Cały czas myślę o Tobie i Jasiu
On już jest szczęśliwy
A Ty TRZYMAJ SIĘ

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Aniu,
nie pisałam w wątku, bo bardzo bałam się, że się nie uda uratować Jasia [*], ale dałaś mu miesiące miłości i szczęścia. Bo nawet jak bolało, to byłaś przy nim Ty - pocieszająca, szykująca smakołyki by mógł zdrowieć i czuć się najbardziej kochanym i rozpieszczanym kotem na całym świecie. Przegraliście tę walkę z losem, ale wygraliście te kilka miesięcy szczęścia.
Wiem, że teraz bardzo cierpisz, bo jeśli my płaczemy po Jasieńku [*], którego przecież znałyśmy tylko z Twoich opowieści, zdjęć i filmików, to Twój ból z pewnością jest bez porównania większy, rozpacz głębsza. Dałaś mu więcej niż ktokolwiek inny i za to jesteśmy Ci wdzięczne. To, co mu dałaś jest absolutnie bezcenne i on też był Ci za to wdzięczny. Słowa są za małe by zamknąć podziw za tak wiele poświęcenia i za małe, by wyrazić współczucie dla Ciebie, która teraz cierpisz. Wspomnij go radosnym i zadowolonym, gdy okrywałaś go kocykiem, gdy pochłaniał zgrabne stosiki wołowinki, gdy rozwalał się rozluźniony na drapaczku. To wszystko i jeszcze więcej dałaś mu Ty, a teraz on jest spokojny i wolny od bólu, za to Ty cierpisz. To niesprawiedliwe, ale tak jest - im większa miłość, którą dajemy drugiej istocie, tym większy ból gdy ona nas opuszcza.
Przytulam Cię z całego serca,
A
Nie wiem jak to możliwe, by być w żałobie po kocie, którego się nigdy nie dotykało, nie widziało naprawdę. Ale On kradł serca ludzi swoją odwagą i walką o to, by żyć i nawet Ci, którzy znają go tylko z opowieści płaczą po Nim.
Tobie jest o wiele ciężej - dotykałaś go, widziałaś, słyszałaś, walczyłaś o niego tak długo i tak dzielnie. Dlatego napisałam do Ciebie, by wyrazić co czuję - niezgodę na odejście Jasia[*] i współczucie Twojemu bólowi po jego stracie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan, Marmotka, Tygrysiątko i 28 gości