Czarne Diabły Tasmańskie VII - wynędzniała Opieńka :(

**Adopcje: 12 >>**

Kotek co zawsze u Magdy mieszkał. Przyszedł do siebie :mrgreen:

No, luzak. Co prawda wizytę Taty dzielnie przesiedział pod łóżkiem :mrgreen:

ale pralka i odkurzacz (wypadło mi niespodziewanie wolne popołudnie, które konstruktywnie wykorzystałam :lol:

) nie robił na nim większego wrażenia :wink:

. Ładny jest, taki beżowy w odcieniu, w porównaniu ze stalowym Musikiem :wink:

Przed odkurzaczem uciekł na lodówkę i Bandido go tylko ustnie skarcił

Się zgubiłam, ile Ty masz obecnie kotów w domu, łącznie?

ja też się czasem gubię :lol:

pięć na dzisiaj

alix76 pisze: ja też się czasem gubię pięć na dzisiaj

ale masz luźno :mrgreen:

ja też mam pięć i też odetchnęłam w końcu po niedawnej siódemce :lol:

Pięć?! Faktycznie luzy :lol:

U mnie nic się nie działo przez cały dzień, ale teraz, kiedy, oczywiście, właśnie miałam iść spać, zaczyna się akcja. Claude wychynął spod telewizora, podszedł najpierw do miseczek, tężejąc co chwilę, a potem, nie uwierzycie, na metr do mnie. za nim wyjrzała Sabinka, ale ona jest bardziej asekuracyjna. On już właśnie wrócił na kaloryfer, i myślałam, że to będzie koniec historii, ale nie - jest na tv i wybiera się wyżej. Łazi mi po książkach, no świetnie. :lol:

Relacja na żywo. :mrgreen:

Ona sobie przycupnęła, poszła do kuwety. Zadziwiają mnie te koty. Chyba się nie wyśpię. :mrgreen
EDIT: wycieczka skończona, a żeńska część Drużyny nie zdecydowała się na skorzystanie z kuwety. Nie wyrywam się z łapami, chociaż świerzbią już strasznie oraz wytrwale do nich grucham, żeby je do siebie trochę przyzwyczaić :mrgreen:

Dobrze, że mój chłopak daleko, bo mógłby sobie zacząć wszystko przemyśliwać od początku :twisted:

Ja się bardzo często spotykam z szczerym zdziwieniem i niemal niedowierzaniem w głosie (a może i współczuciem? :twisted:

) jak mówię ludziom (chętnym adoptować kota z fundacji), że mam pięć kotów w domu. I nie chodzi im o to, że mam mało :twisted:

Ja absolutnie nie współczuję, za to szczerze podziwiam

Mnie ciężko było przez 2 i pół tygodnia z trzema, bo każdy robił codziennie jakieś bubu. :roll:

A trzeba było chodzić na paluszkach, powoli i rozważnie, bo jeden z nich to kiwek.

Nocni Łowcy, brawa dla strachulców :lol:

Ja się nie wyspałam, - nad ranem koty miały dyskusję o kolejności korzystania z legowisk :twisted:

. Dyskutowały do budzika, kiedy to ja wstałam a one poszły spać :evil:

u mnie są póki co odizolowane, ale rano Claude stał pod drzwiami i (mniemam że on) darł pysk od 5.15. Ignorowałam go do 6 ale potem już się nie dało. Nawet poszedł jeść, jak jeszcze byłam w domu. Wcześniej się do nie wydarzyło.
OKI, zemścij się, budź je notorycznie po południu, w nocy padną :twisted:

Ciekawe, jak tam u cioci Alix :kotek:

On. Na bank :roll:

Te złośliwe małpy takie są. Ja chodzę spać bardzo, bardzo późno (albo wcześnie, zależy jak spojrzeć). Ale nawet jeśli położę się spać o trzeciej, położenie mojego tyłka na łóżku jest sygnałem, że czas zacząć akcję. Koniecznie z łomotaniem krzesłami, bo inna by mnie nie obeszła. Wcześniej oczywiście kotki słodko śpią zbierając siły...

Pipi właśnie przeniosła się do DS, jako jedynaczka :1luvu:

Adopcję i transport załatwiła Ciocia Iwona66, której baaaardzo dziękuję za wspaniały domek! A jutro idę z wizytą manicure do Jutrzenki, siostry Sabinki, to jej opowiem o postępach małej :wink:

Za tydzień chyba mam manicure u Mamuśki, obecnie Mani, pełnoprawnej gospodyni w domu

i pani kanapy . Astra też się miewa dobrze, rozrabia i kradnie :lol: