Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
tracershy pisze:Z tym, że ja nie wiem czy mój kot ma IBD. Przez 4 miesiące głowilismy się co się dzieje z kotem, skoro wyniki były dobre, a ciagle biegunki i wymioty nie ustępowały. Były sterydy i encorton, pomogło tylko na chwile, potem kotka przestała reagować na to leczenie i było coraz gorzej. Lekarz zdecydował się na operacje konajacego już zwierzęcia. Okazalo się, że to przepuklina, powstała dziura w którą wkręciło się jelito.
myamya pisze:I dlatego mój kot z IBD (czy też rzekomym IBD, bo szczerze mówiąc proces diagnostyczny był taki, jak zwykle przy IBD, czyli "nie wiemy, co to jest, więc jest to IBD"), który na bezzbożówkach, na puszkach "z wysokiej półki" (w tym Ziwi Peak, argghhh, mój portfel jeszcze mnie boli po tym), po diecie mięsnej i nawet podejściu do BARFA czuł się coraz gorzej, miał chroniczną sraczkę, krwawił z przewodu pokarmowego, dostawał histerii jak szedł do kuwety i skamlał jak się załatwiał, w tej chwili jest od wielu, wielu miesięcy wesoły, zdrowy, radosny, kupy ma takie, że można je dać do podręcznika, i badania krwi podobnie.
[...]
Tyle tylko, że ja nie mówię, że *każdy*, kto ma kota z chronicznymi problemami jelitowymi powinien stosować u niego RC Gastro i encorton, i w podbramkowych przypadkach metronidazol. U mojego kota to była jedyna rzecz, która mu - po wielu miesiącach próbowania różnych terapii - pomogła (kilkukrotne próby zrezygnowania z niej kończą się niestety zawsze w identyczny sposób).
tracershy pisze:Mowił, że nie było to spowodowane żywieniem, nie pytał nawet jak kotka była żywiona wcześniej. Po operacji stwierdził, że najlepiej podawać jej tylko jeden pokarm z niczym nie eksperymentować, bo jelita będą delikatne. Po skręceniu musiały być wyprostowane, uznał, że hill's jest karmą najbardziej specjalistyczną. Ale cóż, półki w lecznicy są przeładowane karmami tejże firmy.
myamya pisze:Wiesz, jakby na to nie patrzeć, te karmy to jest z reguły tylko bardziej bajerancki (i wysokoprzetworzony edit: niestety) kurczak z ryżem. Czyli stara, znana od lat dieta "na sraczkę u kota".
grainfreek pisze:przepraszam że wtrącę - dlaczego Orijen jest lepszy od PON? chodzi o stosunek wapnia do fosforu? czy sama ilość wapnia?
Orijen 1,7/1,5 - wapń i 1,4/1,2 fosfor przy 42% białka
PON MIX 1,6 - wpań i 1,21 fosfor przy 54% białka,
Robiłem wyliczenia dla mojego kota i PON MIX wyszło mi że jest bezkonkurencyjny zwłaszcza jeśli chodzi o fosfor.
Przy wadzę mojego kota przy Orijenie otrzyma 1200 Ca i 1000 P (biorąc górne granice a dolne 1000 Ca i 850 P) przy PON MIX tylko 980 Ca i 660 P. Stosunek Orijen ma lepszy fakt ale jakoś do mnie bardziej przemawia mniejsza ilość obu niż ciutkę wyższy stosunek
gpolomska pisze:Tam jest wspomniane o przeroście flory bakteryjnej - przypadłość paskudna, bo bakterie "złe" mnożą się szybciej niż dobre; karmy są zwykle wyjałowione (inaczej by się psuły), więc przy uciążliwych biegunkach czasami kilkukrotne podanie probiotyku działa cuda
Kurczak = coś z kurczaka (może pióra, może mięso, może coś innego) - kiedyś (dawne czasy, gdy RC było znośną karmą) było "mięso z kurczaka". Ryż ładnie łagodzi jelita u ludzi, bo je lekko zamula - u kotów robi to samo. Ale... jeśli kot nie dostanie żadnego błonnika (czyt. mieszankę bez warzyw itp. lub nawet gotowane mięso), to pasaż jelitowy też spowolni, bo... nie ma go co drażnić (działanie drażniące ma błonnik) - tyle, że bez ładowania kota węglowodanami.
Jak widać po w/w ten sam efekt można osiągać na wiele sposobów - pytanie, czy tylko efekt widoczny gołym okiem się liczy, czy jednak to, co robi "przy okazji" (skutki uboczne itp.) też się liczy?
myamya pisze:Podejrzewam, że w większości przypadków dokładnie tak samo jak RC GI zadziała kurczak (albo lepiej indyk) + ryż + marchewka + jakieś dodatki żeby przynajmniej spróbować to zbilansować . Efekt będzie ten sam, jakość składników lepsza, no i wyjdzie taniej. Jak nie było karm weterynaryjnych, to takie jedzenie weterynarze zalecali, i też koty jakoś z problemów jelitowych wychodziły.
gpolomska pisze:(...) W jednym z artykułów "Woda, karma i kocie nerki" na blogu jest link do strony wet, gdzie są podane konkretne badania w zakresie tego, dlaczego u domowych kotów PNN zdarza się znacznie częściej niż u dzikich - w skrócie: mało wody i przetworzone białko.
gpolomska pisze:Jakbyś łaskawie pofatygowała się do wspomnianego artykułu na dół, to masz tam link do innego pt. "Why Do So Many Domestic Cats Have Chronic Kidney Failure?", gdzie jeden wet pisze, że z obserwacji jego pacjentów leczonych na nerki wynika to i owo;
gpolomska pisze:Nigdzie nie napisałąm, że chroniczne słabe nawodnienie (suche karmy) i kiepskiej jakości przetworzone białko (suche karmy) to jedyne powody czy nawet najczęstsze uszkodzeń nerek.
Nie ma tam takiego stwierdzenia - jest tylko o tym, że PNN jest jedna z najczęstszych przyczyn śmierci i że słabe nawodnienie organizmu robi zniszczenia. To nie jest artykuł "przyczyny chorób nerek u kotów" tylko o karmie i wodzie oraz ich wpływie na nerki.
gpolomska pisze:(...) W jednym z artykułów "Woda, karma i kocie nerki" na blogu jest link do strony wet, gdzie są podane konkretne badania w zakresie tego, dlaczego u domowych kotów PNN zdarza się znacznie częściej niż u dzikich - w skrócie: mało wody i przetworzone białko.
gpolomska pisze: (...) A jeśli nie chcesz pomóc w edukowaniu ludzi, to przynajmniej nie szukaj dziury w całym, do czego by się tu przyczepić i jak podstawić nogę czy umniejszyć wartość tego, co piszę, bo już sam tytuł mówi o wodzie, karmie i nerkach a nie "choroby nerek i ich przyczyny u kotów". Chyba, że pojęcie różnicy Cię przerasta, w co wątpię, bo inteligentna z Ciebie babka i czytać ze zrozumieniem umiesz jeśli nie zakładasz z góry tylko szukania, do czego by się tu przyczepić.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 155 gości