» Wto gru 31, 2013 17:04
Re: Eśkowe mruczanki. Kama za TM ['][']['] Esiu bardzo chory
Wspolczuje bardzo.
Ale powiem ci jedno - o mego poprzedniego kota walczylem do upadlego. I bardzo poniewczasie zaluje, ze nie dalem mu odejsc kilka dni wczesniej, bo cierpial w imie mego egoizmu. Walczyc nalezy, ale nalezy tez wiedziec, kiedy wszelki opor traci sens. Jesli cierpi i nic nie wskazuje by bylo mu lepiej - pozwol mu odejsc. Choc serce bedzie pekac - bedzie to twoja ostatnia przysluga dla niego.
Nie mowie, ze teraz i juz, szczegolnie w Sylwestra. Dzis z nim badz. Ale...
Wiedz tyle, ze do dzis czynie sobie wyrzuty, ze walczylem za dlugo, liczac na cud, ktory nie nastapil.
Moze brzmie orkutnie i bezdusznie - ale Esiek nie rozumie, ze czynisz mu rozne rzeczy dla jego dobra. Moj kot na sam koniec reagowal na mnie panika, bo wiedzial ze bede znow go karmil strzykawka itd. czego nienawidzil. Nie warto dla paru dodatkowych dni zapamietac na zawsze umeczonych i przerazonych kocich oczu. 18, 5 roku - kilka dodatkowych dni nic nie zmienia, poza tym ze bedziesz miala wyrzuty sumienia, tak jak ja teraz. Uwierz mi, nie warto.
Wiem, ze masz teraz totalnego dola. Takie parszywe zycie jest. Nic nie poradzisz na to - ale moze jemu w ten sposob odrobinke pomozesz? Bedziecie to bolalo. Ale czy teraz nie boli, gdy patrzysz jak powoli gasnie? Sam mam chorego kota - nie wiem czy pozyje pol roku czy moze piec lat, ale juz postanowilem - nie pozwole mu gasnac. Nie popelnie drugi raz tego samego bledu. I wiem, ze bedzie mnie to strasznier bolec. Ale bol zlamanego serca z czasem lagodnieje - a wyrzuty sumienia niekoniecznie.
Przepraszam jesli cie dodatkowo ranie tym, co pisze.
Ale pisze to po to, zebys nie popelnila mego bledu.

Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.