Dziękuję , Rev.

- są jeszcze koleżanki ..
No, kuźwa - a tam teraz taki rozp...

, ktory nie wiadomo jak długo będzie trwała. Tzn wiadomo - bardzo długo. Ponoć tam zawiadowcy i inni ludzie chętnie się opiekują, karmią, tylko co to za życie na dworcu między tą gromada ludzką i pociągami?
Kotka podobno dzikus, ale też nie bardzo miała szanse poznać się na normalnym życiu, bo kiedy?
Inna rzecz, że mają tam w tym tozie, tłumy zwierzakow i interwencji. Ale to przypadek, moim zdaniem, szczególny.
Co mi przypomniało, że Melutkę powinnam na ich stronie umieścić, o ile taka opcja nadal jest. Chyba, że poczekam na zdjecie z wylecZonym pysiem.
Co mi jeszcze przypomniało, że ten ślad nad noskiem, w którym Alienor dopatruje się być może grzybka, weci z II [zapytałam czy nie poświecili ] zinterpretowali jako raczej wynik wypadku.