Ziendobry
aannee99
Muszę się Wam pożalić...
Rano (6.00) nałożyłam moim pannicom barfa- jak zwykle na śniadanko dostają mieszankę wołowiny z indykiem, a schowałam chrupki...
mąż po swojej pracy nakłada im drugą porcję, a że michy były pełne- nic nie nałożył
przyszłam po pracy o 17.30- miski tylko liźnięte

okej sobie myślem- wezmę was sposobem- wyrzuciłam barfa, umyłam miseczki, wystawiłam chrupki- HA! macie łajzy, będziecie żreć suche

płacz, żal, histeria jak ja mogę do śmierci głodowej doprowadzać Szlachtę- mało kubka z kawą mi nie pożarły!
okejjjj.. jako że jutro dopiero odbieram świeżą wołowinę, a w lodówie pajęczyna wisi- sem myślem- zjedzą bozitę- taaa

nałożyłam, mała klucha vel Celina

zeziorła swoje, Hrabina oczywiście zniesmaczona, zakopała podłogą, oburzona czmychnęła na parapet polować na cienie
otóż mała klucha

zaczęła bez pardonu dobierać się do drugiej michy- Luna niewzruszona odwróciła wzrok- młoda pałaszowała-
a ja się zastanawiałam dlaczego jest tłusta zabrałam michę odstawiłam na parapet- Luna z żalem wydobyła z się dziwny odgłos coś na styl- mmmmiiiiiiiaaaaaaaaa jak śmiesz podstawiać mi takie ochłapy- po czym ogon zadarła tak wysoko, strąciła świeczkę i sę poszła....
młoda na kolanach odstawia mruczące spazmy, a Luna łupie ślipiami, jakby tydzień nie jadła

weź tu dogódź obiem
