dziewczyny, miałam dziś takie szczęście jakbym wygrała w lotka..
Byłam dziś z kotkiem na kroplówce (po drodze walnął kupe w transporter, ważne że przynajmniej normalną:))
i do mojego weta przyszła w odwiedziny doktor anioł hematolog Janina Łukaszewska
http://www.lukaszewska-hematolog.pl/node/1 powiedziała, że weźmie się za kota. Pierwsze co nakazała zrobić test na białaczkę, wyszedł ujemny:)
Przebadała dokładnie krew (kot ma powiększone krwinki czerwone), godzinę patrzyła w mikroskop, robiła jakieś rozmazy, przepadała kupkę, stwierdziła że kot ma ostry nieżyt przewodu pokarmowego, ale wyjdzie z tego! Kazała podawać jakiś steryd przez kilka dni,nie pamiętam nazwy. Stwierdziła, że bladość wynika ze stresu, nie z anemii. Do tego zafundowała mi to badanie kupki i nie wzięła nic za konsultacje (normalnie w swojej przychodni podobno bierze 100zł). Powiedziała, że teraz mogę kota leczyć bo warto i że jest śliczny:) Lekarz anioł! Trochę zrugała mojego weta, że od początku tych badan nie przeprowadził, szczególnie na białaczkę. Leukocyty spadły, wcześniejszy wynik chyba maszyna źle podliczyła..;/
mój wet trochę łasy na kasę bo podliczył mnie 100zł (bo podatek trzeba zapłacić) mimo iż wcześniej źle diagnozował i leczył do tego chciał usypiać, no ale cóż.. Coś tam niby opuścił.
Jestem szczęśliwa

Jeśli kiedykolwiek z którymś moim kotem będzie się działo coś poważniejszego (oby nie) to ja jadę do pani doktor !