Mela - kocia nastolatka po przejściach u mnie w DS

Dzięki, mam dwa czarnuchy i burasa

Skoro już obiecałam, to skończę temat kotki z dworca. Jako ja. Bo jeśli ktoś ma pomysł co można/co powinno się zrobić w takiej sytuacji, to oczywiście poproszę.
Próbowałam się dowiedziec czegoś dokładniej. Bo w pierwszym momencie po informacji, byłam w lekkim szoku ze względu na wyobraźnię i nie dopytałam. Zresztą rozmowa w kontekście 'jak to koty potrafią się samoleczyć/samozagoić' trochę obraz przyćmiła.
Myślałam założyć wątek.
W tym samym czasie odezwał się ktoś z Opola do mnie, kto kiedyś był forumowiczem/ką. Że szuka rozwiązania. Rozwiązaniem miało być zapewnienie miejsca w jednym z azyli-fundacji [wydało się oczywiste, że najpierw trzeba znaleźć miejsce, żeby kota łapać] i zmuszenie TOZ-u żeby kotkę złapał. Opolskie azyle nie są mi znane osobiście, a relacje o nich są powiedzmy, różne. Pisałam już o tym. Dlatego uważałam, że póki się nie sprawdzi naocznie, nie można dzikiego kota tam wsadzić, skoro sobie radzi. Osoba azylu też naocznie nie zna.
Między Osobą, a TOZ-em jednocześnie zaczęła sie , że tak powiem, lekka ... jazda. Pojawiły się ponoć na fb oskarżenia i niewybredne słowa nt TOZ-u , a propos tej sprawy. Nie wiem, nie czytałam, nie jestem 'w znajomych', nie wiem nawet co zostało napisane jako wydarzenie. Info z drugiej ręki.
Trudno mi było potem dogadać się z TOZ-em żeby dostać więcej informacji, bo część niechęci spadła na mnie. Jakoś się dogadałam.
Uraz kotki jest sprzed kilku lat. Kiedy została złapana do kastracji w maju tego roku, łapki były ponoć zagojone i utworzyło się zgrubienie, coś w rodzaju 'podeszwy'. Wet orzekł, że nie ma powodu by jej nie wypuścić.
Kotka jest po drugiej stronie dworca, w pewnym oddaleniu od grupy innych kotów. Wszystkie są dokarmiane przede wszystkim przez pracowników dworca, łącznie z wiedzą o tym naczelnika, a kotka głównie przez sokistów. Kolejarze kotkę znają i lubią.Tam karmę dostarcza też TOZ. Nikt z miasta nie dokarmia. Kotka ma budkę, zaplecze. Miejsce oczywiście nie jest ogólnie dostępne, przejście przez tory itd.
TOZ nie zgadza się na łapanie kotki, która jest dziką dziczą, miejsca w azylu nie ma [info via TOZ] .
W międzyczasie dostałam kopię maila wysłanego do Osoby w odpowiedzi na zarzuty, z pozwoleniem, a właściwie nawet prośbą by ją zamieścić na forum, a jeśli moge to na fb. Na fb nie mogę . Tu nie bardzo chcę, bo nawet po wykropkowaniu nazwisk, jest .. emocjonalny.
Po wszystkich wpisach i opiniach, na forum zwłaszcza, trudno być fanem TOZ-ów. Ale tam też są różni ludzie i akurat ja otrzymałam tyle razy pomoc ile potrzebowałam [Kika, matka Moreli, mój Melon, teraz operacja Meli]
Znam osobiście w TOZ-zie tylko jedną kobietę, wiec też nie będę o wszystkich się wypowiadać. To co napisałam to jest z przekazów od tej pani. Sama nie widziałam.
Poprosiłam Osobę , żeby po prostu napisała tutaj co sądzi, jakie ma pomysły, ale odmówiła. A ja nie mam ochoty być pomiedzy i pośredniczyć między nie lubiącymi się stronami.

Morelowa - zgadzam się z Twoim stanowiskiem.

W moim 1szym poście skarpeta Meli.

I przypominam, że szukamy DT/DS :ok:

Dzięki za skarpetkę :mrgreen:

Oczywiście, że szukamy DS głównie szukamy. [Wiem, że czasem sie nie da, że jest mus i tak może być teraz, ale dla zwierzaka zawsze lepiej jak najmniej przeprowadzek.]
Nie mogę się doczekać możliwości zrobienia wydarzenia i ogłoszeń. I oby to coś dało !!!

Z poza forumowych znajomych nikt się nie zgłosił

morelowa pisze:Dzięki za skarpetkę

Oczywiście, że szukamy DS głównie szukamy. [Wiem, że czasem sie nie da, że jest mus i tak może być teraz, ale dla zwierzaka zawsze lepiej jak najmniej przeprowadzek.]
Nie mogę się doczekać możliwości zrobienia wydarzenia i ogłoszeń. I oby to coś dało !!!

Z poza forumowych znajomych nikt się nie zgłosił

Oczywiście, że dla kocia lepiej byłoby do DS od razu, ale u mnie jest mu/jej dość ciasno (w sensie mało ludzia dużo kotów). Gdyby się dom tymczasowy niskozakocony znalazł, byłoby to dla kota lepiej - mimo stresu - niż siedzenie u mnie w łazience.

Osobo - rozumiem, że możesz się czuć sfrustrowana, jeśli coś tu napisanego jest nieprawdą. Dlatego proszę - wyjaśnij to , o ile ma związek z kotem!!, a nie Twoimi czy czyimiś sprawami - na wątku moim, nie tu u Meli. Tu nie będzie przyjmowane i komentowane.
Oczywiście - proszę - bez pogróżek, osobistych animozji, oskarżeń jeśli nie mają pokrycia, które można udokumentować i nadmiaru złych emocji. Merytorycznie.
Poprosiłaś, żebym sprostowała, ale ja tylko 'sprawozdałam' opinie obu stron. Jeśli musisz/chcesz ciągnąć - proszę bardzo, należy bronić swojego stanowiska.
Ale nie tu !

PW nie będe więcej komentowała ani odbierała.

Tu EOT dla sprawy.

edit: literówka
edit: Osoba zażądała by usunąc jej nick. Wprawdzie nie muszę i odmówiłam, ale .. szkoda denerwować człowieka. Niech będzie.

tak sie tylko po cichutku zapytam: czy dotarła paczuszka dla Meli z poddupniczkiem i jedzonkiem?

Nie czytasz!!! nie czytasz!!!!
Przecież pisała Alienor że dotarła !! I że wszystko jest i tyle żarcia.. :mrgreen:

nie cytom, bom przyślepawa, a małe literki mam w komputerze

a wywody dugie , a ja musiałam szybko zerkać, bo kiedyś i pracowac tyż czeba -chyba prawie po gólasko-slasku mi wyszło :lol:

z tym tyle żarcia , tobym nie przesadzała, bardziej mnie interesi, czy Mela poddupnik polubiła ?

Polubiła/polubił - tylko nie lubi jak na nim wyciagam biedactwo do czyszczenia uszek :roll:

.

Dzieki Alienor

mamy szansę dowiedziec się, czy Mela to Mel czy jakoś tak?

Mamy szanse, mamy :mrgreen:

Z tego co wiem, to jak kot-o się znajdzie u weta. Coby była pewność.

A poza tym - zauważyłyście? Nikt się nie zachwyca Meloństwem

A takie ma długie wąsy do samej ziemi, i brwi długie i białe, i w ogóle przyjemny wyraz :mrgreen:

Ona jak Magnolia - piękna i z charakterem: musi poczekać na konesera kotowatości w czystej postaci. Mam nadzieję, że jak będzie wydarzenie, to się uda takowego znaleźć.

Mela - kocia nastolatka po przejściach u mnie w DS

Kto przegląda forum