U nas niby różowo, ale zawsze jest jakieś ale...

Co prawda zapoznanie chłopaków obyło się bez jednego syknięcia, czy prychnięcia, a nawet z polizaniem po czole, ale im dalej w las, tym się pojawia więcej kocich pytań - zwłaszcza u takiej amatorki jak ja

Są trzy sprawy i już je opisuję:
1. Nowy jakby obawiał się Miauczysława, choć ten już go tyle razy polizał. Nowy jednak omija go łukiem. Jednocześnie jest o mnie zazdrosny, czasem odcina Miauczusiowi drogę do mnie, a moja pierdółka siedzi i nie reaguje

Teraz oba koty żyją każdy sobie... Jak jeden chce się bardziej poznać, to drugi akurat nie ma ochoty i na odwrót... Wiem, że czasem nawet z bardzo trudnych dokoceń w rezultacie powstaje kocia przyjaźń, ale czy myślicie, ze powinnam jakoś je do siebie przekonywać, czy jednak dać im wolną rękę - niech się sami do siebie przekonują? Wspólny front trzymają, gdy próbują mnie przekonać, że już pora na piąte śniadanie
2. Powiązane z 1

W nocy śpimy sobie z Miauczusiem na łóżku, a nowy na podłodze przy drzwiach. Jak go wołam, nie przychodzi. Raz wniosłam go na łóżko i rozmruczałam - został i spali koło siebie, ale tak sam z siebie nowy nie przychodzi na łóżko. Co prawda wczoraj wieczorem wskoczył i zaczął obwąchiwać Miauczysława, ale jak ten miauknął pytająco przez sen (często mu się takie miauknięcia zdarzają, zwłaszcza do mnie), to nowy od razu zwiał. Czy próbować trochę na siłę pakować nowego na łóżko, czy jednak niech robi co chce? Chociaż mnie się serce kraje, jak on tak na tym parkiecie leży, a my w miękkiej pościeli...
3. To chyba dla mnie największy problem, bo wpływający na zdrowie. Liczę na Wasze doświadczenie. Otóż o ile nowy jest dość uległy i raczej ustępujący Miauczusiowi, to znalazł sobie jedną rzecz i trzyma go w szachu. Kuweta. Początkowo tego nie widziałam, ale zaczęłam się temu przyglądać, jak się zorientowałam, ze Miauczuś drugi dzień siku nie robi. Nowy jakby zawłaszczył sobie kuwety (mamy dwie) - jak Miauczuś idzie, to nowy kladzie się na sfinxa w pewnej odległości i tak wbija w niego wzrok, ze sama bym się bała zacząć sikać

Wczoraj Miauczuś się wysikał jak kucnęłam w drzwiach łazienki, jakby ich odgradzając, dziś też jak byłam w łazience (wcześniej mnie obudził miauczeniem). Bardzo Was proszę o jakieś rady, bo o ile nie chodzi o to, że to dla mnie jakieś uciążliwe, to bardziej o to, ze nie mogę być z chłopakami w domu cały czas, a takie przetrzymywanie przez Miauczusia nie jest raczej zdrowe

Pomóżcie!