Adoptowałam sukę: Debi. ZAMYKAMY :)

Poczekam do wieczora...

A, bo ja zapomniałam, że Ty masz teraz sajgon, zwany remontem. :twisted:

Łączę się w bólu, od czasu remontu kuchni i łazienki mam głęboki uraz. A tymczasem pasowałoby coś z pokojami zrobić... Brrr! :evil:

Mam. W środku zaczął się w ostatni czwartek, a ja już jestem na ostatnim zakręcie, żeby pogonić ekipę. To przerasta moją wytrzymałość.

Już od soboty mnie swędziały paluszki, żeby o nowych fotach maluchów napisać.
Ale liczyłam na Anulkę, że mnie wyręczy.

A tu proszę skaskaNH dobra dusza się upomniała. :kotek:

Femka pisze:Mam. W środku zaczął się w ostatni czwartek, a ja już jestem na ostatnim zakręcie, żeby pogonić ekipę. To przerasta moją wytrzymałość.

A jak w końcu zamierzasz rozwiązać sprawę garderoby?

Czekam na telefon pana z firmy indeco, ma przyjechać na dokładny pomiar. Ale miał dzwonić jeszcze wczoraj albo dzisiaj z samego rana. Coś się nie spieszy. Jak nie zadzwoni do południa, będę szukać nowej firmy. Za skarby świata nie wejdę w transakcję, skoro na etapie pozyskiwania klienta nie dotrzymują słowa. Potem może być gorzej.

Byłoby szkoda, bo wczoraj z panią w punkcie zleceń ustaliłyśmy bardzo fajne rozwiązania.

Właśnie dlatego mam duży problem ze zlecaniem usług. Najmniejszy przejaw nierzetelności, niesłowności, olewactwa i jest to definitywny koniec.

EDIT: a na razie przypadkiem znalazłam lampę, na widok której umarłam: http://www.lampy.pl/Kwiatowa-lampa-stol ... PANSE.html

Przyjemna

Tylko wyklucza obecność w sąsiedztwie jednostek ostro hycających, bo ma mniejsze dno niż szerokość, i łatwo ją przewrócić :roll:

to zarżnę kicającego i każdy sąd mnie uniewinni :evil:

EDIT: ja nie zdecydowałam o zakupie tej lampy, bo mnie cena zabiła. Teraz pracuję nad obrzydzeniem jej sobie :lol:

Wspominałam, że rzadko miewam tymczasy?
Wspominałam, że więcej tymczasów po Bąblach nie biorę?
Ja się pytam, czy wspominałam?

No to prosz :evil:

Femka pisze:Wspominałam, że rzadko miewam tymczasy?
Wspominałam, że więcej tymczasów po Bąblach nie biorę?
Ja się pytam, czy wspominałam?

No to prosz

Zbieraczka? :ryk:

Tymczasy cudne,cena lampy okropna,ale lampa fajna :twisted:

Wyszłam za dom ze śmieciami i przy okazji obejrzeć postępy montowania bramy. Toto ze zdjęcia siedziało na stercie palet i gdy go zauważyłam i skierowałam się w jego kierunku, radośnie z palet zszedł, doszedł do mnie i wspiął się po nodze, żebym wzięła go na ręce. Wszystko wyglądało tak, jakby to był mój kot i czekał, aż zabiorę go do domu. Natychmiast zaczął mruczeć, barankować.
W domu zachowuje się, jakby mieszkał tu od zawsze. Oczywiście zaczął od nażarcia się. Na moje oko, ma niecały rok, jest pełnojajeczny i ślicznie umaszczony. Tyle dobrze, że jeśli nie wyjdzie żadne choróbsko, jest gotowy do adopcji. Absolutnie oswojony kot, ani trochę nie przestraszony, tłuściutki, futro czyściutkie i zadbane. Jeśli ma dom, dlaczego tak ochoczo przyszedł do mnie? Zamknęłam go na chwilę w łazience na dole i zostawiłam otwarte okno. Chciałam zobaczyć, czy będzie próbował sobie pójść. Ale on ani myśli nigdzie uciekać. Siedzi metr od drzwi wejściowych, gdy wypuszczam Szczypiorki. Nawet nie patrzy w tym kierunku. Ki diabeł?

Ja-Ba, nie denerwuj mnie :twisted: