Dobry wieczorek o nocnej porze:)
Cieszę się, że o mnie pamiętacie
Ja na chwilkę, na chwileczkę:)
Koty i piesio mają się dobrze
Kropka je, śpi i tyje:)
Lunka tez tyje, ale tylko dzięki temu, że w czasie tego chole***go remontu wyskrobuję resztkami sił troszkę czasu na ganianie z żarciem za tą wredotą, żeby to głodne nie chodziło...
Pan Pers sam trafia do misek wszelakich, tylko ostatnio nie zawsze trafia do
sikowa - przydarzyło się biedaczkowi nasikać kilka razy w przedpokoju...
Rambuś też tyje, co mnie cieszy, już nie ma takich długaśnych nóżątek i zaczyna wyglądać jak prawdziwy kocurek:)
Tylko Żuczek przyprawia swoim zachowaniem o zawrót głowy...
Skocił się nam zupełnie...
Już trzy razy przyłapaliśmy go śpiącego razem z persem na...stoliku okolicznościowym
Co mu nagadałam, nastraszyłam, to moje... roztoczyłam przed nim wizje przetrąconych jamnisiowych kręgosłupów, ale jamnisiu się tym nie przejął...dzisiaj po południu spał na...stole...było wyżej, ale wygodniej...mógł się dobrze ułożyć...miejsca starczyło dla niego i dla Kacpra...
Jamniś zrobił się bardzo odważny odkąd naumiał się sam wskakiwać na łóżko i kanapy.
Skóra mi cierpnie na samą myśl, czym nas jeszcze Żuczątko zaskoczy, piesio nie słucha, robi co chce z uśmiechem na pysiu...
Piesio mądry jest...wszystko rozumie lecz nie wszystko słyszy...w zakazie
"NIE wolno" NIE jakoś dziwnie piesiowi umyka.
No i mieliśmy dzisiaj odrobaczanie.
Udało się, łobuzy i histeryczki odrobaczone...na każde pół tabletki pół kostki masła...pańcia się starała jak mogła
A ja ganiam
resztkami sił...Remont zbliża się do końca, ale się tylko zbliża:) kiedy koniec tego nawet najstarsi górale nie wiedzą...
Ja tez nie...
A zaczęło się tak niewinnie...
Mieliśmy tylko wykafelkować dwie ściany kącika jadalnego w kuchni...a potem srrrruuuu....i pooooszłooooo
Wymiana kafli na podłodze, bo przestały pasować do nowych ścian...malowanie sufitu, bo dziwnie "zszarzał"...dorobienie nowych półek, bo nagle jedna półka to za mało...jedna szafka przestała "pasować", trzeba było ją wymienić...i karnisz już "stary" był...odstawał od reszty...i przedpokój też , bo tak "jakoś" dziwnie wyglądał w porównaniu z odnowioną kuchnią...i jeszcze tyle roboty....końca nie widać
A, i obrus się produkuje, a jakże...3/4 już jest, ale na święta chyba wystąpi w charakterze serwety...jednak...
To tyle wieści z frontu walk o powrót do normalności
Buziaki dla Was od nas:)
Odezwę się za chwil kilka
chyba, że wcześniej padnę z braku perspektyw na szczęśliwe zakończenie prac remontowych przed świętami