Mela - kocia nastolatka po przejściach u mnie w DS

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 24, 2014 19:47 Re: Kaleka, bezzębna staruszka :( przymila sie w DT u Gabi :

Dzięki!

A co na to papugi?
Jak Kajtuś znosi ofukiwanie? Żeby mu nie było przykro.. :?
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25806
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sty 24, 2014 21:52 Re: Kaleka, bezzębna staruszka :( przymila sie w DT u Gabi :

No i Melka pokazała różki.

Leżała sobie na kanapie, a Kajtuś wszedł pod stół.

Stół jest blisko szafy i w ułamku sekundy i dzikim okrzykiem Mela rzuciła się na Kajtusia, który uciekł w popłochu.

Widocznie uznała, że szafa należy do niej i Kajtusiowi nie wolno się zbliżać, mimo, że ona akurat odpoczywa sobie na kanapie.

Kajtuś jest w szoku, bo jego ukochana Nimfa u moich rodziców go uwielbia i on pewnie myśli, że wszystkie kotki są takie przyjacielskie.
Z papugami spokój (odpukać), tylko czasem z daleka na nie spogląda.

Gabi79

 
Posty: 318
Od: Nie lip 01, 2012 10:35

Post » Sob sty 25, 2014 9:08 Re: Kaleka, bezzębna staruszka :( przymila sie w DT u Gabi :

O, kurcze
Biedny Kajtuś, szkoda mi pieska :( - co za niedobry kotek!.
Gabi, masz szansę/czas/możliwości i kasę żeby pogadać z jakimś behawiorystą? Choćby z forumową Ryśką? Bo po doświadczeniu u Alienor, gdzie można było zwalać na zazdrość o koty, kurde, czarno to widzę, że się sama ogarnie .
No, ma za sobą ciężkie przejścia, ale ten charakterek to chyba też ma niezależnie.. zresztą nie wiem, trzeba mądrego, bo nigdy się nie zadomowi nigdzie :roll:

Edit: fb mi się zawiesza, spróbuje coś napisać, ale jak ktoś ma lepiej to może by napisał na wydarzeniu, że kłopot, że chyba jednak jedynaczka kompletna musi być..
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25806
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sty 25, 2014 11:34 Re: Kaleka, bezzębna staruszka-potrzebne rady ! str 36

Jeśli ktoś ma jakieś rady, to bardzo proszę piszcie.

Taka sytuacja już się nie powtórzyła od wczoraj, mam nadzieję, że Melcia się przyzwyczai, że tu chodzi po prostu o czas na aklimatyzację.

Wczoraj do późna nie spaliśmy, oglądaliśmy film przy zgaszonym świetle, nagle patrzę Melcia hop na stolik, a potem na parapet.
Siedziała sobie i podziwiała śnieżny krajobraz, potem leżała na kanapie, a jak poszliśmy spać ewakuowała się do szafy.
W nocy chodziła po mieszkaniu, była się załatwić (kuwetę ma w łazience), a potem spała pod kaloryferem.
Teraz leży na oparciu kanapy.

Zobaczymy, co przyniesie dzień

Gabi79

 
Posty: 318
Od: Nie lip 01, 2012 10:35

Post » Sob sty 25, 2014 11:51 Re: Kaleka, bezzębna staruszka-potrzebne rady ! str 36

Zwierzaki (obce, w naturze albo wrogowie /kot-pies/, albo konkurencie o zasoby /dwa koty/) muszą sobie zawsze na początku obgadać kilka spraw - mieszkanie i mały teren to spore wyzwanie dla zwierzaków, szczególnie kotów, które na wolności zwiedzają duże przestrzenie - dajcie jej trochę czasu. Lacky jak pojechał do Krakowa, to z początku też z Pablo walczył, a teraz śpią przytuleni. Nowe miejsce, nowi ludzie - to przecież dla niej zupełnie nowa sytuacja. Wiele osób na forum przerabiało dokocenie (po czasie koty są przyjaciółmi) i raczej każdy na początku musiał trochę zdrowia stracić. Kolejny raz powtarzam: łączenie ze sobą obcych zwierzaków to jak małżeństwa aranżowane przez rodziców, gdzie 14latkę wydawano za 70latka, bo rodzicom się wydawało, że tak najlepiej, a sama zainteresowana miała guzik do gadania - nie oczekujcie, że nagle od pierwszego wejrzenia się pokochają... ale po czasie często zwierzaki są w stanie się tolerować, z czasami nawet zaprzyjaźnić. 1 czy 2 dni to za mało, żeby cokolwiek powiedzieć. Magnolia (sama, bez innych zwierzaków) dopiero po pół roku zaczęła się zachowywać jak normalny kot (czyt. nie po ciężkich przejściach, których ślady widać w postaci zrostów po złamaniach itd.). Mela też dużo przeszła - zapewne jak Magnolia będzie długo jeszcze ze sobą walczyć w kwestii "chciałabym, ale boję się, więc na wszelki wypadek nakrzyczę, bo się boję".
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob sty 25, 2014 12:28 Re: Kaleka, bezzębna staruszka-potrzebne rady ! str 36

gpolomska pisze:Zwierzaki (obce, w naturze albo wrogowie /kot-pies/, albo konkurencie o zasoby /dwa koty/) muszą sobie zawsze na początku obgadać kilka spraw - mieszkanie i mały teren to spore wyzwanie dla zwierzaków, szczególnie kotów, które na wolności zwiedzają duże przestrzenie - dajcie jej trochę czasu. Lacky jak pojechał do Krakowa, to z początku też z Pablo walczył, a teraz śpią przytuleni. Nowe miejsce, nowi ludzie - to przecież dla niej zupełnie nowa sytuacja. Wiele osób na forum przerabiało dokocenie (po czasie koty są przyjaciółmi) i raczej każdy na początku musiał trochę zdrowia stracić. Kolejny raz powtarzam: łączenie ze sobą obcych zwierzaków to jak małżeństwa aranżowane przez rodziców, gdzie 14latkę wydawano za 70latka, bo rodzicom się wydawało, że tak najlepiej, a sama zainteresowana miała guzik do gadania - nie oczekujcie, że nagle od pierwszego wejrzenia się pokochają... ale po czasie często zwierzaki są w stanie się tolerować, z czasami nawet zaprzyjaźnić. 1 czy 2 dni to za mało, żeby cokolwiek powiedzieć. Magnolia (sama, bez innych zwierzaków) dopiero po pół roku zaczęła się zachowywać jak normalny kot (czyt. nie po ciężkich przejściach, których ślady widać w postaci zrostów po złamaniach itd.). Mela też dużo przeszła - zapewne jak Magnolia będzie długo jeszcze ze sobą walczyć w kwestii "chciałabym, ale boję się, więc na wszelki wypadek nakrzyczę, bo się boję".


gpolomska, dziękuję za Twój wpis.

Melcia i tak mnie pozytywnie zaskoczyła. Myślałam, że po przyjeździe będzie wystraszona i się gdzieś schowa na kilka godzin, a tu niespodzianka.

Dzisiaj 2 razy ofuknęła Kajtunia jak się do niej zbliżył. Ataku nie było.
Teraz chodzi sobie po mieszkaniu.

Ogólnie jest lepiej niż się spodziewałam.

Wiem doskonale, że aklimatyzacja wymaga czasu

Gabi79

 
Posty: 318
Od: Nie lip 01, 2012 10:35

Post » Sob sty 25, 2014 12:48 Re: Kaleka, bezzębna staruszka-potrzebne rady ! str 36

Gabi, moze tutaj znajdziesz podpowiedź viewtopic.php?f=1&t=27018

KOT I INNE ZWIERZAKI W JEDNYM STALI DOMU

punkt i oraz j

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26879
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Sob sty 25, 2014 12:58 Re: Kaleka, bezzębna staruszka-potrzebne rady ! str 36

Mam nadzieję, że nie będzie kolejnych ataków Meli na Kajtusia. On jest taki rozsądny (obok wszystkich innych zalet) że powinien szybko "umówić się" z Melą w kwestii "podziału terytorium i stosunków wzajemnych" :ok: :ok: . No i wiadomo - jak wychodzicie izolacja (Mela musi mieć w miejscu zamknięcia kuwetę, jedzenie i wodę) po ty, by nie ryzykować konfliktów w momencie gdy nie możecie interweniować. No i spryskiwacz z wodą może być Waszym przyjacielem, by powstrzymywać ewentualne ostre spięcia (tylko w momencie ataku, nie przy warczeniu - wtedy lekkie upomnienie powinno wystarczyć). Mela musi się nauczyć dostosowywać do zasad Waszego domu.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Sob sty 25, 2014 14:05 Re: Kaleka, bezzębna staruszka-potrzebne rady ! str 36

Polecam to opracowanie - ładnie opisane (szczególnie polecam kawałek pt. agresja terytorialna i końcowy akapit jak sobie z tym radzić).

Pryskanie wodą... mniej więcej jak strzelanie batem obok nieposłusznego tygrysa w cyrku (też się go nie dotyka nawet - przy pryskaniu woda chlapie) czy jak dawanie klapsa dziecku /przemoc to przemoc - nawet jeśli siniaków nie zostawia; nawet krzyk to forma przemocy/ - czy to jest dobra sprawa? Skuteczna może i bywa (w końcu nawet Stalin powiedział, że najlepszy jest strach, bo przekonania bywają zmienne), ale... Tutaj jest o psie, a kot jest jeszcze bardziej wrażliwy. Krótki cytat:
Czy karanie działa?

Odpowiedź na tak postawione pytanie zależy od tego, jak rozumiemy znacznie słowa „działa”. Jeśli naszym zdaniem oznacza ono chwilowe zaprzestanie zachowania, za które karzemy, to rzeczywiście możemy spodziewać się odpowiedzi twierdzącej. I właściwie tylko w przypadku takiej interpretacji karanie naprawdę daje jakiś efekt.

Jeśli zależy nam na długofalowych efektach i satysfakcjonującej nas zmianie zachowania to z całą stanowczością musimy powiedzieć: karanie nie działa. Karanie jedynie tłumi niepożądane zachowanie, a w dłuższej perspektywie może spowodować wiele negatywnych efektów ubocznych. Krótko mówiąc karanie ma o wiele więcej wad niż zalet.


Najbardziej polecam cierpliwość i ewentualnie "NIE WOLNO" zdecydowanym spokojnym głosem powtarzane do skutku ze stoickim wręcz spokojem. Spryskiwacz jest jak dawanie klapsa dzieciom - niektórzy uważają, że to jedyna skuteczna metoda. Ja czy brat klapsa nigdy nie dostaliśmy i może dlatego stosowanie jakiejkolwiek przemocy (nawet wrzasków) mnie tak odrzuca.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob sty 25, 2014 15:33 Re: Kaleka, bezzębna staruszka-potrzebne rady ! str 36

Wszystko to prawda. I to, że jeden/dwa/pięc dni to mało.
Tylko mnie jest bardziej szkoda psa. Do domu przyszedł intruz i się panoszy. Mało panoszy - grozi. A pies niekoniecznie rozumie, że może intruz tak ze strachu. Co wcale nie jest takie pewne, bo ze strachu to mało kto lata po wszystkim, a z opowieści o dokacaniu wiemy jak to co poniektóre przebywają czas jakiś pod/za meblami itd.
I tu dla mnie jest problem - jak pomóc psiurowi, żeby się nie bał, nie był w stresie, nie był zagubiony.

Karanie nie. Ale czasem potrzebny odstraszacz tam gdzie chodzi o bezpieczeństwo.

Cierpliwość - nie wtrącałam się i nie wtrącam, patrzyłam tylko czy ktoś komuś krzywdy nie robi. I co? pstro - koty się nawet nie tolerują. Są w napięciu. Od 3 lat. Po wykorzystaniu uspokajaczy itp. Tak do końca to oczywiście nie wiem co sobie roją, bo my to sobie możemy konfabulować na temat co kto ma w głowie.
A od tolerancji do akceptacji też jest jakaś odległość. Dlatego nie jest dla mnie - jak niektórzy piszą, żeby przynajmniej sie tolerowały - to stanem pozytywnym. Ktoś będzie przeżywał stres - większy lub mniejszy.
Gadam jakby przeciw :twisted: , ale chodzi mi o to, że trzeba szukać pomysłu by im pomóc [znaczy zwierzakom] . Wiem , że Gabi się nie przestraszy, bo podejrzewam, że ma duże 'zwierzęce' doświadczenie, ale co pomysły to pomysły.
U mnie zawsze był pies i kot - Morela od kocięctwa była z psem, bawiła się... Wcześniej inny pies, inny kot..
Pierwszy raz dwa koty - Migdał by sie pewnie przytulił pobawił, ale nie sądzę, żeby Morela kiedyś na to dobrowolnie pozwoliła.
Ale jeszcze nie przeczytałam linku wklejonego przez Grażynkę :D
A w międzyczasie komp mi się wyłączył 2 razy.. Mam wrażenie, że po wczorajszej wizycie pana , się pogorszył- - nie bede i nie chce mi sie tu o tym więcej pisać. Znaczy o kompie :mrgreen:
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25806
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sty 25, 2014 17:49 Re: Kaleka, bezzębna staruszka-potrzebne rady ! str 36

Jeśli pomagać doraźnie, to ew. feliway do kontaktu (w spray ponoć gorszy) - na początek taki ogłupiacz może trochę pomóc. Ze strachu nawet ludzie są najbardziej wredni, agresywni itd. - nie każdy się kuli w kącie. Poza tym walka o terytorium to jak najbardziej kocie zachowanie - jeszcze jeden cytat z tego:
Osobnik wysoce terytorialny – to kocia cecha, która dominuje jego spojrzenie na otaczający świat i miejsce w którym przebywa. Im mniejsze terytorium tym zazdrośniej kot będzie go strzegł i bronił przed wszelkimi intruzami i tym mniej chętnie będzie chciał go dzielić zwłaszcza z innym , niespokrewnionym osobnikiem jego gatunku, gdy ten niespodziewanie się tam pojawi. Z niechęcią przyjmie też wszelkie zmiany w topografii swojego terytorium (np. przemeblowanie, zastawienie dotychczasowych szlaków komunikacyjnych lub co gorsze przeprowadzka do nowego miejsca) oraz wszelkie inne zmiany także te nie dotyczące kociej populacji czyli np. pojawienie się lub zniknięcie ludzkiego współmieszkańca (np. narodziny dziecka), psa czy chomika. Dodając do tego kocie umiłowanie rutyny i przewidywalności- o ile to możliwe nie fundujmy kotu zmian nawet jeżeli sami je lubimy. Pamiętajmy – to my mieszkamy na kocim terytorium a nie odwrotnie – tak widzi to kot i choć być może trudno nam to zaakceptować warto to wiedzieć.

oraz z tego:
Kot domowy, jako osobnik elastyczny jeżeli chodzi o przystosowanie się do zastanych warunków może czasami znosić życie w grupie innych osobników i tolerować ich towarzystwo. Zdarza się , że kot żyjący w ludzkiej rodzinie rozwija z innymi kotami – współmieszkańcami ( zwłaszcza jeżeli to są koty z tego samego miotu) bliskie relacje przypominające przyjaźń. Kot jednak jest z natury typem samotniczym i mimo, że mnogość sygnałów mowy ciała wskazuje na przystosowanie do życia społecznego i komunikacji z innymi osobnikami są to jednak w większości sygnały dystansujące.

A pies to naturalny wróg kota - tutaj jeszcze konkurent do względów "dużych". I albo się dogadają, albo nie. W linku w poprzednim poście (tym pierwszym) było napisane m.in. to:
W przypadku agresji terytorialnej mamy na ogół do czynienia z fazą grożenia, dobrze zaznaczoną, ale dość krótką, wspomaganą syczeniem lub wręcz warczeniem, po czym następuje szybki pościg, mający na celu „przepędzenie” intruza. W lekkich postaciach pościg ustępuje w momencie opuszczenia przez drugiego kota okolicy uznanej za kluczową – ulubionej półki, legowiska, miejsca na drapaku, i w takich wypadkach stosunkowo łatwo można kotom pomóc. Gorsze są rokowania dla sytuacji, w której kot przejawiający ataki agresji terytorialnej uznaje za własność właściwie wszystko, i nie toleruje obecności drugiego kota gdziekolwiek. To stosunkowo rzadkie wypadki, ale i takie się zdarzają. W przypadku takich kotów atak nie ulega wygaszeniu z chwilą usunięcia się drugiego kota, ale jest kontynuowany. Atakowany kot jest goniony tak długo, aż zostanie zapędzony w „kozi róg”, i jeśli opiekun nie interweniuje, dostaje naprawdę solidne lanie, z użyciem zębów i pazurów. Ja osobiście nie widzę sposobu na pozostawienie kota z tak silną potrzebą zaznaczania swojego prawa do wszystkiego „tu i teraz” w grupie. Uważam też, że tego rodzaju zachowania powinny eliminować takiego kota z programu hodowlanego, nie tylko z powodu trudności z utrzymaniem dobrostanu w stadzie, ale również z powodu dużego stopnia przenoszenia się danych zachowań w potomstwie. W przypadku zwykłego posiadacza kota, należy pogodzić się z faktem, że nasz kot nie należy do osobników, które zaakceptują innego kota w swoim otoczeniu.

[...]

W przypadku agresji terytorialnej należy w pierwszym okresie koty separować, umieścić jak najwięcej osobnych miejsc karmienia, drapaków i legowisk. Ten typ agresji pojawia się najczęściej przy próbie wprowadzenia nowego kota do stada. Nie wolno pozwolić kotom „załatwiać spraw między sobą”, ponieważ walki doprowadzają tylko do eskalacji agresywnych zachowań, i możemy dojść do punktu, w którym nie będzie już możliwe ponowne wprowadzenie kotów do jednego stada. Co więcej, życie w ciągłym napięciu, czekaniu na atak, może doprowadzić do jeszcze innych zaburzeń, jak nieprawidłowa urynacja bądź defekacja. W przypadku zauważenia zachowań niepożądanych, w pierwszej fazie należy koty rozdzielić, dobrze jest, żeby mogły widzieć się i wąchać przez szparę, albo przez szybę. Jeśli w takiej sytuacji nie ma ataków, rokowania są, według mnie, dobre – można na przykład karmić koty po obu stronach przegrody, tak, żeby mogły się cały czas kontaktować czy to wzrokiem, czy węchem. Z moich obserwacji wynika, że jeśli koty atakują się uporczywie nawet przez przegrodę, nie ma raczej szansy na ich zgodne życie w jednym stadzie.

Po pewnym czasie, jeśli koty zgodnie egzystują przy takim ograniczonym kontakcie, można próbować reintrodukcji, ale należy zachować pewne zasady. W pomieszczeniu musi znajdować się kilka miejsc karmienia i kilka kuwet, jak również sporo legowisk, kryjówek i wysoko położonych półek bądź budek. Wysoko położone miejsca są kluczowe, jeśli chcemy mieć więcej niż jednego kota, musimy być przygotowani na to, że potrzebny bedzie również kolejny drapak. Nie musi to być oczywiście koniecznie kolejny dokupiony drogi mebel - kluczowa jest wysokość, wygodnie położone legowisko, będące równocześnie dobrym punktem obserwacyjnym, i drogi ewakuacji, z każdego takiego miejsca powinny być dwie. Może to więc być półka, ale tak wkomponowana w mieszkanie, żeby kot miał drogę ewakuacji, jeśli wskoczy na nią inny kot. Innymi słowy, musi być elementem jakiegoś ciągu, na przykład z drapaka na półkę, z półki na tapczan albo na komodę. Jeśli koty są gotowe się tolerować, mogą żyć na wspólnym terenie, pod warunkiem, że nie będą musiały rywalizować o atrakcyjne zasoby.


Więc przypadek Meli chyba nie jest jednak beznadziejny - po prostu na razie próbuje zdobyć coś swojego w nowym miejscu i to takiego, gdzie czuje się bezpiecznie. Szafa to miejsce gdzie może się schować i nie czuje się zagrożona - to takie dziwne, że nie chce, aby jakiś inny włochaty pakował tam nos albo co gorsza je przejął? Może zamiast pryskania wodą jakiś mebel czy cokolwiek, gdzie będzie czułą się bezpiecznie... psiak nie rozumie, ale ona też nie - czy za to ją należy karać? Kot jest inny niż pies - jest z natury samotnikiem i zwierzęciem terytorialnym (patrz początek postu). Koty nie zmutowały od mieszkania z nami do maskotek - po prostu niektóre uprawiają dyplomacje, a niektóre są jak Mela - pokazują co myślą.



Co do ostatniego cytatu - Magnolia napadła w DT kota większego od siebie i tak go lała, że opiekunka musiała je rozdzielać, bo Magnolcia się wściekła - a wszystko dlatego, że spojrzał na jej miskę (nawet do niej nie podszedł) - o akcji uciekła ze strachu za meble; w schronie kot chciał się zaprzyjaźnić, to go z liścia zdzieliła i z powrotem pod narzutę na fotel, gdzie umierała ze strachu 2.5 miesiąca. I to jest raczej przypadek kota, który nie zaakceptuje innego. Ale Mela? Myślę, że się dogadają (Lacky też Pabla z początku bardzo brzydko traktował - możecie zapytać Agę jak to było).
Ostatnio edytowano Sob sty 25, 2014 17:55 przez czarnekoty123, łącznie edytowano 1 raz
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob sty 25, 2014 17:50 Re: Kaleka, bezzębna staruszka-potrzebne rady ! str 36

Dopiero dziś doczytałam, że w życiu Meli zaszły taaaaakie zmiany! Trzymam kciuki za relacje kocio-psie :ok:

Joako

 
Posty: 3275
Od: Wto cze 19, 2007 7:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 25, 2014 18:09 Re: Kaleka, bezzębna staruszka-potrzebne rady ! str 36

Ale Kajtek przed przybyciem Meli regularnie sypiał w szafie... W tym problem (przynajmniej częściowy). Mam nadzieję, że się oba dogadają wkrótce :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Sob sty 25, 2014 18:24 Re: Kaleka, bezzębna staruszka-potrzebne rady ! str 36

[quote="Alienor"]Ale Kajtek przed przybyciem Meli regularnie sypiał w szafie... W tym problem (przynajmniej częściowy). Mam nadzieję, że się oba dogadają wkrótce :ok: :ok:[/quote]

Nie dobrze. Znaczy nie dobrze, że Melka mu zagarnęła miejsce i jeszcze z wrzaskiem przegania. Chyba, że jest psem wyjątkowo spolegliwym, wybaczającym i usłużnym.
Matko, niech one się dogadają - taki fajny domek.. :?
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25806
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sty 25, 2014 21:51 Re: Kaleka, bezzębna staruszka-potrzebne rady ! str 36

A nie ma drugiej szafy? A może jakaś budka? Cokolwiek?

FB, 6 grudnia pisze:Nie mam jeszcze zdjec ale Gaba codziennie przysyła mi info co u Lakiego.
Dominator i zaborczy mruczek. Chce zdominować Pablo który jest niesamowicie ulozony, ,spokojny. Laky juz ma swoja wybrana osobę. To Zosia... corka Gaby. Spi z nią., ,pozwala jej się długo glaskac.Jego terytorium to Zosi wersalka, ,ktora zresztą od razu po przyjeździe sobie wybrał. Wygania z niej Pablo. Mam nadzieje ze chłopcy w końcu dojdą do porozumienia.


FB, 16 grudnia pisze:Metamorfoza Lakiego pod wpływem miłości, czułości, cierpliwości DS jest cudowna. Początki były trudne. Laky nie tolerowal Pabla, który go od razu pokochał. Chodził swoimi drogami, odrzucal pieszczoty.
A jednak MILOSC CZYNI CUDA... dziękuję Gaba za cierpliwość. Laky po 3 tyg emocjonalnej pracy tuli się fo właścicieli oraz Pabla. ...chyba jest juz na 100 procent pewny ze nikt ho nie porzuci, nie zostawi. Znowu zaufał...


Pablo to kot, który był rezydentem, gry trójłapek krówek Laky tam przyjechał... i jest jeszcze Pola (suczka), której wyjadają jedzonko... myślcie pozytywnie ;-)
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 35 gości