Patmol pisze:U mnie tez wszystkie koty lubią swoje towarzystwo. Oprócz czarnego Patmola -ale on nie jest do oddania.
Ludzie rzadko chcą dwa koty.
Według tego jak ludzie dzwonią i piszą, ja już wiem, że kOt ma być mały, najlepiej miesięczny, z full servisem i z wyprawką, długowłosy, rudy lub point. ewentualni niebieski, kuwetkowy, grzeczny i nie drapiący nawet jak dwuletnie dziecko będzie się z nim bawić, według swojej fantazji. I za darmo.
A jeszcze musi być wycięty. I wtedy łaskawie od nas go wezmą. Z dowozwm i wyprawką
Dziś wróciłam jak sopelek lodu. Tylko w drinka się zamoczyć powinnam.Ale czas nie ten bo ciemny ranek. Koty są i nie są. Zależy gdzie się podejdzie. W jaki kąt zajrzy.Ile czasu moge odczekać. Pingwiny były dzis wszystkie. Posesjowej nie ma od wieków ale jedzenie znika.W okienku rudzika woda i suche też znika. Zawsze mam przed oczami głodnego szczura co na mutanta się upasa. Ale dziś widziałam na śniegu leżącym na obramowaniu okienka ślady kocie.
Gutek pasie się i leży do góry kołami. Puściłam kilka ogłoszeń próbnych ale jakoś odezwu nie ma. Jutro jedzie na zabieg. Wolałabym by nie wracał do nas .Blokuje pokój. Jest nieszczęśliwy bo sam siedzący. Ale jest też deczko zadowolony bo miseczka pełna. Wcale nie ma zakusów do wychodzenia. Uchyliłam okno by przewietrzyć pokój i kot rozpłynął się w powietrzu. Taki grubaśny a tak znikł błyskawicznie. Zmaterializował się dopiero po jego zamknięciu. Ot, tak mu wolność dopiekła. Jest chłopak lany przez Suri i Tami. Bo trudno koty zatrzymać .Wpadają pod nogami i pokazują kto rządzi. Spokojnie znosi łapkoczyny "dam".
Martwię się i tyle. Nie ma miejsca na kolejnego doroślaka a moje ogłoszenia zostają bez echa. Czas dobry zawsze przeplata się z zastojami . Ja to wiem. Ale ciężko patrzeć na Gutka zamkniętego w pokoju. Reszta gówniarstwa nie odczuwa zakocenia. Zadowoleni są ,że bandycka szajka z nich jest. Czas sobie umilają w sposób różnisty. Nie zawsze nam się podobający.Drapaki są zdemolowane.
Dziś byłam świadkiem jak TZ robił kanapki w asyście stadka. Plątało się toto pod nogami, nożem, rękami .A wszystko o głodnych oczach. Wręcz umierające koty są, zaraz padną jak zaraz nie chapną kawałka wędlinki. Nie dostaną kapki śmietanki. TZ glamie, pyszczy, co i raz do raportu stawia kolejnego kota... Słysze wreszcie, że nie da rady tak smarować chlebusia i muszą zejść. MUSZĄ!
Aśka, zdejmij ich . Natychmiast rozdarł się na całe mieszkanie. No tak, to ja mam być ta paskuda.