Dołączę do Waszego grona... Mam dwa koty-Jadzię lat 5 i Rysia lat 4. Problem sika co jakiś czas do nas wraca. Zaczęło się od Jadzi, która trafiła do nas jak miała 2 miesiące-znajda, obsikiwała namiętnie kołdrę mojego męża, miał dwie na zmianę, które co dwa dni były prane. Zrobiliśmy raz eksperyment i zamieniliśmy się kołdrami, Jadzia nasikała na tą pod którą ja spałam czyli na męża, więc chodziło o niego, problem sam się nagle skończył. Później trafił do nas ze schroniska Rysiu. Jadzia otoczyła go opieką, był potrubowany, po dwóch operacjach. Po dłuższym czasie Jadzia zaczęła sikać do legowiska, w którym leżał Rysiek, prałam i prałam, aż w końcu wyrzuciłam. Później pojawił się na świecie nasz synek, Jadzia zazdrosna nasikała na jego fotelik bujaczek, do wózka, do fotelika samochodowego, do łóżeczka

chociaż kocia psycholog twierdziła, że to nie z zazdrości a dlatego, że kotka czuła mocz dziecka w tych miejscach i uznała, że tam można sikać. Zaczęło się okrywanie wszystkiego na noc folią, zakaz wchodzenia do pokoju dziecka, to nasikała do koszyka po wózkiem, no tam moczu dziecka raczej nie czuła

problem po pewnym czasie jak z kołdrą sam się skończył. Następnie Rysiek zaczął co jakiś czas sikać na podłogę w łazience obok kuwety-kuweta czysta, sprzątana dwa razy dziennie, dwa razy w miesiącu myta i wymieniany żwirek. Tak co jakiś czas sobie sikał, czasem kilka dni z rzędu i to jedynie w nocy lub nad ranem, były też dłuższe przerwy, że 2-3 miesiące nie sikał i później zaczynał znowu. Do niego dołączyła Jadzia, która postanowiła załatwiać grubsze sprawy do wanny

Ostatnimi czasy nie ma nic w łazience, za to Rysiu nasikał na dywan, który był w domu od dwóch tygodni, od razu przypadł mu do gustu, bo mięciutki i puchaty, ciągle na nim spał, więc czemu nasikał? Dywan poszedł do prania. Wróciła z prania i po tygodniu znowu nasikane, w innym miejscu dywanu. Kupiłam uf2000 wypsikałam na dywan całą butelkę 0,5l, Rysiu znowu na nim śpi, moczu nie czuć. A jak znowu nasika? Czemu sika tam, gdzie śpi?
Pojawił się u nas jeszcze problem agresji, Rysiu zaczął atakować Jadzię robiąc jej przy tym brzydkie rany na zadku i ogonie, które wymagały podawania zastrzyków, juz kilka razy taki akcje były. Podejrzewając, że coś im może jest, że taka nagła zmiana (zawsze Jadzia była dominująca, a teraz zastraszona) wykonałam im badanie krwi-wyniki idealne.
Kupiłam obroże behawioralne
http://animalia.pl/produkt,18991,sergea ... 38-cm.html po 3 dniach znacząca poprawa, koty znów stały się dla siebie przyjazne, ale po tygodniu obroże przestały działać, kupiłam nowe i calm aid, o którym tutaj wyczytałam. Teraz używam calm aid od 3 dni i nie widzę poprawy, więc chyba założę im nowe obroże. Znacie może jakieś inne obroże, silniejsze, które będą działały dłużej? Calm aid mam typowo koci, może ten mieszany byłby lepszy. Wcześniej testowaliśmy też feliway-zero reakcji.