Często myślę, jak się żyje dzieciom Maszy we własnych Domkach....
Tym dziewczynkom, które poszły do swoich ludzi prosto z kanału też.
Bo przecież było osiem kociąt.
Kiedyś Opiekun powiedział mi, że wszystko jest u nich super. A ja powiedziałam Mu o lambliach. Miał przekazac...
Nie wiem, jak to jest z Wami dzielne kobiety... Wspominacie Swoje dawne tymczasy? Mimo że już głowy i serca zajęte następnymi? A może trzeba uciekac od wspominania?
Koteczekanusi, napisz coś. Co czujesz, gdy pomyślisz o kociakach Maszy? Jakieś skojarzenia, miłe chwile... Coś, co zostało po konkretnym kociaku...Ja tu jestem od lata dopiero, ale chyba nie miałaś, Kochana, nigdy przedtem takiego wyzwania, prawda?
Może to sentymentalizm. Mi łatwo, bo patrzę z zewnątrz.
Ale chodzę do tego, już nie tak syfiastego, wysprzątanego kanału dwa razy dziennie. Spotykam się z Maszą...
Czasem mi się zdaje, że na kamiennej półce widzę pięc kocich główek. Pięc, bo nigdy kociaki nie pokazały się wszystkie razem.
Grażynka, byłaś wtedy zła na mnie, że nie doliczyłam się szóstego. Ja i nikt z nas tutaj zresztą. Wiem, wiem. Chodziło Ci o Koteczekanusi...
Strasznie się bałam o te kociaki i kotkę.
Pani Marzenka i ja to tak szczerze mówiąc po nocach nie spałyśmy.
Wzrok kociej mamy... Wiedziała, że potrzebna jej nasza pomoc. Ale syczała i prychała...
Popatrzyłam kiedyś rano w jej szare oczy i wiedziałam, że z nią zostanę... Serio. Przeczucie?...
Bo przecież miałam jeszcze nadzieję, że okaże się domowa i wyląduje u Koteczekanusi...I będę miała spokój.
Dziękuję Wam.
