Pięć?! Faktycznie luzy
U mnie nic się nie działo przez cały dzień, ale teraz, kiedy, oczywiście, właśnie miałam iść spać, zaczyna się akcja. Claude wychynął spod telewizora, podszedł najpierw do miseczek, tężejąc co chwilę, a potem, nie uwierzycie, na metr do mnie. za nim wyjrzała Sabinka, ale ona jest bardziej asekuracyjna. On już właśnie wrócił na kaloryfer, i myślałam, że to będzie koniec historii, ale nie - jest na tv i wybiera się wyżej. Łazi mi po książkach, no świetnie.

Relacja na żywo.

Ona sobie przycupnęła, poszła do kuwety. Zadziwiają mnie te koty. Chyba się nie wyśpię. :mrgreen
EDIT: wycieczka skończona, a żeńska część Drużyny nie zdecydowała się na skorzystanie z kuwety. Nie wyrywam się z łapami, chociaż świerzbią już strasznie oraz wytrwale do nich grucham, żeby je do siebie trochę przyzwyczaić

Dobrze, że mój chłopak daleko, bo mógłby sobie zacząć wszystko przemyśliwać od początku
