieć ,że siedzi tam nie dla ozdoby tylko w konkretnym celu, bierze chyba za coś kasę :?

Odpowiadam, ze nikt z nas z TTOnZ nie bierze kasy - pracujemy SPOLECZNIE i warto to tez uszanować!

A co do tej pani - włascicielki kotów z Chramcówek, to od 2009 roku otrzymuje ona od nas karmę dla kotow i dwoch psów, zna telefony do naszych kolezanek i gdy karmy jej brakowało to sie kontaktowała.
Nie zgłaszała, ze ma chore zwierzeta.

PS. Zalogowalam sie jednorazowo, zeby odpowiedziec w imieniu TTOnZ. Źyczę forumowiczom nie kierować sie wyłacznie emocjami a bardziej słuchać głosu rozsądku.

ttonz

 
Posty: 1
Od: Śro lut 05, 2014 21:10

Post » Śro lut 05, 2014 21:27 Re: Proszę o pomoc dla kotków z Zakopanego

Wszystkie koty są wysterylizowane przez tozu, więc z tym nie ma problemu. Aktualnie Pani ma 6 starych kotów i 2 na tymczasie od tozu właśnie i wciąż są szukane im domy. Ale tej 6 Pani Renata napewno nie odda bo jest bardzo z nimi związana. Co do pani ze stadem psów to zupełnie inna kobieta.

SeiOokami

 
Posty: 26
Od: Pon sty 27, 2014 17:31

Post » Śro lut 05, 2014 21:33 Re: Proszę o pomoc dla kotków z Zakopanego

Wozimy je do pana z dunajca bo pani Renata nie jest w stanie zapłacić za leczenie np w lecznicy przy krupówka, która jest droga. A Pan doktor leczy je narazie za darmo i dopiero na koniec leczenia da nam rachunek, dla niego najważniejsze jest by je wyratować.

SeiOokami

 
Posty: 26
Od: Pon sty 27, 2014 17:31

Post » Czw lut 06, 2014 3:25 Re: Proszę o pomoc dla kotków z Zakopanego

ttonz pisze:cyt: Może trzeba tej pani przypomnieć ,że siedzi tam nie dla ozdoby tylko w konkretnym celu, bierze chyba za coś kasę :?

Odpowiadam, ze nikt z nas z TTOnZ nie bierze kasy - pracujemy SPOLECZNIE i warto to tez uszanować!

A co do tej pani - włascicielki kotów z Chramcówek, to od 2009 roku otrzymuje ona od nas karmę dla kotow i dwoch psów, zna telefony do naszych kolezanek i gdy karmy jej brakowało to sie kontaktowała.
Nie zgłaszała, ze ma chore zwierzeta.

PS. Zalogowalam sie jednorazowo, zeby odpowiedziec w imieniu TTOnZ. Źyczę forumowiczom nie kierować sie wyłacznie emocjami a bardziej słuchać głosu rozsądku.

A czy teraz, skoro juz wiecie, ze p.Renata ma chore koty pokryjecie rachunek za leczenie ich u weta? Pytam, bo sama jestem emerytka dokladnie w wieku tej pani i jesli TOZ zaplacilby rachunek u weta - wowczas chcialabym wyslac p.Renacie paczke - tak po prostu "dla kobiety od kobiety". Zaplacic rachunek i wyslac paczke to troche za duzo jak na moje mozliwosci zwlaszcza, ze mam jeszcze comiesieczne wirtualne adopcje, wlasne dwie kotki i wspieram groszem dziewczyny tu na forum w podbramkowych sytuacjach :roll: Tak czy owak chcialabym pomoc.
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4798
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 156 gości