Opis z badania wstawiłam na 1 stronie, tutaj opowiem własnymi słowami i chyba bardziej zrozumiale o co chodzi.
W skrócie: na filmie, który oglądaliśmy wraz z dr Wrzoskiem widać wyraźnie spore przemieszczenie główki kości udowej , przy tym nienormalnym nóżka nie jest władna, następuje powolny zanik mięśni , zwykle , a znam także podobny przypadek kotka , który był u mnie na dt , miał problem z poruszaniem mocny, przyczyna -wyskoczyła główka kości udowej, bo bachory bawiły sie kotkiem za nóżkę-w fazie natychmiastowej lub szybkiej pomocy po prostu nastawia sie to, jesli nie zwykle wytwarza się tzw. pozorny staw i kot normalnie funkcjonuje bezboleśnie lecz utyka na nóżkę-i tak ma Kubuś, to tylko zauważaja jego opiekunowie w ds , u Tulinka zagadka od samego początku był potworny ból, niezborność ruchowa , kręcenie po osi, wyrzuty przednich łapek, zatem wszystko, co wskazuje na podłoże neurologiczne,wreszcie, co w ogóle było najwieksza zagadką, utrata wzroku. Układają te puzzle, dochodzimy do wniosku, że musiał miec i uraz mocny główki i inny , który spowodował tak mocne przemieszczenie główki kości udowej, niemalże wyrwanie nóżki- czyli musiłl ktoś nieźle nim wywijać za nogę po czym rzucił o coś tak,że kotek uderzył mocno główką o coś twardego. Utrata wzroku prawdopodobnie była spowodowana sporym krwiakiem , który uciskał na nerwy wzrokowe, po podaniu leków , wchłonął się na tyle,ze Tulinek odzyskał wzrok. Przy takim urazie głowki musiał mieć wstrząs mózgu, musiał miec problemy neurologiczne, ale one nie powodują bólu, dlatego tak strasznie sie upierałam przy tym, aby szukać źródła bólu.
Jestem wdzięczna,że dr Wrzosek poświecił wczoraj 4 godziny czasu na Tulinka, szukał, zgodnie z moją prośbą i niepasujacymi objawami do neurologicznych i na szczęście znalazł przyczynę.
Kontuzja jest stara (nie zapomnijmy,że z relacji kotek w takim stanie żył na działkach pól roku!)zatem w miejscu po główce wytworzył sie coś, ja to nazywam "fałszywy" staw i nie ma mozliwosci przemieszczenia na miejsce właściwe główki, ale u kotów operacyjnie robi sie to tak:
obcina główkę i wprowadza resztę na dawne miejsce, gdzie wytworzył sie "fałszywy" staw, w efekcie sie to zabliźnia , zrasta i kotek może normalnie funkcjonować . U Tulinka ból jest stad,że to przemieszczenie powoduje cały czas ucisk na klatkę piersiową i kręgosłup, na nerwy.
Powyższy opis jest moim własnym, poskładanym tak, jak ja to po konsultacjach i badaniach widzę Przy okazji pobytu zapisałam najbliższe dyżury dr Wrzoska, gdyby ktoś chciał umówić się na badania- od siebie dodam,że najlepiej w tygodniu, bo wówczas może poświecić dużo wiecej czasu dla futerka, w niedzielę, gdy byliśmy pierwszy raz był tam istny cyrk na kółkach, ogromne kolejki a wówczas lekarze gonią i to odbija się niestety na jakości wizyty.
samo badanie MRI trwa u kotów bardzo długo i należy uzbroić się w cierpliwość .
My spędziliśmy ponad połowę dniówki

, od 12,30 do 17,30, a pacjentów na MRI było wczoraj tylko dwóch: Tulinek i pies (badanie u psa jest krótsze ze względu na większy przekrój kręgosłupa)