» Pon sty 13, 2014 14:58
Re: " POMÓŻCIE MOIM KOTOM !!!!!!!!!!! Nie mam co z nimi zrob
Dobra. Dodam Goleniów, Szczecin.
W związku z pytaniem CatAngel o lukasa odpowiem publicznie.
Żaden z moich kotów nie miał kontaktu z dziećmi. Raz była u mnie córka z kilkumiesięczną wnuczką ale w związku z tym że zięć jest przeciwnikiem zwierzątka w domu koty były raczej izolowane. Nie wykazywały żadnego zainteresowania dzieckiem bo nie miały okazji. Żaden z moich kotów nie przejawia w ogóle agresji. Garfield raz złapany i przytrzymany za ogon zasyczał a Lukas warczał czasem przy obcinaniu pazurków ale to cała ich życiowa agresja. Lukas chętnie wchodzi na kolana ale nie można powiedzieć że jest w tym względzie upierdliwy. Moje koty niestety raczej przebywały tylko ze mną w domu. W czasie rzadkich wizyt innych ludzi najpierw się chowały a potem przychodził Lukas i czekał na coś do zjedzenia. Garfield nabrał odwagi dopiero po ok roku przebywania w domu. Sonia nadal jest najbardziej płochliwa co nie znaczy że dzika. Jak to kotka jest mruczasta i przymilna ale w granicach rozsądku. Pomizia się, poprzytula i pójdzie. Uwielbia obserwować mnie w kuchni, łazience.
Ale miało być o Lukasie.
Lukas kiedyś oberwał od pijanej kobiety. Do dzisiaj jej nie lubi ale nie jest agresywny. Po prostu do niej nie podchodzi. Kiedyś musiałam spędzić kilka nocnych godzin na dworze by się uchronić przed agresją alkoholika i wtedy zabrałam Lukasa ze sobą. Po prostu na rękach. Nie uciekł na dworze. Wtedy miałam tylko Lukasa. Przeżył ze mną dwie przeprowadzki. Mieszkaliśmy obok agresywnej kotki i mój Lucek musiał być przed nią chroniony. Jako maleństwo, jeszcze na ulicy jakoś oberwał bo utykał na jedną nóżkę. Prawdopodobnie ma ją źle zrośniętą i z tego powodu już od dawna nie wskakuje na szafę. Jest też żarłokiem, trochę był za gruby więc to też nie pozwalało mu wysoko skakać. Przyjaźnił się z psem. Postaram się odnaleźć w kompie zdjęcia jak kot i pies jedzą z jednej miski. Lukas co wieczór czekał cierpliwie aż się położę wieczorem w pościeli i wskakiwał do łóżka, w nogi, zawsze w to samo miejsce. To fajny kot. Mówię o nim terapeuta bo ma tyle spokoju w sobie, tyle cierpliwości i tak bezgranicznie mi ufa. Przy tym jest bardzo ładny ale typowy czarno biały kot o niewielkich szansach na adopcję z tego powodu. On jest najdłużej w domu. Miał ok 4 miesięcy jak go zdjęłam z drzewa.