Jednak się wczoraj z Tż wzięliśmy i zrobiliśmy
Całe stado zostało odrobaczone, a kuwety, klatki i mieszkanie sprzątnięte.
I wieczorem padłam kompletnie.
Od dzisiaj znów zbieram kocie qupy do badania
(chyba w ramach poprawienia sobie samopoczucia)
Jestem w lekkim szoku, bo pomimo regularnego odrobaczania, z któregoś futra wychodzą wielkie, paskudne glizdy i to w ilości hurtowej
A przecież po poprzednim wszystko było niby czysto
Coś się obawiam, że będziemy musieli to odrobaczanie powtórzyć.
Dzisiaj odstawiłam antybiotyk u kolejnych futer i wygląda, że od jutra już tylko piątkę będę rano męczyła prochami.
We wtorek Orange, Marcysia, Christie, Maniek, Maciek i Marcel jadą na ciachanie
(jeśli nic się nie zadzieje oczywiście).Napoleon wciąż urzęduje w łazience i wychodzi z niej tylko, jak go wyrzucam.
Wczoraj zauważyłam, że w dole brzucha ma podrażnioną skórę (przez ten swój duży brzuchol nie daje rady się myć po sikaniu, a przy cewniku i teraz po kroplówkach siusia bardzo dużo).
Wycięłam mu sierść , zaczęłam myć tyłeczność i smaruję.
Cieszę się, bo już widać poprawę.