Duduś już w dobrej formie, ma apetyt, z kuwetką wszystko w porządku.To bardzo fajny, kochany kotek, chociaż na pewno nie jest typowym miziakiem.Nie bardzo lubi siedzieć na kolanach, głasków też jakoś szczególnie się nie dopomina, jedynie po główce.Wtedy mruczy i barankuje.Ma zwyczaj podgryzać rękę, ktoś go w
kocięctwie tego nauczył i tak już ma.Nie gryzie, ale łapie ząbkami.Jest dorodnym, statecznym kocurem, bardzo grzecznym i mądrym.Nauczył się korzystać z drapaka, niczego nie zrzuca, nie niszczy.Uwielbia spać w łóżku i zawsze kładzie się na kołdrze w nogach łóżka, przesypia tak całą noc.Bawi się głównie wieczorem, potrafi sam, ale bardzo lubi, kiedy majtam wędką, włączam laserek, szaleje wtedy

Koty nie są mu do szczęścia potrzebne, są , bo są i OK.Akceptuje ich obecność, nie syczy, nie atakuje żadnego, potrafi już położyć się obok któregoś, ale nie ma przyjaźni, wylizywania się ..itd.Bawi się z moimi kotami, ale to dlatego, że to one wykazują inicjatywę.
Duduś musiał mieć bardzo ciężkie życie, teraz jest mu bardzo dobrze, docenia to, że nie jest głodny, że jest mu ciepło, że może się wyspać za wszystkie czasy.Mogę zostawić szeroko otwarte drzwi, Dudusia nie będzie nawet w ich pobliżu.On naprawdę się boi, że wróci na wolność.
Żaden z moich kotów nie został tak dokładnie przebadany.Morfologia, biochemia, testy na wirusówki, pcr i wszystko jest w normie.Stan oczek nie pogarsza się, coraz rzadziej mu łzawią, ale nie otwiera ich szeroko.Nie bolą go chyba, nie trze ich, nie ma żadnej wydzieliny.Przyczyną nie jest żaden wirus, żadna bakteria, bo to zostało wykluczone.