


Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Spilett pisze:Może masz złą energię
W każdym razie, zapraszamy do nas na wąt - jest pogadanka o chomikach i w ogóle wesoło
MB&Ofelia pisze:Kocie rytuały w naszym domu:
1. Ofelia
- poranna wizyta w łazience w celu umycia oczu (rytuał wytworzony wskutek problemów "śpioszkowych" i dzięki systematycznemu nagradzaniu Księżniczki za cierpliwość w trakcie zabiegów pielęgnacyjnych)
- wylewne witanie wracającej z pracy Dużej - bo a nóż widelec przyniosła coś mniamuśnego dla okropecznie stęsknionego kotka?
2. Mała Czarna
- wylewne poranne miziawki, zanim Duża zwlecze się z wyrka (mizianie się całym kotkiem połączone z obslinianiem Dużej rąk, kolan i stóp - przecież trzeba oznakować Dużą, żeby przypadkiem jakiś obcy kot jej nie zawłaszczył!
- szybki trucht do kuwety tuż po powrocie Dużej z pracy (czyżby radość z powrotu Dużej powodowała nacisk na pęcherz???)
Alienor pisze:Jak miałam grypę jelitową Justin uznał dłuższe moje posiedzenie w wiadomym miejscu za zaproszenie (drzwi nie zamknęłam, bo nie miałam czasu się z nimi szarpać). Nawet jak pawiowałam, składając się wpół. mruczał zadowolony i wcierał mi się w kolana - miał miejsce na człowieku więc było dobrze.
agusialublin pisze:Alienor pisze:Jak miałam grypę jelitową Justin uznał dłuższe moje posiedzenie w wiadomym miejscu za zaproszenie (drzwi nie zamknęłam, bo nie miałam czasu się z nimi szarpać). Nawet jak pawiowałam, składając się wpół. mruczał zadowolony i wcierał mi się w kolana - miał miejsce na człowieku więc było dobrze.
Alienor, no przecież kotuś Cię pocieszałsłoneczko kochane
Alienor pisze:agusialublin pisze:Alienor pisze:Jak miałam grypę jelitową Justin uznał dłuższe moje posiedzenie w wiadomym miejscu za zaproszenie (drzwi nie zamknęłam, bo nie miałam czasu się z nimi szarpać). Nawet jak pawiowałam, składając się wpół. mruczał zadowolony i wcierał mi się w kolana - miał miejsce na człowieku więc było dobrze.
Alienor, no przecież kotuś Cię pocieszałsłoneczko kochane
Wysłać? Śliczny czarny z białą "broszką" na gorsie, wykastrowany, kuwetkowy, miziasty (uznaje dłuższe siedzenie w jednym miejscu za zaproszenie do głaskania), wymaga przestawienia budzika o 10 minut po to, by po obudzeniu mieć czas na poranne głaskanko w łóżeczku. Chętnie sypia w nogach, choć nie znosi noszenia na rękach (boi się).
agusialublin pisze:Alienor pisze:agusialublin pisze:Alienor pisze:Jak miałam grypę jelitową Justin uznał dłuższe moje posiedzenie w wiadomym miejscu za zaproszenie (drzwi nie zamknęłam, bo nie miałam czasu się z nimi szarpać). Nawet jak pawiowałam, składając się wpół. mruczał zadowolony i wcierał mi się w kolana - miał miejsce na człowieku więc było dobrze.
Alienor, no przecież kotuś Cię pocieszałsłoneczko kochane
Wysłać? Śliczny czarny z białą "broszką" na gorsie, wykastrowany, kuwetkowy, miziasty (uznaje dłuższe siedzenie w jednym miejscu za zaproszenie do głaskania), wymaga przestawienia budzika o 10 minut po to, by po obudzeniu mieć czas na poranne głaskanko w łóżeczku. Chętnie sypia w nogach, choć nie znosi noszenia na rękach (boi się).
a dawaj chłopakau mnie koty mają wolną amerykankę, budza mnie w porannych godzinach nocnych
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Lifter i 375 gości