Kotki Zdrojowe - Gala w domku.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 03, 2005 12:48

Bosh - jak tylko będziesz coś wiedziała to pisz szybko, bo się strasznie denerwuję!!!
Kciuki mocno zaciśnięte :ok: :ok: !

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt lut 04, 2005 12:51

Czy coś już wiadomo ? Ja kotki ?

Agusia

 
Posty: 3615
Od: Czw wrz 16, 2004 10:17
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Pt lut 04, 2005 12:53

To jednak jakaś infekcja, najprawdopodobniej typu kataralnego. Rany ładnie zagojone, brzuszki miękkie, więc to chyba bez związku ze sterylką - tak orzekł wet.
Zmierzył temperaturę tylko Sofii – przy 40,5 st.C zaprotestowała i mierzenie się skończyło. Zdjął im szwy i dał Synulox za srodkiem przeciwzapalnym w zastrzyku. Już wieczorem Gala wypiła trochę wody i zrobiła kupkę – bobek ciut większy od tych, jakie zostawiają w karmniku sikorki...

Dziś jest lepiej, ale dalej są bardzo osłabione. Obraz choroby na tyle się wyklarował - reagują bólowo przy dotyku od żołądka wzwyż (te okolice mają też bardzo twarde) i w pyszczek! - że doznałam olśnienia: tydzień temu mój Śpioch miał to samo, tylko że u niego przebieg choroby nie był tak dramatyczny. Czuł się bardzo źle i być może gorączkował jeden dzień, potem zachowywał się normalnie, tylko krzyczał z bólu przy dotyku w te same miejsca co one. Wiązałam to z dolegliwościami trawiennymi (podejrzewałam kamienie kałowe) i dostawał tylko środki na przeczyszczenie. Chciałam mu też zrobić lewatywę, ale nie zdążyłam, bo wcześniej wydobrzał... :)

Największą niespodziankę sprawiła Burunia – u niej wszystko wydawało się być OK, choć niepokoiły mnie zgrubienia wokół rany, większe niż u Sofii i Gali. Szczególnie że jedno ostatnio się powiększyło. I na oczach weta wytrysnęła z niego ropa, mnóstwo cuchnącej ropy :(
Okazało się, że Burunia zdjęła sobie tam szew i wytworzył się ropień. Teraz ma dziurę w brzuchu (ale już się zasklepia), którą okładam rivanolem. Też dostała Synulox, wszystkie dostaną jeszcze dziś i jutro, wet zostawił mi 6 zastrzyków, potem tabletki.

Ogólnie jestem dobrej myśli, powinno być dobrze :)
Tylko że dalej wszystkie koty (z wyjątkiem Psotka, już wypuszczonego) zostają u mnie... Teoretycznie mogłabym już wypuścić Marcysia i Nowika, ale boję się, że mogły już złapać wirusa i zachorują gdzieś w kanale. Z drugiej strony, zostając u mnie, chorobę mają prawie pewną – dziś rano dopadło już chyba Figielka...:evil:

Może choć Nowik sie uchroni, bo siedzi w łazience, jest po kuracji Synuloxem (oczy) i bierze środki wzmacniające odporność. Ale Marcyś i moje koty.... ech, czekają nas piękne dni :cry:

——

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Pt lut 04, 2005 12:59

Jolu, będzie dobrze :!: Myślę o Was ciepło. Zobaczysz-wszystko się ułoży, kotki wyzdrowieją-przeciez mają bardzo dobrą Twoją opiekę :!:
Trzymam kciuki za dobre zakończenie akcji i zdrowie kotków :ok: :ok: :ok:

Agusia

 
Posty: 3615
Od: Czw wrz 16, 2004 10:17
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Pt lut 04, 2005 15:19

Nie ma teraz dostepu do netu i nie moglam nic napisac. Z jola tylko telefoncznie sie kontaktuje. Jola "zapomniala" napisac, ze niestety wet nie potraktowal tej wizytu i danych lekastw wcale ulgowo jezeli chodzi o cene :(
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pt lut 04, 2005 15:22

:(

Agusia

 
Posty: 3615
Od: Czw wrz 16, 2004 10:17
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Pt lut 04, 2005 15:56

carmella pisze:Nie ma teraz dostepu do netu i nie moglam nic napisac. Z jola tylko telefoncznie sie kontaktuje. Jola "zapomniala" napisac, ze niestety wet nie potraktowal tej wizytu i danych lekastw wcale ulgowo jezeli chodzi o cene :(


Kurde mógł sobie darować, przecież nie zbiednialby od tej jednej wizyty :roll:

Kiciku za maleństwa :ok:
Obrazek

becik

 
Posty: 1089
Od: Czw cze 03, 2004 15:16
Lokalizacja: Andrychów

Post » Sob lut 05, 2005 8:40

Nie wiem kiedy Jola bedzie miala dostep do netu, na pewno nie do wtorku, wiec ja napisze, bo w sumie jestem takim "lacznikiem" miedzy Jola a pewnia wspaniala osoba, ktora sama poznalam zupelnie niedawno.
Chce podziekowa Julce za wszystkie podarki dla kotow i teraz za pomoc w zakupie lekow i homeopatykow uodparniajacych!!
Julko jestes wspaniala!
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pon lut 07, 2005 18:43

Bylam dzis u lekarza w Joli okolicy i ja tez przy okazji odwiedzilam.
Kotki po operacji sa ok - szwy pozdejmowane. Burka ma tylko juz maly strupek po tym ropniu, Jola jej to oglada co jakis czas, zeby sprawdzic czy aby sie jakas nowa ropka nie wdala - wyglada na to, ze nie.
Wet zostawil antybiotyk w zastrzykach dla kotow, ale okazalo sie, ze cos jakis felerny - caly plyn sie zgrudzil i nie dalo sie zrobic zastrzyku.
moze wiecie, czy Sunulox tak sie robi i jak to znow uwodniac, zeby kotom nie zaszkodzic?? Julka na szczescie przywiozla Joli synulox w tabletkach i koty mogly dostac swoja dawke antybiotyku.

Galunia ma sie juz calkiem dobrze. Je i raczej juz jej gardlo nie boli. Sophia niestety ma jeszcze zawalone gardlo i nie umie jesc, ale z nosa jej nie leci.
Burka jako ze dostala zastrzyki jeszcze od weta z powodu tej ropy w ranie nie zlapala nic, ale Marcys wygladal dzis fatalnie. Mimo, ze dostal leki wzielo go - ma zaplakane oczka i wyciek z noska. Wczoraj go chyba wzielo i dzis mial ten dzien taki pierwszy mocno chorobowy.

W lazniece zamkniety siedzi Nowik - kochany kotek! Na szczescie zdrowy, ladny kot. Niestety agresywny w stosunku do innych i dlatego musi byc zamkniety. Ale od razu sie pakuje , zeby go glaskac, ociera sie o nogi, miauczy i mruczy - tyyyyle ma do opowiadania.

Galunia tez miziasta, taka mieciutka i kochana. Szkoda tych kotow, ze musza z powrotem trafic na podworko. Szczegolnie Gala.
Zreszta z powodu tego kataru, ale tez i strasznych mrozow kotki zostana jeszcze u Joli. Musza wydobrzec i musi sie troche ocieplic, zeby nie mialy szoku ze z cieplego domu musza wyjsc na siarczyste mrozy. Przez to niestety opozni sie sterylka dwoch pozostalych kotek i dwoch kocurkow. Ale w ciazy one nie sa raczej na pewno. No w tej sytuacji nie ma innego wyjscia.

Porobilam troche zdjec - wstawiam, zebyscie widzieli jak kotki wygladaja i jak sie miewaja (w szczegolnosci dla tych, ktorzy wspomogli akcje)
Marcys
jeszcze Marcys chorutki
Sophia z golym brzuszkiem
Burunia
miejsce Buruni pod krzeslem
piekna Gala
Gala z Funciem
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pon lut 07, 2005 19:04

śliczności, chwytają za serducho :love:
Obrazek

becik

 
Posty: 1089
Od: Czw cze 03, 2004 15:16
Lokalizacja: Andrychów

Post » Wto lut 08, 2005 8:20

becik pisze:śliczności, chwytają za serducho :love:


No slicznosci, ale takie bidulki
wczoraj szlam z pociagu do Joli, jakies 10 min drogi to mi stopy tak zamarzly , ze szlam jak robot. Pomyslec, ze one mialay by spac prawie na dworze (w piwnicy i kanale)
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Wto lut 08, 2005 14:49

Widzę Jolę, może coś napisze więcej o bidach 8)

Agusia

 
Posty: 3615
Od: Czw wrz 16, 2004 10:17
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Wto lut 08, 2005 14:54

Agusia pisze:Widzę Jolę, może coś napisze więcej o bidach 8)


Już nie widzę :roll: ale nadal cierpliwie czekamy na nowe info.

Agusia

 
Posty: 3615
Od: Czw wrz 16, 2004 10:17
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Wto lut 08, 2005 19:14

Agusia pisze:Widzę Jolę, może coś napisze więcej o bidach 8)


Jola byla na chwile w pracy, zeby do mnie zadzwonic i weszla na chwile na forum, zeby cos napisac, ale nie napisala tego.... Jola ma urlop.
Wczoraj ok 17.00 odszedl Marcys. ten choruski kotek ze zdjec. Nie wiem dlaczego odszedl akurat on - symptomy choroby wskazywaly na takie samo kataralno gardlowe cos jak u Gali i Sofii, a u nich przeszlo. Marcys tez mial podawane leki jak wszystkie inne kotki -na wszelki wypadek, bo wiadomo bylo, ze na tak malej powierzchni istnieje zbyt duze ryzyko, zeby koty zostawic bez lekow. Chyba, ze byl uczulony na antybiotyk, nie wiem. Jola poprosila o sekcje - moze to nie zaden herps jak powiedzial wet, a moze cos powazniejszego, skoro zabralo kotka w ciagu dwoch dni. Ogromnie zal mi Joli, bo strasznie to przezywa. Zal mi kotkow, bo nie wiadomo cos sie dzieje. Teraz Funciowi zaczelo leciec z noska.
Oczywiscie znow wet wzial za wizyte i za sekcje.... A mialo byc tak latwo - lapanie kotkow, sterylizacja/kastracja i ich wypuszczenie. niestety niektorym wiatr w twarz ciagle wieje.

Jutro znow bede na zabiegach niedaleko Joli domu to moze do niej zajrze jak uda mi sie szybko zalatwic wszystko.
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Śro lut 09, 2005 8:54

:( Tak bardzo mi przykro..wszystko idzie pod górkę..Biedna Jola, wyobrażam sobie jak bardzo ona to wszystko przeżywa, jak bardzo się martwi :(
Czy Joli starczyło na to wszystko pieniędzy ? W końcu porobiło się kilka dodatkowych i nieprzewidzianych kosztów..Biedna Jola, wszystko na jej głowie :( Żal mi Marcysia, był bardzo ładnym kotkiem..Smutne to wszystko bardzo :( :( :( Mam tylko nadzieję, że reszta kotków wyzdrowieje..

Agusia

 
Posty: 3615
Od: Czw wrz 16, 2004 10:17
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Paula05 i 142 gości