


dziewczyna oto kicia, jeszcze kilka dwa dni temu widziałam jak szła jeść chrupki, kicia, ma stan zapalny pyszczka, dziąseł, gardła, więc suchej karmy z pewnością nie jadła, musiała nie jeść kilka dni i nie pić, była totalnie odwodniona, temperatura 32 stopnie, kicia dostaje glukozę i elektrolity, zawiozłam ją taxówką do pani Danusi, która jest pielęgniarką, i koteczką się zajmie, poda kroplówki, zastrzyki, będzie ją karmić, już wydaliśmy 130 zł. razem z taksówką, z którą jechałam,
dzięki Bogu że dziś poszłam wymienić to sianko,miałam przeczucie po prostu, zadzwoniłam poprosiłam panią Olę żeby kupiła sianko, dziś o 14 znajomy monter otworzył mi siatkę, i weszłam z sianem, w jednej budce nic nie było, a w drugiej sięgam a tu kot, patrzę nie drapie, więc ledwie ją z tej budy wyciągnęłam, patrzę oczka zaklejone, pyszczek, i kotka nie dała ustać na własnych łapkach, tak się zszokowałam, że zadzwoniłam do koleżanki żeby mnie wylogowała z komputera i pobiegłam z nią do lecznicy na drugiej ulicy, nie bacząc, czy mnie z pracy zwolnią, czy nie, potem wróciłam na chwilę, udałam, że zasłabłam i pobiegłam znów do lecznicy, siedziałam dwie godziny i czekałam aż pani Danusia wróci, żeby zawieźć do niej koteńkę, zostawiłam zastrzyki, kroplówki, i pobiegłam do siebie na dzielnicę, żeby dać antybiotyk który też jest chory i nie chce jeść, jemu też muszę jakoś pomóc, bo nie wiem gdzie kić się podziewa, to on
