Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
gpolomska pisze:Moja wet mi powiedziała, że jakieś 90% kotów ma na skórze zarodniki grzyba, ale nie mają objawów, bo mają dobrą odporność.
Tak, można się zarazić i mieć objawy - jeśli się ma słabą odporność.
I wet mi powiedziała, że jak jest grzyb, to nie on jest problemem, tylko zaniżona odporność i na tym się trzeba przede wszystkim skupić, bo inaczej to co chwila z kotem będzie "coś nie tak". A że u kota trochę stresu i odporność leci...
gpolomska pisze:Jak nie popracujesz nad odpornością, to później jest "walczymy z grzybem od pół roku i nic". Owszem, trzeba z grzybem walczyć (a głową, a nie jak niedawno w jednej z fundacji - kotek odszedł na nerki w ramach powikłania po leczeniu grzyba, choć częściej siada wątroba), ale jak się nie podniesie odporności, to albo się nie wyleczy, albo za chwilę będzie nawrót i znowu chemia - i tak w kółko aż do PNN lub czegoś innego. Niestety z roku an rok i ludzie, i zwierzaki pochłaniają coraz więcej z apteki, a zdrowie mają gorsze (niby żyją dłużej, ale wcześniej zapadają na różne choroby niż przodkowie - ale jak to mówią: pacjent wyleczony to klient stracony: chodzi o to, żeby leczyć a nie wyleczyć).
Beta glukan jest fajny, ale nie każdemu kotu wystarczy -czasami trzeba zylexis lub inne - różnie to bywa; niszczące działanie stresu jest bardzo niedoceniane (także u ludzi). Stres krótkotrwały jest pozytywny, ale przewlekły połączony z silną frustracją daje organizmowi strasznie popalić. Ale co tam... chemia górą i działa cuda - szybko (a że na krótko i z wieloma skutkami ubocznymi? a co tam... byle szybko efekt był - nawet jak nie w środku, to po górze...). Ech... nie nadaję się do dzisiejszych czasów
gpolomska pisze:...
I wet mi powiedziała, że jak jest grzyb, to nie on jest problemem, tylko zaniżona odporność i na tym się trzeba przede wszystkim skupić, ...
morelowa pisze:Ja tam nie zrozumiałam , że grzyb to pryszcz, tylko, że jest on skutkiem bardziej.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Gosiagosia i 22 gości