Adoptowałam sukę: Debi. ZAMYKAMY :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 06, 2013 1:34 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki, fotki :)

Powiem tak: zaczynam odczuwać letki niepokoj albowiem oprócz wiatru i deszczu, zaczyna huczeć, co wieczorem robi dość makabryczne wrażenie. W każdym razie taras wysprzątany, ale na działce mam jeszcze materiały budowlane, drzewo.
Będzie numer stulecia, jak mi dach z garażu zerwie. Będę musiała złożyć reklamację :mrgreen:
Najlepsze, że Nowy dostał dzisiaj dziwnego ciśnienia na wyjście. Jakby mu się przypomniało, że był wychodzący albo że mieszkał gdzie indziej. To też mnie zaniepokoiło.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt gru 06, 2013 1:47 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki, fotki :)

Moje ignoruja to co sie dzieje na zewn.....ale pchaja sie jak jest burza ,by poogladac z drugiej strony okna......no ale u nas na razie jest znosnie :kotek:
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103063
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt gru 06, 2013 1:57 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki, fotki :)

Femka pisze:Powiem tak: zaczynam odczuwać letki niepokoj albowiem oprócz wiatru i deszczu, zaczyna huczeć, co wieczorem robi dość makabryczne wrażenie. W każdym razie taras wysprzątany, ale na działce mam jeszcze materiały budowlane, drzewo.
Będzie numer stulecia, jak mi dach z garażu zerwie. Będę musiała złożyć reklamację :mrgreen:
Najlepsze, że Nowy dostał dzisiaj dziwnego ciśnienia na wyjście. Jakby mu się przypomniało, że był wychodzący albo że mieszkał gdzie indziej. To też mnie zaniepokoiło.

może Nowy jest meteopatą - ciśnienie atm. mocno spadlo.
A może swój do swego ciągnie - znaczy, Tajfun do orkanu :wink:

Nie, pilnuj dachu, przywiąż go może jakoś :mrgreen:

A ten huk, to przez drzewa, w lesie zawsze tak huczy. O, drzew też pilnuj.

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Pt gru 06, 2013 8:44 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki, fotki :)

Dach został przywiązany łańcuchami. Wszystkie drzewa w okolicy zabezpieczyłam, konary powiązałam.
Ale mój trud był zupełnie niepotrzebny, bo orkan zdecydowanie przereklamowany. Nic się nie działo. Trochę tylko w nocy pogrzmiało, pobłyskało.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt gru 06, 2013 9:17 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki, fotki :)

Femka pisze:Dach został przywiązany łańcuchami. Wszystkie drzewa w okolicy zabezpieczyłam, konary powiązałam.
Ale mój trud był zupełnie niepotrzebny, bo orkan zdecydowanie przereklamowany. Nic się nie działo. Trochę tylko w nocy pogrzmiało, pobłyskało.

Tajfun Cię chronił :lol:

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Pt gru 06, 2013 11:31 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki, fotki :)

Może nowego na dwór ciągnie, bo niewykastrowany.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14739
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt gru 06, 2013 12:09 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki, fotki :)

a jednak całkiem różowo nie było
W części wsi nie ma prądu, gałęzie zerwały linię wysokiego napięcia. U mnie nie ma tylko jednej fazy, ale pan elektryk przepiął mi kabelek do drugiej i wszystko gra. Ale jak znam życie, na czas naprawy awarii wyłączą w całej wsi.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw gru 12, 2013 23:35 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki, fotki :)

No i wyłączyli w piątek. Gdy wróciłam do domu działała jedna z trzech faz, na szczęście ta od pieca CO. Więc było ciemno, ale ciepło, i jak się okazało, mnie do szczęścia wystarczyło. Tym bardziej, że nabyłam drogą kupna "Smoleńsk" Torańskiej, który - ku mojemu zdumieniu biorąc pod uwagę tytuł - przeczytałam jednym tchem przez całą sobotę i skończyłam w niedzielę po 9.00.
Jeśli ktoś chce przywrócić tej katastrofie prawdziwy ludzki wymiar i właściwe proporcje, szczerze polecam lekturę. Ponad 600 stron przeleciałam nawet nie wiadomo kiedy, a oprócz trzech intelektualnych i obyczajowych zgrzytów w rozmowach z trójką pisiorów, piękne choć tragiczne wspomnienia.

Wieści z frontu kocio-psiego różne.
Zła wiadomość jest taka, że ucho Debi znowu się odezwało, a ponowny antybiogram wskazał znowu ropę błękitną, tyle że antybiotyk, na jaki jest wrażliwe to paskudztwo tym razem to jakiś wynalazek trudno dostępny o ile w ogóle. Na razie wetki kombinują.

Tymczasy się zasmarkały i zagilowały, co było kolejnym, oprócz samej ich obecności i remontu w domu, sposobem na uatrakcyjnienie mi życia :evil: W pakiecie z gilami pojawiły się nadżerki. Do zasmarkanego towarzystwa dołączył Felut.

Ale jest też dobra wiadomość. Szylkretka ma chyba dom. Piszę chyba, bo chwilowo targają mną potężne podejrzenia, bo dom wydaje się czytać w moich myślach i odpowiada na moje pytania dokładnie tak, jak chciałabym usłyszeć. No i to obudziło moje podejrzenia. Dom czeka na wyzdrowienie Fruzi-szylkreci. Jak jutro okaże się być zdrową, w sobotę lub niedzielę czeka nas wycieczka.

I to chyba tyle. Remont odbiera mi wszelką energię. Podobno trwać będzie tylko do środy przyszłego tygodnia. Ja już teraz warczę na cały świat.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt gru 13, 2013 7:49 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki, fotki :)

:ok: :ok: za zdrowie futerek i Twoje :ok: :ok: I za remont :ok: A na nadżerki polecam Avilin (balsam Szostakowskiego) - jeśli wewnętrznie. A jaki to lek strasznie skomplikowany? Daj nazwę i gdzie on ma szansę być dostępny? Na Wschodzie czy na Zachodzie?
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Sob gru 14, 2013 23:38 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki, fotki :)

Na razie antybiotyk mamy. Jedno lekarstwo dopyszcznie, drugie miejscowo. Jak teraz nie wytłuczemy tego cholerstwa to następna do wytłuczenia będzie DT i fundacja, które przez dwa lata nie tknęły się nawet leczenia świerzba u Debi.
Suka cierpi już rok i mam dosyć patrzenia na jej ból.

Dzisiaj odwiozłam do domu szylkrecię. Do ostatniej chwili miałam duże obawy, bo wydawało mi się, że ten domek to jakaś ściema, że takie wzorcowe domy się nie zdarzają.
A jednak.
Po półtorej godzinie już miałam informację, że koteczka postanowiła zaryzykować i wyjść spod kanapy i sprawdzić, jak miękkie są kolana jej nowej pańci. :D Zdrajczyni :mrgreen:

Bardzo mi ulżyło. Bardzo się cieszę. Szylkretka jest kotką, która potrzebuje dużo ciepła, bliskości. Przy 7 kotach nie byłam w stanie poświęcić jej tyle uwagi. Teraz dostanie to, czego było jej potrzeba.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob gru 14, 2013 23:44 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki, fotki :)

Super że szylcia ma taki fajny domek :piwa:
Avilin to nie antybiotyk - miejscowy lek na nadżerki na błonach śluzowych (łagodzi ból, przyśpiesza gojenie). U mnie pomógł. Stosuje się go dodatkowo, nigdy zamiast leczenia calici. Dzięki niemu jedzenie i picie nie boli tak.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Sob gru 14, 2013 23:54 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki, fotki :)

No właśnie koty nie mają żadnego problemu z jedzeniem. Maluchy i Felut nie jedzą tylko żrą bez opamiętania. Czarnuch pewnego dnia pęknie, bo to niemożliwe, żeby mały kotek tyle w siebie wcisnął.


EDIT: dla porządku odnotuję, że domek szylkreci chciał mi zwracać pieniądze za szczepienia i leczenie. To drugi taki przypadek w mojej historii tymczasowania. Pierwszy to był miły pan z Krakowa, który adoptował ode mnie Laurę znalezioną w Bronisławowie. Wszystko przez Marcelibu :lol: bo jej się zachciało zapraszać mnie na spotkanie firmowe z jej pracy. Pojechałam i nawet za dużo pogadać nie zdążyłyśmy, bo mi ciężarna kotka w oczy wlazła :twisted: Wtedy domek nie chciał nawet dyskutować, tylko wcisnął mi w rękę pieniądze, które wpłaciłam fundacji, po odliczeniu sobie 5 zł, żeby się koteczka dobrze chowała :lol: Dzisiaj zażądałam złotówki i chyba za mało wzięłam, bo domek się nie targował :lol:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie gru 15, 2013 0:04 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki, fotki :)

To dobry objaw, że maja apetyt - choćby miały pęc :mrgreen: .

Życzenia szczęścia dla szylkreci. :ok:
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie gru 15, 2013 0:41 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki, fotki :)

Femka pisze:EDIT: dla porządku odnotuję, że domek szylkreci chciał mi zwracać pieniądze za szczepienia i leczenie. To drugi taki przypadek w mojej historii tymczasowania. Pierwszy to był miły pan z Krakowa, który adoptował ode mnie Laurę znalezioną w Bronisławowie. Wszystko przez Marcelibu :lol: bo jej się zachciało zapraszać mnie na spotkanie firmowe z jej pracy. Pojechałam i nawet za dużo pogadać nie zdążyłyśmy, bo mi ciężarna kotka w oczy wlazła :twisted: Wtedy domek nie chciał nawet dyskutować, tylko wcisnął mi w rękę pieniądze, które wpłaciłam fundacji, po odliczeniu sobie 5 zł, żeby się koteczka dobrze chowała :lol: Dzisiaj zażądałam złotówki i chyba za mało wzięłam, bo domek się nie targował :lol:

Mnie wczoraj chętna na Lucusia pytała czy kastrowany, bo wolałaby, żeby te koszta nie spadły na nią :roll:
Guzik dostanie, a nie Lucusia :evil:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 15, 2013 10:43 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki, fotki :)

Właśnie wczoraj czytałam w wątku Lucka. I zachowanie tej pani było typowe, niestety. O swoim domku napisałam jak o ciekawostce przyrodniczej. Ale zrobiłabym tak jak Ty, nie dałabym kota osobie, która już na ejściu próbuje oszczędzać na podstawowych wydatkach.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 28 gości