pożegnaliśmy Benia wczoraj

mieliśmy czekać do soboty, na kontrolę u lekarza prowadzącego, ale jak go wczoraj rano wzięliśmy na karmienie to podjęliśmy decyzję, że nie będziemy go dłużej skazywać na cierpienie...
pysio uśliniony cały, już nawet trudność mu sprawiało jedzenie półpłynnego gerberka, dupka okupkana, bo inny rodzaj jedzenia

leżał tylko bieduś w domku, siusiał i w tym leżał

to bez sensu...
żegnaj dzielna świnko, mam nadzieję, że biegasz po zielonej trawce za TM z Fredziem, Tofikiem i Elviskiem... [*]
Tutek został sam, mam nadzieję, że nie będzie tęsknił, bo szczerze mówiąc mam już dość takiego błędnego koła...
Piotrek mi się rozkleił, musiałam go napoić na noc wódką
Inga, a to Państwo, którzy mają 2 letniego kocurka? Dziękuję Ci za pamięć