Ziemniak jest najgrzeczniejszym ziemniakiem na całym Mazowszu!
Z PAMIĘTNIKA
STAREGO FILOZOFA
Dziś krótko, bo u nas szaleje jakiś Ksawery, czy cóś, i co chwilę prąd nam kradnie. Wczoraj pańcia wychodziła przy świeczce i jak wróciła, to znowu w ciemnościach; na dworze, konkretnie w lesie jest całkiem ślicznie z takim świeżutkim śnieżkiem, ale jednak w domu to pańcia lubi mieć prąd. Bez prądu nie ma wody no i łatwo w coś wdepnąć, bo ciemno.
Od czwartku będziemy mieli gości - pańciową przyjaciółkę z wielką suką i prawdopodobnie dwoma kotami. Albowiem remont u pańciowej przyjaciółki wchodzi w fazę cyklinowania i lakierowania przedpokoju, w związku z tym wszyscy muszą się wyprowadzić. Dziecko i męża udało się umieścić gdzie indziej. Pańcio rozważa możliwość, że on też na te parę dni umieści się gdzieś indziej, ale pańcia mówi, żeby nie był świnia i nie zostawiał jej samej, zwłaszcza, że akurat w newralgiczny weekend pracuje.
Poza tym donoszę, że w tym całym zamieszaniu pańcia ma nowego zajobka.

Poczyniła zakupy w necie, ale nie do końca udane i teraz przetrząsa dom w poszukiwaniu grubszego eee... kordonka...? Nie znam słowa... i domaga się od sąsiadki, by też szukała. Poczyniła też pierwsze próby, na razie nieudane, więc już spruła, ale - specjalnie dla ciotek uwieczniła na zdjęciu, o!

Mówi, że jest to do ogarnięcia, ale proste nie jest...
A poza tym - idą święta, a na Wigilię zaprosił się Młody. Z małżonką. Pańcia odmawia rozmowy na ten temat!
