Zrobiliśmy drugi rentgen łapki Puchatka i... nawet specjalista nic tam nie zobaczył

Nie tam widocznie jest problem. Na razie Puchaty dostał leki przeciwzapalne obejmujące również kości i zobaczymy co będzie.
Przetestowałam we wtorek Maleństwo i niestety potwierdziły sie moje obawy, że ma dodatni FelV. Takie na mnie robiła wrażenie już na samym początku i jeszcze te oczka, które nie dają się leczyć

Potencjalny domek zginął więc we mgle a ja rozpoczynam kurację interferonem. nawet do oczu będę go wpuszczać. Mała ogólnie czuje się dobrze, urosłą, przytyła i nabrała porządnego futerka. Powoli już nawet przestaje tak zaciekle walczyć o michę. Musiało jej w poprzednim życiu być niełatwo dobić się do jakiegoś jedzenia bo chuda była przeraźliwie i startowała "tak na wszelki wypadek" z pazurami nawet wtedy, gdy podawałam jej coś dobrego. Mała w tym miejscu bardzo przypomina mi MałąBurą, która była mistrzynią złodziejskich akcji, potrafiła zabrać kawałek mięsa innemu kotu zanim doniósł do pyszczka. Obie musiały walczyć ostro o przetrwanie w poprzednim życiu.
We wtorek poszła również krew Mimka (kota po rodzicach) do badania. Miał ciśnienie 190. Wygląda przy tym jak kupka nieszczęścia - chudy i zabiedzony a przy tym brudny bo się nie myje. Mamy kilka opcji a co jedna to gorsza od drugiej, nie wiem przy tym czy da podawać sobie tabletki i ewentualnie robić kroplówki. Dziś po południu się okaże ale ni8e wygląda to optymistycznie.
Z dobrych wieści za to - jest lepiej z pęcherzem Maciejki. Karma Urinary robi swoje i na szczęście dla moich rąk nie będę musiała podawać jej tabletek. Oczywiście "zgłuszyliśmy" ją do zrobienia usg bo nie chciałam drugi raz polec w krótkiej i zaciętej walce.
A tak w ogóle to jest ślicznie za oknem i taką delikatną zimę to ja nawet lubię