Dudusia biało-niebieska już w DS

A ja wchodzę z nadzieją, że Dudusia już w swoim wymarzonym domku, jak mój Duduś :lol:

to nie o to chodzi tak jak napisałam czasami jest tak że pewnie iż kot sam nie będzie chciał wychodzić. Z prawnikiem tak naprawdę można wnosić sprawę.Ale po co? Mi nie o to chodzi ja wyraziłam swoją opinię tak jak każdy tu. A wściekłam się bo tyle zwierząt co ja uratowałam i tyle co robiłam dla ratowania i kotów i jeży i sarny i wielu jeszcze innych(może nie tylu co wszyscy tutaj) to naprawdę wydawało mi się nadal tak uważam że jestem dobrym opiekunem zwierząt. A według Pani to wychodzi że nie i irytuje mnie jak na podstawie głupiej ankiety można mnie tak ocenić. Ja cieszę się że nie dostałam tego kotka od tak nawiedzonej Pani. Pozdrawiam

Ty naprawdę nie rozumiesz :roll:

Rozmowy, ankiety, wizyty są potrzebne, żeby zwierzę nie trafiło w ręce nieopowiedzianej osoby. Po cholerę dawać komuś kota, który przeżyje w nowym domu np. pół roku, bo umrze, a nie zdechnie (jak gdzieś napisałaś).
Widziałaś kiedyś wychodzącego kota po zjedzeniu myszy, która wcześniej zjadła trutkę na myszy, albo samej trutki ? Taki kot umiera długo i w cierpieniach. Kochający właściciel, który kocha mądrze i pozwala mu wychodzić, będzie patrzył jak taki kotek "zdycha". Ot, cena wolności.

Nawiedzeni. Szkoda słów. Szkoda czasu. Szkoda tego paplania dyskusji róbcie swoje ja swoje i wszyscy będziemy szczęśliwi,poza więzionymi kotami oczywiście.

marzuchna81, daj już spokój, proszę.Robi się niemiło, a po co? Każdy ma prawo wybrać taki domek, jaki mu się wydaje najlepszy, ma prawo stawiać określone warunki.Od lat adoptuję koty i wierz mi, jest to dla mnie ogromny stres.Chcę, aby kotu było dobrze, ale i aby ludzie byli zadowoleni.Polegam też na swojej intuicji.Kot, który do mnie trafia na DT jest już kotem, za którego odpowiadam przed sobą przede wszystkim, czuję się w obowiązku zapewnić mu dobre życie, niejednokrotnie lepsze warunki niż ma u mnie.Tymczasy traktuję nawet lepiej niż swoje własne koty, staram się oddawać po fullserwisie, zdrowe i zadbane.Nie wychodzą, a naprawdę wydają się szczęśliwe.Dunia, cudna kotka z działek była u mnie króciutko.Leżała sobie kiedyś na fotelu, a ja myłam okna.Zwykle wtedy wyrzucam koty z pokoju, tak dla bezpieczeństwa.Duni nie musiałam, nawet nie spojrzała w kierunku otwartego okna.Koty, które marzły i głodowały, miały ciężkie życie wcale nie tęsknią za wolnością.Szczególnie, jeśli w domu mają dobrze.Pimpuś, urocze kocie dziecko, który niczego złego nie doświadczył, bryknąłby na pewno i nie wiadomo jak to by się skończyło.Domek to widzi.Przykro, że postrzegasz wielu z nas jako "nawiedzonych", czy dręczących koty.Mylisz to chyba z troską o ich życie.

Ale ewar ja pisałam już wcześniej każdy ma swoje zdanie na ten temat, ale jak ktoś mnie atakuje to ja się bronię,choć myślę,że jak wszystko pójdzie dobrze już nie zaglądnę na to forum, będę pomagać zwierzakom jak do tej pory a mały brytek wkrótce do mnie trafi.
pozdrawiam

marzuchna81 pisze:Ale ewar ja pisałam już wcześniej każdy ma swoje zdanie na ten temat, ale jak ktoś mnie atakuje to ja się bronię

NIEPRAWDA! Ty nie umiesz prowadzić dyskusji i bronić swojego poglądu, tylko każdą osobę o innym poglądzie zaraz zaliczasz do "nawiedzonych". A to cię zupełnie dyskwalifikuje jako partnera do rozmowy.
A poza tym, to jak się tak z boku przypatrzyć na tę dyskusję i na wszystkie wypowiedzi, to niestety ale określenie "nawiedzona" pasuje tylko do ciebie :roll:

Przemyśl to proszę!

ewar pisze:A ja wchodzę z nadzieją, że Dudusia już w swoim wymarzonym domku, jak mój Duduś

Nie... wczoraj była na zastrzyku, za 8 dni zdjęcie szwów.
Generalnie jestem w kontakcie z trzema domkami. Będą potrzebne wizyty przed adopcyjne. Chce się jednak wstrzymać troszkę bo u jednej Pani kotek jest miesiąc i chyba wychodzi mu choroba... Pani ma jutro iść do weterynarza, a Pani podejrzewa grzybicę... Chce też poprosić Anię o pomoc, to w końcu ona przebywa z Dudusią całe dnie i zna ją najlepiej.

No to chwilę poczekamy i potrzymamy kciuki za zdrówko Dudusi i ewentualnego kociego kolegę :ok:

I co u Dudusi?

Dobrze. Ma zdjęte szwy. Czuje się dobrze.
wczoraj wysłałam ze 3 ankiety na nią, póki co nikt żadnej nie odesłał...

Dudusia zamieszka w Gliwicach z miłymi ludźmi i ich kotem.
Pani dogra szczegóły z Anią

Bardzo się cieszę

Bazarek dla połamanej koteczki, można wylicytować nadanie imienia.

viewtopic.php?f=20&t=160602

Zapraszam. :!:

Chętni na Dudusię wyjeżdżają i będą podejmować decyzje odnośnie adopcji. Relacja ze spotkanka Państwa z Dudusią:

całkiem dobrze, wydaje się że są w porządku, nie chcieli jej teraz brać, bo wyjeżdżają na weekend jeszcze nie na 100% ale mówili że może przyjadą po nią we wtorek mam weażenie że ten facet już się zdecydował, a dziewczyna się zastanawia, czy Dudusia się dogada z ich kotem

Dudusia nadal szuka domu, Państwo zrezygnowali z adopcji.

Dudusia biało-niebieska już w DS

Kto przegląda forum