To jednak jakaś infekcja, najprawdopodobniej typu kataralnego. Rany ładnie zagojone, brzuszki miękkie, więc to chyba bez związku ze sterylką - tak orzekł wet.
Zmierzył temperaturę tylko Sofii – przy 40,5 st.C zaprotestowała i mierzenie się skończyło. Zdjął im szwy i dał Synulox za srodkiem przeciwzapalnym w zastrzyku. Już wieczorem Gala wypiła trochę wody i zrobiła kupkę – bobek ciut większy od tych, jakie zostawiają w karmniku sikorki...
Dziś jest lepiej, ale dalej są bardzo osłabione. Obraz choroby na tyle się wyklarował - reagują bólowo przy dotyku od żołądka wzwyż (te okolice mają też bardzo twarde) i w pyszczek! - że doznałam olśnienia: tydzień temu mój Śpioch miał to samo, tylko że u niego przebieg choroby nie był tak dramatyczny. Czuł się bardzo źle i być może gorączkował jeden dzień, potem zachowywał się normalnie, tylko krzyczał z bólu przy dotyku w te same miejsca co one. Wiązałam to z dolegliwościami trawiennymi (podejrzewałam kamienie kałowe) i dostawał tylko środki na przeczyszczenie. Chciałam mu też zrobić lewatywę, ale nie zdążyłam, bo wcześniej wydobrzał...
Największą niespodziankę sprawiła Burunia – u niej wszystko wydawało się być OK, choć niepokoiły mnie zgrubienia wokół rany, większe niż u Sofii i Gali. Szczególnie że jedno ostatnio się powiększyło. I na oczach weta wytrysnęła z niego ropa, mnóstwo cuchnącej ropy
Okazało się, że Burunia zdjęła sobie tam szew i wytworzył się ropień. Teraz ma dziurę w brzuchu (ale już się zasklepia), którą okładam rivanolem. Też dostała Synulox, wszystkie dostaną jeszcze dziś i jutro, wet zostawił mi 6 zastrzyków, potem tabletki.
Ogólnie jestem dobrej myśli, powinno być dobrze
Tylko że dalej wszystkie koty (z wyjątkiem Psotka, już wypuszczonego) zostają u mnie... Teoretycznie mogłabym już wypuścić Marcysia i Nowika, ale boję się, że mogły już złapać wirusa i zachorują gdzieś w kanale. Z drugiej strony, zostając u mnie, chorobę mają prawie pewną – dziś rano dopadło już chyba Figielka...
Może choć Nowik sie uchroni, bo siedzi w łazience, jest po kuracji Synuloxem (oczy) i bierze środki wzmacniające odporność. Ale Marcyś i moje koty.... ech, czekają nas piękne dni
——