



[*] Pituś ..
Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
AgnieszkaMo pisze:Pitut umarł dziś w nocy. Wczoraj dostał makabrycznego ataku padaczki, weterynarz odesłał mnie do szpitala, gdzie lekarzom nie udało się małego uratować. Najprawdopodobniej powodem i ślinienia, i złego samopoczucia, i apatii, i w efekcie śmierci Małego były robaki. Prześwietlenie w szpitalu wykazało też rozległe zapalenie płuc, bezobjawowe. Przyczyną mogła być także robaczyca. Niestety, przypuszczalnie środki, które Pitut dostał wcześniej dwukrotnie, poradziły sobie z rozwiniętymi robakami, ale nie zabił larw.
Piszę to, bo wiem, że interesowałyście się losem Małego. Ja na razie siedzę i beczę i nie wiem, co robić dalej.
Anda pisze:Wiem, ze maluch odszedł i nie można cofnąć czasu, ale może komuś się to przyda.
Małych kotów nie odrobacza się środkami które wnikaja do układu krwionosnego przez skórę, ucho itp.
Chyba że kot jest porządnie trzy cztery razy odrobaczony wcześniej i faktycznie istnieje potrzeba podjęcia takiego ryzyka. Uważam, ze warto pomęczyć się czyszcząc uszy olejem żeby pozbyć się świerzbu. Albo czyszcząc olejem czekać aż będzie można delikatnie podać stronghold.
Kilku wetów mi to mówiło. Pasożyty są bardzo niebezpieczne. Nie przebywają ciągle w układzie pokarmowym, przedostają sie do płuc, narządów wewnętrznych, mózgu. zależy to od rodzaju pasożyta i okresu jego rozwoju.
Podawanie małych dawek leków dojelitowych ( tabletki, pasty) zabija żywe pasozyty w układzie pokarmowym. Trzeba uważac na toksyny - podac węgiel medyczny olej parafinowy. Węgiel pochłania toksyny a olej powoduje przetkanie jelit, jeżeli są zapchane martwymi robalami.
Jeżeli ktoś widział dorosłą glistę to wie, ze bywa ona dosyc długa a jeżeli ejst ich dużo - jelita malutkiego kociaka bywają zapchane zupełnie tą masą.
Podanie kilka razy pasty czy tabletek powoli wytłucze pasożyty w jelitach. Te z płuc czy innych nar5ządów też kiedys wrócą do jelit.
Natomiast leki naskórne trują od razu wszystkie pasozyty w całym organizmie i w płucach i mózgu. Kończy się to często uszkodzeniem układu nerwowego - padaczką drgawkami, zapaleniem płuc, zapaleniem mięśnia sercowego.
20 lat temu weterynarz odrobaczył, zaszczepił i wykastrował mojego kota jednego dnia. Przeżył, bo to bardzo silny kot. Nie był maluchem i nie był bardzo zarobaczony.
Teraz moja wetka mówi, ze najbardziej obawia się odrobaczania i szczepienia bezdomnych kotów, o których nic nie wiadomo.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości