Annaa pisze:mb pisze:Bo Czaruś w ogóle ma taką męską, dziką urodę

Piękny kocur zrobił się z niego

No właśnie.
A mnie się początkowo wydawało, że on zawsze będzie jakiś taki drobniejszy. Tymczasem ładnie obrósł ciałkiem i teraz jest normalnym kocurkiem średniej wielkości.
Ale tak naprawdę przybrał na wadze dopiero po wielokrotnym odrobaczaniu, trwającym aż do połowy grudnia.
Tyle larw glist siedziało w biednym Czarku.
Kropcia z kolei trochę podupadła przez jesień. Około Nowego Roku zauważyłam, że ma zrudziałe, matowe futerko i jest jakaś taka smętna i nerwowa.
Poza tym Kropcia zawsze miała tendencję do zaparć i zauważyłam, że teraz, kiedy ma naprawdę sporo lat, zaczęło jej to poważnie uprzykrzać życie.
Tak więc Kropcia ma teraz wzmacniającą kurację przedwiosenną: dostaje pastę z biotyną, cynkiem i lecytyną, pastę multiwitaminową, syrop Fatrolax (laktuloza dla zwierząt) oraz Kalm Aid Kot.
I już wygląda lepiej, ma większy apetyt, kupki robi codziennie i stała się spokojniejsza.
A w najbliższych dniach idziemy zrobić Kropci badania okresowe, z badaniem krwi włącznie.
Kropcia stała się zestresowana niestety przez Czarusia. Bo Czaruś odkąd odżył z początkiem listopada, po kastracji, zaczął Kropcię molestować - myślę, że na tle seksualnym. Ciągle ją śledził, łaził za nią krok w krok, przeszkadzał jej przy jedzeniu, napadał, gdy wracała z kuwety i rzucał się na nią, łapiąc za kark i gryząc. A Kropcia zamiast mu przyłożyć "po pysku" zaczęła się bać i tylko uciekała z płaczem. Tyśka za to od razu pokazała Czarusiowi, gdzie jego miejsce tak, że się nawet do niej prawie nie zbliża
Myślę, że już przed kastracją testosteron osiągnął wysoki pułap, bo Czaruś starał się także mnie ustawiać i pokazywać, kto jest przywódcą tego "stada"
Na szczęście hormony w Czarku wreszcie, po blisko 3 miesiącach, przestały "buzować" i chłopak się uspokoił, a poza tym moje reprymendy dały taki efekt, że wystarczy, że zawołam "Czaruś!", gdy Czarek podejrzanie spoziera na Kropcię i od razu Czaruś rezygnuje z podejmowania nagannych czynności
Najlepiej na okiełznanie Czarusia zadziałało psikanie Feliwayem w sprayu i to nie dlatego, żeby go Feliway uspokajał, lecz dlatego, że Czaruś nie znosi, gdy się czymś na niego psika
Bo tak naprawdę, to Czaruś może i jest bojaźliwy, ale gdy jest pewny, ze nie musi się niczego obawiać, to nawet potrafi przyłożyć pańci łapką po "ryju", gdy na przykład nie chce być głaskany i brany na ręce
