Dziękuję beuś za linka, przyznam że wczoraj przeszukiwałam internet w poszukiwaniu podpowiedzi i też na niego natrafiłam. Smaruję mu to maścią, jak sobie da, a w 99 procentach nie da bo wyrywa się i zlizuje , dziś po spaniu było ciut lepiej,ale potem zaczął szaleć i znowu utyka.Podusie ma na tej łapce o wiele cieplejsze w porównaniu do reszty łapek. Oglądałam, nic się tam nie jątrzy,nie ma strupów, po prostu widzę że go to boli i utyka. Chęć do zabawy jednak ma i apetyt także, nie leży osowiały zwinięty w kłębuszek . Jak się nie polepszy to jutro jadę żeby to wet obejrzał bo chyba bym się zapłakała gdyby przeze mnie Lamarowi miało się coś stać.
To była tylko chwila nieuwagi- z reguły na płycie po gotującym się jedzeniu zostawiam garnek, lub pokrywkę , tak jak przy małym dziecku, niestety tu był moment-patelnia zdjęta w celu wyłożenia jajek na talerz a kot w momencie wskoczył na piec. Niestety ja tak zawsze mam że obwiniam się o całe zło tego świata i wczoraj się pobeczałam prosząc Bozię żeby ten ból zabrała kotkowi i dała go mnie bo to moja wina.
Cholera normalnie mam wściekły dół
