Antybiotyki podam, spoko. Moki jest pierwszym tak łatwoobsługiwalnym kotem jakiego znam, pamiętam jeszcze jazdy z moją heterą, więc nawet tygrysowi podam jak będzie trzeba.
Gadałam dziś z wetką - ona ma radykalne poglądy. Karma dla nerkowca - jak najbardziej, ale tylko mokra, dodatkowo rozwodniona, albo Barf, odpowiednio zbilansowany z wodą w składzie, Ipakitine jako wyłapywacz fosforu i nerki Arka mają być jak nowe

Suche jako przegryzka, nigdy podstawa diety. Woda, mokra karma ma być tu kluczem do sukcesu. Więc nastawiamy się na wodę, mokre, płyny, saszetki, odpowiednio suplementowane mięso (dla Arka tylko bez kości z uwagi na nery), dużo dopajania w każdej postaci i przy każdej okazji.
Wierzę, że będzie dobrze, że jego nerki będą w dobrym stanie jeszcze dlugooo, że nacieszy się chłopak ciepłym łóżkiem i rękami do noszenia. A jeśli znajdzie DS to oby taki jak mój Bąbli, który rządzi u siebie i sam decyduje kto dostąpi zaszczytu bycia wybrańcem
