Mokate w DS i kot Zen na DT - zapraszamy na wątek

ha

uśmiałam się z niektórych zdań. Niektóre są mi dość bliskie, np to o wpychaniu wijącej się żmiji do transportera. Bo bawolęcia to chyba prościej... przynajmniej w zadek trafić, a jak kot mały i chudy jak patyk? Nie miałam w co sie zasadzać :mrgreen:

Cieszę się, że z Mokate lepiej :ok:

Bąbli jest niesamowity :lol:

Taaaa................ Bąbli nadal twardo w transporterze i dobrze, niech go polubi na wypadek wszelki. Moki twardo u Lany - też dobrze, bo moje łóżko jest moje.
Mam nadzieję, że to koniec sensacji i chorowania i wreszcie zajmę się sobą, bo i ja mam kontuzję. Wracałam z zawodów Młodej w sobotę i niosłam ją zmęczoną na rękach. Jaka w sobotę była pogoda nie muszę mówić. Nagle poczułam, że nogi mi odjeżdżają a ja nie mogę nic zrobić, bo mam zajęte ręce. Grzmotnęłam więc plecami o krawężnik i wylądowałam na ostrym dyżurze w szpitalu. Skręcenie odcinka lędźwiowego kręgosłupa i 3 tyg. leżenia, które dla Mokiego już złamałam. Teraz czas odpocząć.
Ewuś, kciuki są :ok:

i czekam na wieści. Tina daje radę, TŻ na pewno symuluje

Ja się tylko zastanawiam czy kot, który trzeci raz nalał poza kuwetą nie powinien już pakować swoich zabawek? :twisted:

A ja jeszcze leczę i hołubię tego gada a on na mnie warczy, I kto tu chory?

magdar77 pisze:Taaaa................ Bąbli nadal twardo w transporterze i dobrze, niech go polubi na wypadek wszelki. Moki twardo u Lany - też dobrze, bo moje łóżko jest moje.
Mam nadzieję, że to koniec sensacji i chorowania i wreszcie zajmę się sobą, bo i ja mam kontuzję. Wracałam z zawodów Młodej w sobotę i niosłam ją zmęczoną na rękach. Jaka w sobotę była pogoda nie muszę mówić. Nagle poczułam, że nogi mi odjeżdżają a ja nie mogę nic zrobić, bo mam zajęte ręce. Grzmotnęłam więc plecami o krawężnik i wylądowałam na ostrym dyżurze w szpitalu. Skręcenie odcinka lędźwiowego kręgosłupa i 3 tyg. leżenia, które dla Mokiego już złamałam. Teraz czas odpocząć.
Ewuś, kciuki są i czekam na wieści. Tina daje radę, TŻ na pewno symuluje
Ja się tylko zastanawiam czy kot, który trzeci raz nalał poza kuwetą nie powinien już pakować swoich zabawek? A ja jeszcze leczę i hołubię tego gada a on na mnie warczy, I kto tu chory?

Jesu, wyobrażam sobie ten ból :strach:

Nie wścieknij się na mnie, ale Lanie nic się nie stało?

Lana miała miękkie lądowanie (o ile tak można nazwać upadek na moje gnaty) i dobrą zabawę. W pierwszej chwili zaczęła się śmiać

magdar77 pisze:Grzmotnęłam więc plecami o krawężnik i wylądowałam na ostrym dyżurze w szpitalu. Skręcenie odcinka lędźwiowego kręgosłupa i 3 tyg. leżenia, które dla Mokiego już złamałam. Teraz czas odpocząć.

ło matkoicórkoiresztarodziny

Kobieto Ty tak nie rób więcej! I kuruj się trochę. Mam nadzieję, że nie musiałaś sama dźwigać Mokiego w transporterze do weta? Tylko jakieś taxi, lektyka z niewolnikami czy inna karawana... Kuruj się jeszcze raz i odpoczywaj, mam nadzieję że zgraja rozbójników Ci na to pozwoli. Bardzo współczuje, no

(choć wcale się nie dziwię, jak to Ci się przytrafiło, bo przy pierwszym śniegu, o mało co, powtórzyłabym Twój numer. Niosąc Kaja na rękach, pierwszy krok, jeden schodek od klatki... taka ślizgawica była)

Lektyka zepsuta, taxi nie jeździ poniżej 100 metrów, karawanę skusiła Fatamorgana. Dźwignęłam sama, żałowałam bardzo i do dziś żałuję :mrgreen:

Na szczęście mam blisko. Powtórki nie przewiduję, to był wypadek przy pracy a raczej przy wyborze konkurencji. Łyżwiarstwo figurowe trenowałam wiele lat, niestety jako solistka. Zabrakło doświadczenia w parach sportowych - to podnoszenie ewidentnie mi nie wyszło :ryk:

dobrze za młodu posyłać dzieci na różne zajęcia, w szczególności sportowe. Lana w przyszłości na pewno będzie umiała obronić się przed takim upadkiem :mrgreen:

ech... to ciężko masz. Dosłownie. Mam nadzieję, że nie przewidujesz już takich wygibasów i nie chce pisać, że "następnym razem", ale polecam wózek na zakupy, gdzie na miejscu torby przytwierdzasz transporter. Zawsze to lżej ciągnąć na kółkach ciężar aniżeli go nieść. Kręgosłup będzie Ci wdzięczny.

Nie planuję. Zapowiedziałam towarzystwu, że limit zachorowań wyczerpany na kilka lat

Kończymy leczenie oczu Mokatka, mojego kręgosłupa i na tym koniec. Przewiduję co najwyżej szczepienia/odrobaczenia.

Aia pisze:Lana w przyszłości na pewno będzie umiała obronić się przed takim upadkiem

Pod warunkiem, że nie będzie niosła swojej ciężkiej jak kamień córki :mrgreen:

Moki odmawia przyjmowania leku dopyszcznego

Próbowałam ze wszystkim (oko zakraplam 8 razy dziennie, więc strzykawa do paszczy odpada, żeby go nie zadręczyć) - Animonda, Royal, Miamor i ......kicha. Nie przyswaja. Wczoraj zrezygnowana sięgnęłam po Wh..... i bingo! Sosik z lekarstwem pożarty, talerzyk wylizany. Czas MC Donalda nastał, hura! Odliczam dni, jeszcze tylko 5 i zostaną kropelki do oczu, bo jak im daję (obu a jak- Bąbli nie odpuszcza, on też chce "wieśmaka") ten niby kremowy sosik cielęcy, to czuję się jakbym serwowała Młodej drugi dzień z rzędu smażoną na smalcu cebulę i colę do popicia. Mój kot zdecydowanie kupowałby Wh..... dlatego zakupy robię ja :mrgreen:

Raz na jakiś czas Whiskas nie zaszkodzi. Ty się ciesz, że tak ładnie leki je :mrgreen:

A po leczeniu zrobisz mu/im miesiąc na warzywach z gotowaną rybka (czy co tam najzdrowszego wymyślisz;))

aparat Ci się przypadkiem nie naprawił? :roll:

czy trzeba czekać na Mikołaja?

Trzeba czekać

Cieszę się, bo jak żyję nie widziałam, żeby kot pozwalał sobie co godzinę ładować coś do oka bez uszczerbku na zdrowiu podającego

Odebrałam telefon w sprawie Bąbla. Sądzę, że jeszcze ze swoich ogłoszeń, bo to było w czasie aktywacji tych Danusinych.
Pan: ja w sprawie kota, czy to aktualne?
Ja: tak, aktualne
Pan: a on ma jakąś cenę?
Ja: nie jest za darmo, ale tylko w dobre ręce
Pan: a to pani kot czy ze schroniska?
Ja: mieszka u mnie szuka domu.
Pan: a on jest bardziej agresywny czy łagodny
Ja: w ogóle nie jest agresywny
Pan: a bo ja szukam agresywnego, takiego co do bramy nie da podejść

taaaa

dlatego nie lubię rozmawiać z ludźmi... jacyś gupi mi się wydają, albo mają głupie żarty :roll:

Magdar, bo Mokate to ideał :mrgreen:

koty nadal potrafią mnie zaskakiwać.

Powiedziałam panu, że Bąbel się nie nadaje i że on potrzebuje znacznie większego kota np. tygrysa. I bardzo żałuję, że rozłączył się zanim zdążyłam dodać genialny tekst Moniki "czarno-białe koty nie są dla idioty". Pasowałoby jak ulał.

magdar77 pisze:Odebrałam telefon w sprawie Bąbla. Sądzę, że jeszcze ze swoich ogłoszeń, bo to było w czasie aktywacji tych Danusinych.
Pan: ja w sprawie kota, czy to aktualne?
Ja: tak, aktualne
Pan: a on ma jakąś cenę?
Ja: nie jest za darmo, ale tylko w dobre ręce
Pan: a to pani kot czy ze schroniska?
Ja: mieszka u mnie szuka domu.
Pan: a on jest bardziej agresywny czy łagodny
Ja: w ogóle nie jest agresywny
Pan: a bo ja szukam agresywnego, takiego co do bramy nie da podejść

trzeba było powiedzieć że masz tez takiego co zagryzł listonosza , tylko musi być na łańcuchu .
oczywiście właściciel a nie kot .

ludzie nigdy nie przestana mnie zadziwiać :roll:

Pozdrawiam .Q.

ps. kiedy przyjedziesz z córą do schronu ???

Mokate w DS i kot Zen na DT - zapraszamy na wątek

Kto przegląda forum