Mela - kocia nastolatka po przejściach u mnie w DS

Spokojnie, doczytałam smsa. Już się stresuję dużo mniej. Wyślę zaraz konto, tylko się ogarnę wstępnie bo dopiero co wróciłam od lekarza mojego. Tyle pożytku z tego, że nie będzie problemu z wizytą w środę - nie będę się spieszyła, tylko powolutku się zaturlamy do południa, więc będziemy szybko załatwione zamiast siedzieć godzinami :ok:

.

To teraz trzymam kciuki za zrowie Meli i Twoje Alienor :ok:

A mój bazarek okazał się chyba niewypałem...

Mamy kupę

I Mela o wiele chętniej je i nadal syczy na inne koty. I kocha mizianki, ale wszelkie zabiegi pielęgnacyjne przyjmuje z ogromną nieufnością (nawet jak chodzi o osuszenie bródki papierem, że o smarowaniu olejkiem nie wspomnę).
Za życzenia dziękujemy, oby jak najszybciej się spełniły :ok:

A jak ona spotyka te inne koty? Wypuszczasz ją, odwiedzają ją w łazience, czy testowana jest tylko na Maurycku?
Maurycka mi szkoda

Dorta wydrukowała mi ulotki ze zdjeciem. Jutro znowu polezę i wypróbujemy Twój pomysł ze skrzynkami, i może jeszcze coś gdzies przykleję .

A wczoraj na Wyspie widziałam kilka kotów, w okolicy bliskiej Pani Krasnoludkowej. One wszystkie są podobne z twarzy - mają takie okrągłe główki i buzie. Rodzina? Ale zadbane, okrąglutkie, też wyglądają na domowe - może tak dobrze karmione po prostu, albo ofutrzone na zimę.

Joako - to nie tak z tymi niewypałami :mrgreen:

Po prostu wiadomo, że nigdy nie wiadomo, co komu, kiedy itd. Trzeba trafić 'na swego'.

Mela nie wychodzi z łazienki - nie chce jak na razie - i w sumie to dobrze. Ale Maurycy u niej sypia i jada ( na pralce, na którą ona nie wskakuje a on nie schodzi sam z pralki, tylko go wynoszę). W sumie Maurycy ma o tyle lepiej, że widzi więcej słońca i ma więcej głasków od nas. Stres wynikający z kontaktu z kotami jest już u niego mniejszy a ja dbam, żeby go nikt nie zaczepiał.
Wchodzę też do łazienki z Fioną (odsikać i odkupkać trzeba) a wtedy widzi inne koty na korytarzyku - i syczy na nie.

Dobrze by było jakby jak najprędzej sie 'okazała' w całości charakterologicznej

, żeby można robić ogłoszenia.

Wysłałam do Ciebie paczkę od alessandry - nawet nie wiem co jest w środku

I ponawiam prośbę o nr konta!!
Chcę mieć to z głowy, a na głowie mieć tylko ogłoszenia tzn. prośby o nie - już obiecane

- i ich pilnowanie, i przebieranie w ofertach , no.
Jesteś w stanie zrobić jakieś zdjecia jak troche będzie lepiej wyglądała? będziesz miała czym?

Konto wysłane właśnie smsem. Ale nie będą Cię ścigać o tą opłatę za schronisko?
Co do zdjęć - postaram się zrobić, choć w tym celu muszę pożyczać aparat.
Ala kazała napisać, że kotka ją kocha - jak przychodzi do łazienki, to kicia prosi o głaski.

Alienorku

Jeśli to możliwe wyślij komputerem nie telefonem - żebym mogła skopiować. Ja się pomylę przy przepisywaniu; telefon mi sie zdąży 5 razy wyłączyć; a w okularach do monitora gorzej widzę na komórce... .

Nie brałam żadnego kota ze schroniska! Nawet chciałam coś podpisać czy jakoś , ale dowiedziałam się, że nie potrzeba.

Ja też Was kocham, a nikt mnie nie głaszcze :crying:

Rozmawiałam dziś z panią z TOZ-u, chciałam podziękować za opłacenie operacji itd., ogólnie. Przy okazji się nasłuchałam o różnych

. Między innymi o kotach dworcowych, których jest tam pełno. Na w tej chwili ogólnym remoncie.. Jest tam kotka bez obu tylnych nóg. Pociąg. Nim ją znaleźli, złapali , to kotka była już zagojona, uciekająca i w wysokiej ciąży. Dała radę sama sobie pomóc. Jak po sterylce wypuścili [ w sumie nie wiem dlaczego.

] to uciekała jakby miała 6 nóg a nie 2. Pewnie jakieś kikuciki jej zostały.
Wszyscy tam są kastrowani. Została jedna, której nikt nie moze złapać - ma w tej chwili 3 kociaki i tak wszyscy nawiewają, że ludzie odpadają. Jak sie nie uda to z wiosną będzie cała chmara.

jeśli wśród kociaków są kotki.

morelowa pisze:Ja też Was kocham, a nikt mnie nie głaszcze

Ja Cię pogłaszczę i przytulę Obrazek

.
Jesteś bardzo dzielna

.

Szkoda tej koteczki bez łapek

.

TOZ kuźwa? :evil:

a kota bez łapek wypuszczają :evil:

można było jej znaleźć dom z ogródkiem,bo wolnożyjąca -czasem sie zastanawiam kto działa w tozie i czy to naprawdę polega na umiłowaniu zwierząt czy chodzi o coś innego :evil:

Dziękuję , Rev.

- są jeszcze koleżanki ..

No, kuźwa - a tam teraz taki rozp... :twisted:

, ktory nie wiadomo jak długo będzie trwała. Tzn wiadomo - bardzo długo. Ponoć tam zawiadowcy i inni ludzie chętnie się opiekują, karmią, tylko co to za życie na dworcu między tą gromada ludzką i pociągami?
Kotka podobno dzikus, ale też nie bardzo miała szanse poznać się na normalnym życiu, bo kiedy?
Inna rzecz, że mają tam w tym tozie, tłumy zwierzakow i interwencji. Ale to przypadek, moim zdaniem, szczególny.
Co mi przypomniało, że Melutkę powinnam na ich stronie umieścić, o ile taka opcja nadal jest. Chyba, że poczekam na zdjecie z wylecZonym pysiem.

Co mi jeszcze przypomniało, że ten ślad nad noskiem, w którym Alienor dopatruje się być może grzybka, weci z II [zapytałam czy nie poświecili ] zinterpretowali jako raczej wynik wypadku.

Jutro u weta będziemy to się dowiemy co to jest. Bo to może być ślad po wypadku, zranienie nie mające wypadkiem związku, grzybica, alergia (?) - trudno powiedzieć. Będziemy u weta to się dowiemy. Ponieważ pysiek kici będzie się leczył jeszcze czas dłuższy, można ją tam na stronę wrzucić taką jaka jest - potem można albo zmienić zdjęcia, albo wysłać ponownie - z nowymi. :ok:

Byłam. Strona w budowie.

Mela bardzo lubi Bozitę wołową. Dziś była na śniadanie dla reszty to i jej dałam - od razu zaczęła jeść. Nawet nie musiałam jej zdejmować kołnierza na czas jedzenia :ok:

. Był sik, nowej kupki brak, ale ona zdaje się co 2 dni robi. Trzymajcie kciuki dzisiaj - testy i zdejmowanie szwów. A za 2 dni panienka pożegna się w końcu z kloszem :ok:

.

Mela - kocia nastolatka po przejściach u mnie w DS

Kto przegląda forum