Wyciągnęłam Makowca siłą spod łóżka, wygłaskać się dał ale mięska nie skubnął. Przeniósł się za to spod łóżka na parapet. Podziwiał widoki, a że za oknem niewiele się działo to zasnął na parę godzin:) No i wstał w duuużo lepszym humorze. Tak naprawdę chyba dopiero teraz odespał tę podróż i trochę się wyluzował. Mrrrrruczy i mrrrruczy i domaga się głasków
Malutka porcja surowego mięska, trochę chrupek i pół michy wody siedzą w brzuszku Makusia

Może niewiele ale jest postęp

Do zwiedzania mieszkania na razie w ogóle się nie kwapi i nie zamierza schodzić z parapetu ale może uaktywni się w nocy.
Ufff, nie ma nic przyjemniejszego niż widok jedzącego kota ;P Już zapomniałam jak stresujące jest czekanie na te pierwsze zjedzone kęsy przez przygarniętego kota...
Wątek muszę jeszcze założyć Makowi i jakieś zdjęcia porobić

Ale chyba też pójdę odespać najpierw...

Villen - Barney jest piękny
