Dawno nie pisałam. Nie było czasu. Dużo pisania o kotach na facebooku:
https://www.facebook.com/Fundacja-EBRA- ... 141638009/Jeżdżenie do kocińca, żeby w zastępstwie podać leki maluchom z Trzebnickiej (już prawie zdrowe, ale trzeba dokończyć serię) i Honoratce. I ogarnąć towarzystwo. Pomogliśmy ogarnąć morelowej DPS na Świątnickiej i wyłapać dwie kotki na sterylkę. Gdyby ktoś chciał poczytać o całej akcji to można tutaj:
viewtopic.php?f=1&t=175688Mnóstwo, mnóstwo roboty. Przy ponad setce podopiecznych brakuje wszystkiego. Jedyne z czym damy radę to karma - gdyby nie czerwcowa wygrana w Krakvecie, nie wiem co byśmy zrobili (wielkie dzięki dla tych, którzy na nas zagłosowali!

)... Najbardziej brakuje
pieniędzy na leczenie i
domów tymczasowych.
Najbardziej domu tymczasowego (a najlepiej stałego) potrzebuje
Santiago, który czuje się królem kocińca, innych kotów nie lubi i bije, a człowieka tak strasznie kocha, że nie odstępuje na krok dyżurujących wolontariuszy. Nie rozumie, że nie mogą mu poświęcić całej uwagi

Wchodzi na ramię, jeździ na miotle podczas sprzątania, siada na notatkach. Wystarczy wyciągnąć rękę, on sam się "obsłuży". Santi musi być jedynakiem albo mieszkać z psami/rybkami/innym niekotem.
Matylda też raczej stroni od kotów. Ma "swój" parapet, z którego obserwuje co się dzieje. Matylda trafiła do nas ze swoim przychówkiem, dla którego była wspaniałą mamą. I kociaki mają już domy, a ona... Jest bardzo miła, lubi głaskanie. Też najchętniej wyrwałaby się z tego kocińca. Nie czuje się tam dobrze.
Luna, która obecnie jest po sterylce, jest smutna. Też potrzebuje człowieka. Ożywia się na widok wolontariusza. Jak nikt nie podchodzi, to leży i patrzy w jeden punkt. Boimy się, że dostanie depresji i przestanie jeść. DT bardzo potrzebny.