hej. wydaje mi się, że twoja koleżanka szuka właśnie takiego kociaka, jakiego mam do wydania!
znalazłam go tydzień temu skrajnie zagłodzonego. po kilku ciężkich dniach doszedł do siebie i do odpowiedniej wagi (z o,7kg skoczył na 1,3kg!). zdrowotnie już praktycznie unormowany

kocurek ma 3-4 miesiące. sama mam koty wychodzące i uważam, że jeśli mieszka się z dala od ruchliwych ulic, to koty można wypuszczać. wiem, że są może mniej bezpieczne ale osobiście nie wyobrażam sobie by kot całe życie mieszkał w domu bez wychodzenia na dwór, bez polowania na myszki, bez buszowania w trawie i wspinania się na drzewa. widzę, że moje kociska są dużo bardziej szczęśliwe odkąd wychodzą na dwór(choć wiem, że są tysiące kotów niewychodzących i też są na swój sposób szczęśliwe, jednak mnie to nie przekonuje).
warunkiem adopcji jest kastracja kociaka i wypuszczanie go dopiero po zimie(no i po kastracji własnie), bo uważam , że na razie jest za mały by mógł sobie sam poradzić na dworze.
kociak już dużo przeżył mimo swojego młodego wieku, wie co to głód, zimno i ból, więc chcę by trafił w troskliwe i odpowiedzialne ręce. załatwia się do kuwety, ma ogromny apetyt, uwielbia przytulanie, jest bardzo mruczący
oto on





jeśli spodoba się twojej koleżance, to chętnie podeślę więcej fotek. i tak zamierzałam zrobić mu sesję zdjęciową do ogłoszeń.
aha, doczytałam o psie.
ten mój kociak miał kontakt z moją najmniejszą, łagodną suką. dał się wylizać i mruczał

nie bał się jej.
jeśli chodzi o odległość do nowego domu, to myślę, że jakoś udałoby się zorganizować transport, nie takie transporty psiarze i kociarze już organizowali dla swoich podopiecznych
