Jestem zadowolona z dzisiejszej sytuacji podwórkowej.

Całe tałatajstwo wygląda naprawdę dobrze

Nie dychają, nie smarkają, oczka pingwina wyglądały dzisiaj bardzo ładnie.
Wszystkie zjadły antybiotyk i nie musiałam nawet bardzo przy tym tańcować.
Buba powinna już dzisiaj skończyć leczenie, ale ze względu na pogodę i to, że dopiero dzisiaj wyglądała ok, to mogę przedłużyć jej podawanie leku. Jeżeli stan się utrzyma - po dwóch dniach odstawiam.
Małe i Czarnuch zaczęły później i jadły nieregularnie, więc jeszcze będą dostawać.
Z uwagi na pogodę zwiększyłam trochę dawkę betaglukanu.
Pogoda dzisiaj jest naprawdę niesamowita. Dzisiaj wracałam od mamy 40 minut (a mam 12 km), bo była taka śnieżyca, że metr przed autem nie widziałam NIC. A jechałam na letnich...
Na szczęście stuningowaliśmy z małżem budkę podwórkowców.
Na front nałożyliśmy jeszcze jedną warstwę styropianu z o wiele mniejszym wejściem, a w środku mają dużo skrawków polarowych, więc mniemam, że w budce jest ciepło i przytulnie.

Jutro zrobię zdjęcie i Wam pokażę.
Dzisiaj jak wychodziłam od kociastych, wyszedł z klatki pan mieszkający w tamtym bloku. Nie znam gościa, ale powiedziałam grzecznie "dobry wieczór", mniemając, że im bardziej uprzejma będę, tym mniejsza szansa, że koty będą tam znowu przeszkadzać, albo przynajmniej większą szansę mam na dogadanie się w przyszłości, gdyby nagle znów wadziły.
Pan nie odpowiedział.
Standard.
Z niecierpliwością czekam na dobre wieści o J-C, no i oczywiście na zdjęcia małej śliczności.

I margoth - daj proszę znać, gdyby coś było Ci potrzebne. Czuję się zobowiązana za tę pomoc.
W wolnej chwili zrobię dla J-C jakiś bazarek.