Józefina1970, współczuję nieobsługiwalnego kota. To zmora, zgroza czy jak to zwać. Taki był Dracul, taki jest Ignaś. Jestem przerażona na myśl, że mógłby wymagać jakiejś terapii bo to nie jest możliwe. A prawdopodobne i owszem bo ma lat 19. Pazurów nie miał obcinanych od lat. No ale on wymagałby jakiegoś ogłupiacza/usypiacza, żeby mu obciąć. No trudno, drze meble, lepsze to niż narażanie go na stres lub sedację. Potwór, ale słodki

I nie, wcale nie złagodniał na starość.
Felin, o drzwiach z perspektywy kota, zwłaszcza zamkniętych, to można pisać całe tomy

Jednakowoż moje, od lat przyzwyczajone, izolację przy jedzeniu tolerują bez stresu. Najpierw Dracul nie dawał im szansy przy miseczce, teraz Druid. Więc rozdzielamy, ale zaraz po zjedzeniu żądają otwarcia drzwi. Bo koty w ogóle zamkniętych drzwi nie lubią.
Jak (przed przybyciem Dżygita) były zamknięte drzwi do mnie albo Justyna, całe stado zgodnie i monotonnie, konsekwentnie siedziało pod drzwiami i drapało. Zawieszka skakała na klamkę, no ale oczywiście drzwi w takich przypadkach były zamknięte na klucz. Tak czy owak pospać się nie dało. Tym dziwniejsze, że teraz i owszem czatują pod drzwiami mojego pokoju, ale nic nie robią, siedzą, nieme wyrzuty sumienia
